„Piękno kobiecego ciała inspirowało artystów od zarania ludzkiej egzystencji. Od paleolitycznych, dłubanych w kamieniu, drewnie czy kości kobiecych figurek, poprzez greckie, rzymskie, renesansowe i barokowe pełne ekspresji rzeźby, aż do czasów współczesnych, akt kobiecy króluje we wszystkich dziedzinach sztuki: grafice, malarstwie i fotografii od początku jej powstania.

W wieloletniej działalności fotograficznej wykonywałem głównie pejzaże, zdjęcia dzieł sztuki: malarstwa, rzeźby, wyrobów rzemiosła artystycznego i oczywiście portrety, których mam prawie dwa tysiące. Akt właściwie nigdy mnie nie interesował, bo choć na takiego nie wyglądam, byłem nieśmiały i robienie zdjęć nagiej dziewczynie czy kobiecie, krępowało mnie, choć trochę aktów bliskim mi osobom zrobiłem.

Kiedy zaprzyjaźniony kolega fotograf powiedział mi, że ma modelkę, która marzy o tym żebym zrobił jej zdjęcia, nie miałem na to najmniejszej ochoty, tym bardziej kiedy dowiedziałem się, że jest cała wytatuowana. Kiedy jednak ją zobaczyłem, zrobiło mi się jej żal i zaproponowałem, że zrobię jej kilka portretów i jeśli będzie chciała to również aktów – chciała. Kiedy się rozebrała, po raz pierwszy w życiu zobaczyłem takiego dziwoląga pokrytego tatuażami i kolczykami w różnych częściach jej bardzo zgrabnego ciała. Kiedy już w mojej pracowni zobaczyłem rezultat naszej pracy, zdziwiłem się, że zrobiłem tyle świetnych zdjęć, może dlatego właśnie, że Nina bardzo mi się nie podobała.

Patrząc na nią z perspektywy moich 83 lat, potraktowałem ją jak obiekty, które fotografowałem w licznych muzeach, chłodnym okiem i bez emocji. Bez podglądactwa i towarzyszącej mu erotycznej otoczki, co powoduje, że te akty są właściwie aerotyczne. Nina na nich jest naga, ale nie jest goła, co zauważył w rozmowie ze mną jeden z wybitnych krakowskich profesorów medycyny, bo te jej tatuaże stanowią swoisty rodzaj ubrania.

Muszę przyznać, że zdjęcia te powstały przy bardzo kreatywnej współpracy z Niną i dzięki jej entuzjazmowi. Nina to prawdziwe „zwierzę fotograficzne”, doskonale rozumiała co chcę zrobić i potrafiła reagować na każdy mój najmniejszy gest. Niezwykle pomagała mi w realizacji pomysłu zrobienia wystawy jej aktów w szlachetnej technice „brąz van dyke”.

Przy okazji niejako, zrobiłem jej również kilkadziesiąt portretów, które pokazałem w pięknej Galerii Miejskiego Centrum Kultury i Sportu w Jaworznie, w maju i czerwcu bieżącego roku”.

 

                                                                                               Konrad Karol Pollesch

Konrad Karol Pollesch jest członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików. Zorganizował ponad 50 wystaw indywidualnych oraz wziął udział w najpoważniejszych wystawach zbiorowych w kraju i za granicą. Przez ponad 30 lat prowadził zajęcia z fotografii na Uniwersytecie Jagiellońskim, na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej, w Studium fotografii ZPAF oraz Krakowskiej Szkole Filmowej. Prowadzi również warsztaty z dawnych szlachetnych technik fotograficznych jak guma chromianowa czy brąz van dyke. Jest autorem zdjęć dzieł sztuki do licznych publikacji w prasie i albumach. Jego prace znajdują się w wielu muzeach w Polsce i za granicą. W 2022 roku za całokształt twórczości otrzymał Nagrodę Miasta Krakowa w dziedzinie „kultura i sztuka”.

 __

Organizator / miejsce wystawy: Galeria Sztuk Wizualnych Vauxhall w Krzeszowicach, ul. dr. J. Walkowskiego 1,

 

Kurator wystawy: Kamil Kłeczek

Patronat honorowy: Burmistrz Gminy Krzeszowice

Patronat medialny: Radio Kraków

 

Wernisaż: 8 września 2023, godz. 19.00

Wystawa czynna do: 13 października 2023