"Zdobyliśmy dziś bramkę, ale nie została uznana, gdyż według sędziego było spalony. Trzeba wierzyć, że podjął słuszną decyzję” - powiedział podczas konferencji prasowej trener bielszczan Krzysztof Brede.
Szkoleniowiec zdaje sobie sprawę, że zdobycie punktu na swoim obiekcie w trzech spotkaniach to bardzo słaby wynik: "To jest bardzo smutna sprawa. Trzeba dalej ciężko pracować, musimy zwiększyć wiarę zawodników w to, że można zdobywać bramki”.
Bielszczanie posiadali przewagę w pierwszej połowie, jednak w drugiej długimi okresami inicjatywę miał beniaminek z Krakowa. Jedynie pod koniec meczu Podbeskidzie zdołało zepchnąć rywala do obrony. Nic jednak z tego nie wyniknęło.
"My jako beniaminek musimy się uczyć pierwszoligowych rozgrywek. Jeszcze nie tak dawno większość moich zawodników grała na trzecioligowym poziomie. Jedynie Marcin Cabaj może pochwalić się niezłym dorobkiem na szczeblu centralnym. Do przerwy Podbeskidzie miało więcej z gry. W drugiej obraz meczu uległ diametralnej zmianie. Mieliśmy przewagę, bardzo dobre sytuacje do tego, aby otworzyć wynik. Na pewno punkt jest dla nas dobry, chociaż za dużo on nam nie daje. Cieszymy się z niego, gdyż wywalczyliśmy go na trudnym terenie” - powiedział szkoleniowiec Garbarni Mirosław Hajdo.
Poinformował, że Grzegorz Gawle, który został zniesiony na noszach z murawy w doliczonym czasie, doznał najprawdopodobniej kontuzji łydki. Liczy, że nie jest to nic poważnego, gdyż pauza 20-latka oznacza dla niego kłopoty (chodzi o przepis dotyczący młodzieżowca na murawie).
PAP/AD