Wiosną zaczynamy od dokładnego zagrabienia zeszłorocznych liści. One tak naprawdę nie powinny w ogóle się na nim znajdować po zimie, ale czasem się tak zdarza, że wiatr przywieje nam z dalszych odległości, albo mamy grabowy lub bukowy żywopłot, które właśnie dopiero teraz część liści zeszłorocznych zrzucają. W miejscach na trawniku, gdzie przez całą zimę leżały liście, trawa często gnije i tworzą się fragmenty słabo pokryte darnią lub nawet całkowicie jej pozbawione.

Kolejnym zabiegiem jest wertykulacja, czyli pionowe płytkie nacięcie darni. Pomiędzy zaschnięte zeszłoroczne źdźbła trawy wpadają bowiem resztki z koszenia, a nie mając szansy na rozłożenie się tworzą „filc”. Z czasem jest ich tyle, że utrudniają on przesiąkanie wody do gleby. Wykonuje się go najłatwiej za pomocą wertykulatora mechanicznego (elektrycznego lub spalinowego), ale równie dobrze można zrobić to specjalnymi grabiami , szczególnie jeśli trawnik ma niewielką powierzchnię.  Noże rozcinają zbitą darń i umożliwiają dostęp tlenu do korzeni, co powoduje lepsze krzewienie się kęp trawy. Wertykulację najlepiej wykonać w suchy i słoneczny dzień, żeby nie osłabić korzeni i nie narobić sobie szkód wyrywając je. Jeśli trawnik jest bardzo gęsty można wykonać ją w dwóch kierunkach, na krzyż. Zapewniam, że będziecie bardzo zdziwieni przy pierwszej wertykulacji ile tych „śmieci” zjawi się na powierzchni trawnika. Trzeba je porządnie zgrabić tymi grabiami, które używamy do grabienia liści (o sprężystych zębach plastikowych, metalowych lub bambusowych).

Tak naciętą darń można poddać napowietrzeniu, czyli aeracji. I znów można to wykonać ręcznie – widłami amerykańskimi (tymi o dość szerokich, płaskich zębach), wkłuwając je raz po raz (w odstępach około 8 cm) w darń. Takie napowietrzenie trawnika będzie wykonalne, jeżeli nie jest duży. Najczęściej jednak wykonujemy go maszynowo, bo do wertykulatorów dołączony jest wał z kolcami, które właśnie do tego zabiegu służą.

Piaskowanie trawnika po aeracji nie jest konieczne co roku, ale dzięki temu przyczynimy się do lepszego rozwoju korzeni trawy, szczególnie tam gdzie gleba jest zbita i ciężka lub trawnik jest intensywnie użytkowany. Polega na rozsypaniu równej warstwy drobnego piasku na jego powierzchni. Piaskowanie jest też jednym ze sposobów na walkę z mchem na trawniku – wystarczy posypać piaskiem mech, by nie docierało do niego słońce. Trawa szybko się przebije przez piasek, a mech zginie.

W miejscach gdzie widoczne są ubytki w darni, widoczne szczególnie po powyższych zabiegach regeneracyjnych, trzeba zrobić dosiewkę. Najlepiej wysiać na nich mieszankę regeneracyjną lub taką samą mieszankę traw, jakiej użyto do założenia trawnika (użycie innej mieszanki grozi powstaniem plam wynikających z różnego koloru liści traw). Nasiona wysiewa się na spulchnioną grabkami ziemię, a następnie przykrywa warstwą substratu torfowego i wałuje. Nie można zapomnieć o częstym podlewaniu kiełkujących nasion.

Wielokrotne koszenie sprawia, że rezerwa substancji odżywczych w podłożu szybko się zużywa. Najważniejszym składnikiem mineralnym, którego trawnik potrzebuje wiosną i wczesnym latem jest azot – sprawia on, że darń szybko rośnie, jest zielona i silna. Najczęściej stosowany jest w postaci azofoski lub siarczanu amonu. Kolejnym, szczególnie potrzebnym składnikiem nawozów na trawniki rekreacyjne, jest fosfor, który wpływa na rozwój systemu korzeniowego. Potas jest stymulatorem zdrowego wzrostu traw, uodparniającego ją na przymrozki, suszę, odbarwienia i choroby. Stosując na trawnikach nawóz organiczny jakim jest kompost, mamy pewność, że nigdy nie przenawozimy trawnika, a składniki pokarmowe są w nim w odpowiednich proporcjach ilościowych.

Kiedy wykona się wszystkie opisane wyżej czynności i trawa podrośnie do przynajmniej 5 cm można pierwszy raz skosić, ale nie krócej niż na 3 cm, aby mech i chwasty miały mniejsze szanse na rozwój. Trawnik podlewamy długo i obficie rano lub wieczorem, co daje lepszy efekt niż podlewanie mniejszymi dawkami wody, bo korzenie sięgają wtedy głębiej, a nie rozwijają się płytko, gdzie są narażone na szybsze zamieranie, gdy trawnik przesycha.

Po wykonaniu tych zabiegów nasz trawnik zapewne nie będzie od razu wyglądać atrakcyjnie, ale za miesiąc, kiedy tylko będzie trochę cieplej i słoneczniej, ma szansę wyglądać jak z okładki czasopisma ogrodniczego.

 

 

 

(Anna Kluz-Łoś)