Prof. Hańderek zwraca uwagę na napięcie między wolnością a bezpieczeństwem. Po 11 września – przypomina – Zachód „postawił na bezpieczeństwo kosztem wolności”. W systemie totalitarnym stawką jest jednak przede wszystkim posłuszeństwo. Stasi była „rozbudowaną siecią kontroli i nacisku”, a jawność jej istnienia nie znosiła przemocy, tylko ją legitymizowała.
Filozoficznie wolność nie sprowadza się do „braku przymusu”. To także wierność prawu moralnemu – nawet wbrew obowiązującym normom. W filmie agent początkowo „zadowolony z tego, co robi”, zaczyna myśleć inaczej, gdy słucha podsłuchiwanych: „wolność rodzi się wewnątrz”, a potem może stać się konkretnym aktem – zmianą raportów, rezygnacją z denuncjacji.
Filozofka podkreśla kulturowe uwarunkowanie naszych wyborów. Kultura „modeluje i narzuca” wzorce – od języka po zachowania – dlatego wyjście poza własne schematy bywa bolesne. Sztuka ma tu szczególną rolę: nie jest skrępowana rygorami metod naukowych i „uruchamia współodczuwanie”, dzięki czemu potrafi kształtować sumienie skuteczniej niż dydaktyka.
Autentyczny dialog zaczyna się, gdy „naprawdę słuchamy” i widzimy w drugim podmiot, nie obiekt. Tak dzieje się z agentem: z czasem nie potrafi już potraktować podsłuchiwanego jako „przedmiotu do zniszczenia”, bierze odpowiedzialność i ponosi konsekwencje. Dialog – nawet asymetryczny – wymaga odwagi, bo „wyrzuca poza strefę komfortu” i nie daje już odwrotu.
Czy w totalitaryzmie można działać etycznie? Etyka – mówi prof. Hańderek – wymaga świadomości i przekraczania obowiązującego standardu. Bohater dojrzewa właśnie do działania etycznego. A systemy? Nie „upadają same”. „Im więcej jednostek mówi ‘nie’, tym większa szansa, że pękną” – podsumowuje badaczka.