Euklides mawiał, że do poznania matematyki nie prowadzi królewska droga. Miał rację, bo matematyka to niełatwa dziedzina nauki. Jeśli nie opanuje się podstaw, to trudno później mówić o efektach. Dlatego tak ważną rolę pełni nauczyciel matematyki we wczesnym procesie nauczania.Jeśli w odpowiedni sposób wprowadzi uczniów w świat matematycznych zagadek, to z czasem rodzą się ekonomiści, finansiści, czy jak Andrew Wiles nagrodzony w marcu Nagrodą Abela - laureaci matematycznych nobli.

Rozmawiamy o tym z gośćmi programu "Przed hejnałem":

Edyta Wróblewska - Stopa - nauczyciel matematyki w Szkole Podstawowej im. M. Konopnickiej w Konarach

Krzysztof Cywiński - twórca Fundacji Cała Polska Liczy Dzieciom, 

Maria Mostowik - psycholog.

 

Goście programu

- Na blogu radnej miasta Krakowa Małgorzaty Jantos znaleźliśmy wpis "Dziecięce geniusze". Czytamy w nim, że wśród dzieci w wieku 5-6 lat połowa jest uzdolniona matematycznie, a aż ¼ wykazuje ponadprzeciętne zdolności w tym kierunku. Pani radna powołuje się na badania. Czy to jest prawda, czy nadużycie?

 

Krzysztof Cywiński - Nie można się z tym zgodzić. Często takie badania prowadzi pedagog, który edukację ukończył kilkanaście lat temu, a nie matematyk. W tym wypadku myli się objawy uzdolnień z uzdolnieniem. Jednak trzeba się zgodzić, że odpowiednio wcześnie rozpoczynając przygodę z matematyką, można niewiele odbiegać od tych wybitnie uzdolnionych..

 

Maria Mostowik - Myślę, że dzieci w przedszkolu charakteryzuje ciekawość świata i to dotyczy także matematyki. Dzieci cieszą się, że potrafią dodawać, obejmować. Są dzieci utalentowane w tej dziedzinie.

 

- Dzieci lubią się bawić w działania matematyczne, jeszcze nie wiedząc, że matematyka jest straszna. Gdy przychodzą do szkoły, to mają tę ciekawość. Co się później dzieje?

 

Edyta Wróblewska - Stopa - Przez swoją ciekawość dzieci chcą się uczyć matematyki, dostrzegają ją wszędzie. Gdy wkraczają w edukację wczesnoszkolną, to pojawiają się nowe dla nich  tematy i mogą się pojawiać trudności. Może związane jest to z tym, w jaki sposób pracuje się z dziećmi. Jeśli wymaga się od dzieci myślenia operacyjnego, a uczniowie nie są jeszcze do tego etapu przygotowani, to mogą pojawić się trudności. 

 

- Co dziecko powinno potrafić, kończąc przedszkole?

 

Krzysztof Cywiński - W klasie "0" oswajało się dzieci ze szkołą. Zakończyłem badania i okazało się, że 70-80% dzieci w przedszkolu nie potrafi policzyć do 10 i wspak. Matematyka uniwersytecka to coś zupełnie innego niż to, co się robi w szkole. Jeśli dziecko nauczy się liczyć do 10 i wspak, to wtedy możemy mówić o intuicji matematycznej. 

 

- Jak przygotować dzieci na tym wczesnym etapie, by nie bały się matematyki?

 

Maria Mostowik - Tę naturalną ciekawość dzieci najlepiej rozwijać poprzez zabawę. Jako psycholog uważam, że trzeba się skupić na funkcjach percepcyjno-motorycznych, by poprzez zabawę rozwijać percepcję, koordynację słuchowo - wzrokową, słuch fonologiczny, by dziecko było zorientowane w stronach. To wszystko zmierza w kierunku przechodzenia od myślenia konkretnego do myślenia operacyjnego. Zerówka i początek klasy pierwszej to jest bardzo ważny etap w przygotowaniu dziecka do nauki matematyki. Wtedy budujemy twardy fundament. Na etapie przedszkolnym sugerowałabym naukę poprzez zabawę, która wpływa na dojrzewanie dziecka w różnych sferach.

