Zakopiańskie Centrum Kultury – Miejska Galeria Sztuki im. Wł. hr. Zamoyskiego zaprasza na wystawę malarstwa Arkadiusza Karapudy - artysty wizualnego, malarza, prof. Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

Arkadiusz Karapuda ur. w 1981 roku w Żyrardowie. Studiował na kierunku i specjalności Malarstwo, na Wydziale Malarstwa, w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Uzyskał dyplom z wyróżnieniem rektorskim pod kierunkiem prof. Marka Sapetto. Aneks do pracy dyplomowej zrealizował w zakresie specjalizacji dodatkowej, z Technik i Technologii Malarstwa Ściennego, pod kierunkiem dra Edwarda Tarkowskiego. Obecnie pracuje na stanowisku profesora uczelni na Wydziale Malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie prowadzi Pracownię Rysunku dla studentów I roku. Jest autorem dwudziestu trzech wystaw indywidualnych i uczestnikiem ponad stu dwudziestu wystaw zbiorowych.

Hegel pisał, że okresy szczęścia w dziejach, to puste karty historii. Do niedawna mogliśmy cieszyć się z tego, że przyszło nam żyć w czasach wolnych od przeciwieństw, napięć, wielkich zmian globalnej polityki. Ostatnie lata przyniosły gwałtowne zwroty wydarzeń i utratę poczucia bezpieczeństwa, zaś w codziennym życiu najczęściej odczuwanymi emocjami stały się lęk, niepewność, troska. W większości przypadków bez powodzenia, próbujemy rzeczywistość zrozumieć, wciąż na nowo padając ofiarą uogólnień: że każdy, zawsze, nigdy, wszędzie.

A gdyby zadowolić się tym, co dostępne? Tym, co do czego możemy mieć choćby minimalną dozę pewności? Arkadiusz Karapuda proponuje przyjrzenie się detalom. Wydobywa pomijane w oglądzie elementy codzienności, nadając im niezwykłą doniosłość. Celebruje drobiazgi, dostrzega metafory oraz sensy ukryte i nierzeczywiste. Bez ostentacji pokazuje emocje, bez pretensjonalności, rzeczowo odkrywa to, co niewidoczne, bo często zbyt bliskie. Podnosi doświadczenie do rangi dzieła, oddzielając je iluzjonistyczną ramą po to, żeby można było w skupieniu popatrzeć.

Wśród prac prezentowanych w Miejskiej Galerii Sztuki w Zakopanem, znajdą się bardzo różne ujęcia tytułowej kwestii. Arkadiusz Karapuda zadaje pytanie nie tylko w odniesieniu do prawdy w jej najczystszym epistemologicznym rozumieniu, gdzie postrzegana jest jako zasadniczy i jednocześnie ostateczny przedmiot wszelkich poznawczych dążeń oraz wspólny grunt zakładający istnienie możliwości porozumienia. Taka prawda być może w ogóle nie istnieje, może jest gdzieś indziej albo zupełnie inaczej wygląda. Z drugiej strony może ona odnajdować się w sztuce. Może być tym, co daje wyzwolenie.

Jest tu jednak również prawda emocji, ujawniająca się w krótkich błyskach kłótni, w komunikacyjnych deficytach, w poczuciu niezrozumienia. To bardzo ważna prawda o intersubiektywności, stanowiącej najwyższy możliwy do zrealizowania cel ludzkiej komunikacji, która dokonując się w przestrzeni afektu, nie może liczyć na nic więcej. To prawda niemożności nawiązania rozmowy, braku komunikacji, sporu, niechęci do kompromisu. Prawda tego, kto ma dosyć słuchania, ale to nie przeszkadza w mówieniu, również trafiającym jak groch w ścianę niechęci.

Prawdę odnaleźć można również w doświadczeniu. Tak jest w opowieści o chrzcie z 13. 12. 1980, opowieści udokumentowanej przedmiotem, ale – jeśli ktoś wierzy – to również radykalną zmianą egzystencjalnego statusu, przejściem do grona potencjalnie zbawionych. Pojawia się tu prawda wiary, w pewnym sensie wewnętrznie sprzeczna, jeśli za Św. Tomaszem konsekwentnie oddzielać będziemy wiarę od rozumu, ale z drugiej strony bezpośrednio dana w przeżyciu. Jest to również prawda w najgłębszym sensie tego słowa społeczna, przeżyta wspólnie z najbliższymi, z którymi los artysty został połączony, nawet jeśli jego uczestnictwo w rytuale nie było świadome.

Jest też na tej wystawie prawda wybitnego malarskiego rzemiosła. Prawda doskonałego warsztatu, który spotyka się z formą, stwarzając efekt niewymagający żadnego dodatkowego tłumaczenia. Tak rzetelna i wieloaspektowa opowieść nie zdarza się często, zwłaszcza w czasach, kiedy łatwo zanurzamy się w tym, co pobieżne, niesprawdzone, byle jakie. Wystawa Arkadiusza Karapudy nie tylko pozwala poczuć grunt pod nogami, ale się na tym gruncie uczciwie spotkać.

Katarzyna Kasia
Kuratorka wystawy