Koncerty 11. i 12.10.
Portrety kompozytorów - MOZART
Orkiestra Filharmonii Krakowskiej
Katarzyna Tomala – dyrygent
Magdalena Łukaszek – sopran
Stanisław Duda – baryton
Jonasz Kluza, Mateusz Półtorak – duet fortepianowy
repertuar:
Wolfgang Amadeus Mozart
– Uwertura do opery Wesele Figara
– Sonata D-dur KV 381 na 4 ręce
- Batti, batti – aria Zerliny z opery Don Giovanni
– Tutto e disposto....aprite un po' quegli occhi – recytatyw i aria Figara z opery Wesele Figara
– Là ci darem la mano – duet Don Giovanniego i Zerliny z opery Don Giovanni
– Pa-pa-gena! Pa-pa-geno – duet Papagena i Papageny z opery Czarodziejski flet
– Symfonia g-moll KV 550
Wolfgang Amadeusz Mozart, jeden z trzech klasyków wiedeńskich, jest postacią, wobec której nawet najbardziej wstrzemięźliwi historycy muzyki nie boją się użyć słowa geniusz. Z jego wielkości zdawali sobie sprawę już jemu współcześni. Starszy od niego o pokolenie Joseph Haydn napisał w liście do Leopolda Mozarta, ojca kompozytora: Pański syn jest największym kompozytorem, jakiego znam osobiście czy z nazwiska. Mozart był on też źródłem inspiracji i punktem odniesienia dla kolejnych pokoleń kompozytorów, a jeden z romantycznych twórców, Robert Schumann, tak ujął istotę jego sztuki: Czyż nie jest tak, że muzyka Mozarta wydaje się bardziej świeża i innowacyjna za każdym razem, gdy jej słuchamy? Jego wielbicielem był też jeden z największych geniuszy w historii ludzkości, Albert Einstein, który stwierdził, że Mozart to największy kompozytor, jaki kiedykolwiek żył.
Fascynująca jest historia jego życia, imponująca jest ilość jego kompozycji. Jednak ani to, że był genialnym dzieckiem i pierwszą symfonię stworzył w wieku 8 lat, ani to, że w ciągu swojego krótkiego, bo zaledwie 35-letniego życia, stworzył ponad 600 kompozycji, nie zapewniło mu honorowego miejsca na muzycznym firmamencie. Można by w tym tekście oczywiście mnożyć liczby świadczące o genialności Mozarta, jednak w zamian warto zastanowić się, co takiego jest w jego muzyce, że stała się ona jednym z fundamentów naszej europejskiej kultury.
Kiedy Mateusz był w czwartej, a Jonasz w piątej klasie Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I st. im. I.J. Paderewskiego przy ul. Basztowej, ich panie nauczycielki, Jadwiga i Maria Wyroba wpadły na pomysł połączenia swoich zdolnych uczniów w duet. Wyszedł z tego „rodzinny interes”, bo wspólne nazwisko pań to bynajmniej nie zbieg okoliczności, a Mateusz i Jonasz są kuzynami. Znają się więc od zawsze i świetnie dogadują, a muzykę mają w genach, bo tym właśnie zajmuje się większość członków ich rodziny. Okazało się, że duet fortepianowy stworzony na potrzebę jednego koncertu dla dzieci, był strzałem w dziesiątkę. W ciągu trzech lat chłopcy zdobyli wspólnie najwyższe laury na 7 konkursach. A dodać trzeba, że obydwaj odnoszą też liczne sukcesy konkursowe jako soliści.
Biorąc pod uwagę, że każdy z nich pracuje również na własne, solowe konto, gra w duecie mogłaby się wydawać obciążeniem. Oczywiście, że to jest dołożona praca, ale dla nas to jest naprawdę czysta przyjemność. – mówi Jonasz. Choć duet powstał w szkole, to nigdy nie był przedmiotem obowiązkowym. Funkcjonuje tylko dlatego, że zarówno chłopcom jak i nauczycielkom daje wielką satysfakcję. Nie musimy tego robić, ale nam to po prostu dobrze wychodzi. – stwierdza Mateusz. Z nimi się świetnie pracuje, ponieważ obydwaj są bardzo zdolnymi młodymi pianistami. – opowiada Jadwiga Wyroba. Są też bardzo pozytywni. My lubimy z nimi spędzać czas, czasem nawet się trochę pośmiać. Wiemy, że nawet jeśli na próbach pojawiają się momenty rozluźnienia, to możemy sobie na to pozwolić, bo oni to nadrobią. – dodaje Maria Wyroba. Wszystkim życzymy takich uczniów. – podsumowują wspólnie.
Mateusz i Jonasz na co dzień i w muzyce są prawdziwą bombą pozytywnej energii. Uwielbiają spędzać ze sobą czas, nie tylko przy klawiaturze. Ciągle znajdują tematy do rozmów, żartów, śmiechu. Kiedy grają razem, zapominają co to stres. Oni mają inny problem. Aż za bardzo się cieszą. – uśmiecha się Marek Półtorak, tata Mateusza. Dobrze się bawimy w swoim towarzystwie. Czasami trochę wariujemy, nawet na próbach. – przyznaje Mateusz. Kiedyś zdarzyło się, że na próbie przed przesłuchaniem konkursowym panie wyszły z sali, bo dostaliśmy takiego ataku śmiechu, że nie byliśmy w stanie grać. – wspominają ze śmiechem chłopcy. Ale na koncercie zawsze przychodzi głębsze skupienie i wtedy nie ma żartów. – pospiesznie tłumaczy Jonasz. No prawie zawsze. Bo zdarza nam się śmiać też podczas koncertów. Ale tych „mniej ważnych”. – przyznaje z łobuzerskim błyskiem w oku Mateusz.
Od tego roku szkolnego Jonasz przeniósł się do innej szkoły i zmienił nauczyciela fortepianu (obecnie prowadzi go prof. Olga Łazarska). Mimo tego chłopcy kontynuują wspólne granie i kwestię przyszłości duetu pozostawiają otwartą, bo – pomijając sukcesy – po prostu lubią ze sobą grać.
mat.pras./kp