 

Edyta Wróblewska - Stopa - Zgadzam się z tym, bo przedszkole i 1 klasa to jest etap, kiedy matematyka powinna być przedstawiana jako coś miłego, przyjemnego, jako zabawa, jako gra. Tak powinien być prowadzony proces nauczania na etapie wczesnoszkolnym i dzięki temu będzie to sukces do nauki matematyki w klasach starszych.

 

- W pani ręce trafiają dzieci, które są już w 4. klasie. Jak wyglądają tam te zdolności matematyczne?

 

Edyta Wróblewska - Stopa - Te zdolności są wysokie i staram się, by je utrzymać na tym poziomie. Klasa 4,5,6 - to już jest dużo trudniejszy etap matematyki, dlatego staram się zastosować takie metody, by pokazać matematykę jako przyjemną naukę. Pomimo że to są starsze dzieci, to jednak staram się ją przełożyć na gry i zabawy. 

 

Maria Mostowik - Ta matematyka jest coraz trudniejsza. Chodzi o to, by przygotować dzieci do radzenia sobie z trudnościami. Dziecko powinno wierzyć w swoje możliwości. Tego powinno uczyć się na etapie przedszkola.

 

Krzysztof Cywiński - Ale jak to robić? Bardzo ważnym aspektem tego, o czym mówimy, jest efektywność nauczania. Brakuje mi analiz dotyczących tego, w którym etapie ten proces jest zaniedbany. Ten proces zaczyna się już w wieku lat trzech, kiedy dziecko mówi jeden, dwa, trzy.

 

- Ono potrafi liczyć, czy tylko wypowiada proste słowa?

 

Krzysztof Cywiński - To zależy od rodzica. Jeśli rodzic będzie pokazywał jeden paluszek, dwa paluszki, to dziecko będzie rozumiało liczenie. Dziecko, które nauczy się rozpoznawać cyfry, jest ciekawsze świata.

 

- Pani Edyto, zdarza się, że trafiają w pani ręce dzieci, o których rodzice mówią - on jest noga z matematyki. Co się potem dzieje?

 

Edyta Wróblewska - Stopa - Niejednokrotnie zdarza się, że potem dzieci odnoszą sukcesy, cieszą się z każdego rozwiązanego zadania. Od tego później zaczyna się spirala rozbudzonej ciekawości. Dzieci podejmują kolejną próbę, nie poddają się. 

 

- Ważna jest konsekwencja w uczeniu matematyki. To jak z domem. Jeśli nie wybuduje się bazy, to ten dom runie.

 

Krzysztof Cywiński - Jeśli chodzi o matematykę szkolną, to zdecydowanie tak. W klasach 1-3 połowa nauczycieli ma kłopot z rozwiązaniem zadań, które uczniowie mają na Kangurku. Najpierw rodzic powinien pokazać dziecku matematykę. Jeżeli tu nie będziemy próbowali, to dziecko nie będzie się edukowało matematycznie.

 

- A jak państwo odebrali słowa minister Edukacji Narodowej o zmianie priorytetów? Unia Europejska ma w szkole trzy priorytety: matematykę, informatykę i język obcy, nasze są inne - kultura, ojczysta literatura, historia. 

 

Krzysztof Cywiński - Mam nadzieję, że chcą poszerzyć ten katalog proponowanych umiejętności jeszcze o kulturę i historię. Ograniczenie edukacji matematycznej doprowadziłoby do sytuacji, w której mamy humanizm do kwadratu. Matematyka wyposaża ludzki umysł w coś, co trzeba nazwać piątym zmysłem. 

 

- Istnieją osoby dotknięte dyskalkulią?

 

Maria Mostowik - Dyskalkulia to podobnie jak dysleksja wybiórcza trudność. Może dotyczyć dziecka inteligentnego, które wybiórczo ma problem z matematyką. Przeważnie dyskalkulia dotyczy tych osób, które mają deficyty funkcji percepcyjno - motorycznych. Zjawisko to objawia się w ten sposób, że dzieci nie potrafią zapisywać długich liczb, gubią fragment zapisu matematycznego. Dotyczy to kilku procent dzieci. W klasie może to być jeden uczeń lub dwójka takich dzieci. Dobrze byłoby, gdyby to nie było nadużywane.

 

- Pani Edyto, ma pani takich uczniów?

 

Edyta Wróblewska - Stopa - Ja nie mam takich uczniów.

 

- Może to jest kwestia tego, że jeśli nauczyciel jest dobry i mu zależy, to dyskalkulia wtedy nie występuje.