Czepiec złoty medal Eurobasketu wywalczyła blisko 21 lat temu w Katowicach z reprezentacją koszykarek prowadzoną przez trenera Tomasza Herkta. Już w trakcie pierwszej fazy turnieju w Poznaniu wywalczyła sobie miejsce w pierwszej piątce drużyny i została w niej do końca.
Artur Golański to były koszykarz Bobrów Bytom, Pekaesu Pruszków, a następnie trener żeńskiego zespołu Wisły Kraków. Obecnie obydwoje prowadzą w stolicy Małopolski restauracje "Nolio" i "N'Pizza".
Dostawy dla służb medycznych, pozostających na pierwszej linii walki z koronawirusem, rozpoczęli od samego początku wprowadzenia ograniczeń w handlu i usługach. Zamknęli restauracje, ale nie przestali gotować dla potrzebujących.
"Niedaleko naszych lokali mamy kilka szpitali. Rozpoczęliśmy praktycznie od 16 marca, kiedy pierwszy raz byliśmy w szpitalu na Dietla i na onkologii. Przebranżowiliśmy się z chwilą, gdy dowiedzieliśmy się o nakazie zamknięcia lokali od 18 marca. Pomyśleliśmy, że skoro ludzie nie mogą do nas dotrzeć, to my pójdziemy do tych, którzy nie mogą się ruszyć z miejsca pracy, czyli do lekarzy. Zgłosiliśmy się do akcji +Posiłek dla medyka+, która powstała w pierwszym tygodniu ograniczeń" – tłumaczyła Czepiec.
Akcja polega na tym, że każdy może w restauracji zamówić i zakupić poprzez przelew lub telefonicznie dedykowany posiłek, które na miejscu są przygotowywane i rozwożone do szpitali, przychodni, ratowników medycznych - wszystkich miejsc, gdzie potrzebna jest taka pomoc.
Część posiłków fundują same restauracje, ale zdecydowana ich większość jest finansowana przez osoby prywatne bądź firmy z terenu Krakowa.
"Zgłasza się ich bardzo dużo. Wysyłamy około 50-60 posiłków dziennie. Nigdy nie byliśmy restauracją +na dowóz+, w zasadzie sami to ogarniamy. Jesteśmy w kontakcie z lekarzami, pielęgniarkami. Musimy się dostosować do ich dyżurów. Wiedzieć, kiedy można wjechać na teren szpitala. Otrzymujemy sygnały, że dla nich to bardzo duża pomoc. Ile jest takich ośrodków? Mogłabym wymieniać i wymieniać. Przez ponad trzy tygodnie dotarliśmy praktycznie do każdego szpitala w Krakowie plus ośrodków ratownictwa medycznego i przychodni. Głównie są to te największe – Szpital Uniwersytecki, Szpital Dziecięcy w Prokocimiu czy Żeromskiego" – podkreśliła mistrzyni Polski z Wisłą Kraków z 2006 roku.
Drugą aktywnością byłej reprezentantki Polski jest praca w roli agenta koszykarek. W minionym sezonie ligowym miała pod opieką około 20 zawodniczek, po połowie krajowych i zagranicznych.
Zakończenie przed terminem rozgrywek z powodu koronawirusa spowodowało sporo zamieszania i niepewności w klubach Energa Basket Ligi Kobiet. Nie wszystkie rozliczyły się z zawodniczkami.
"W kilku miejscach jesteśmy na etapie negocjacji, bo trzeba oczywiście zrozumieć obie strony. Z jednej jest zawodniczka, która wykonywała swoją pracę i praktycznie do ostatniego meczu wszystko było w porządku. Nikt się nie spodziewał pandemii, ale też nie może być tak, że ktoś zostawia dziewczynę +na lodzie+. Na szczęście nie ma wiele takich sytuacji, a dziewczyny podchodzą do tego odpowiedzialnie. Część zrzekła się jednej bądź połowy swojej pensji w ostatnich miesiącach. Idą na rękę klubom, których część była uzależniona od odciętych teraz dotacji z urzędu miasta. To normalne, że sport schodzi na dalszy plan" - zaznaczyła.
Zawodniczki, których agentką jest Czepiec, to m.in. liderka klasyfikacji asyst Chloe Wells z Wisły Kraków, druga strzelczyni ligi Alexis Peterson z Pszczółki AZS UMCS Lublin czy wybrana do pierwszej piątki finałowego turnieju Pucharu Polski Sonja Greinacher z Arki Gdynia.
Sześciokrotna medalistka mistrzostw Polski – nie wskazując na konkretne kluby - zwraca uwagę, że w niektórych zaległości powstały jeszcze przed kryzysem związanym z koronawirusem.
"Niestety, sytuacja z pandemią nie miała wpływu na to, że ktoś nie dostał pieniędzy np. za luty. W wielu miejscach w tym roku był problem z płynnością. Chociaż też wiele dziewczyn podchodziło do tego cierpliwie. Nie było sytuacji, że ktoś w proteście nie grał, nie trenował, a opóźnienia były poważne. Mam nadzieję, że po jakimś czasie obecny stan się zakończy i wrócimy do normalności. Sport bardzo ucierpi – odwołano igrzyska olimpijskie, ale i koszykarskie ME do lat 16. Jest wiele znaków zapytania, jeśli chodzi o umowy sponsorskie. Firmy też mają ciężko. Nie wiadomo, czy będą chciały promować i dofinansowywać sport" – podsumowała.
Wielkanoc w jej rodzinie jest inna niż wszystkie dotychczasowe.
"Święta spędzimy tak, jak nam odgórnie przykazano, czyli w bardzo okrojonym towarzystwie. Z mężem i dziećmi. Z szerszą rodziną będziemy się kontaktować poprzez aplikacje internetowe" – zakończyła Czepiec.
PAP/AD