Unijny system handlu emisjami (ETS) zostanie wkrótce rozszerzony na sektor budynków i transportu. Oznacza to, że gospodarstwa domowe ogrzewające się paliwami kopalnymi również zapłacą za emitowany dwutlenek węgla. System ma wejść w życie najprawdopodobniej od 2027 lub 2028 roku – dokładna data zależy m.in. od cen surowców. Choć formalnie opłata zostanie nałożona na dostawców paliw, to jej koszty przejdą na odbiorcę. W praktyce oznacza to wyższe rachunki dla wszystkich, którzy ogrzewają domy paliwami kopalnymi.
Nowe opłaty obejmą praktycznie wszystkie paliwa kopalne używane do ogrzewania. Należą do nich m.in. węgiel, gaz ziemny i płynny (LPG) oraz olej opałowy. W rozmowie na antenie Radia Kraków dr Paweł Ostachowski z Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej podkreślił: „Wszyscy użytkownicy węgla, gazu czy oleju opałowego będą musieli płacić za emisję CO₂.” Z systemu wyłączone zostaną natomiast odnawialne źródła energii, takie jak drewno, pelety czy biogaz.
Eksperci prognozują znaczny wzrost wydatków na ogrzewanie. Koszty ogrzewania węglem mogą wzrosnąć nawet o 40–50%, a gazem – o około 15–17%. W praktyce oznacza to setki złotych więcej rocznie na gospodarstwo domowe. Przykładowo, przeciętny dom jednorodzinny ogrzewany węglem może zapłacić dodatkowo około 800 zł w 2027 roku, 1300 zł w 2028 roku i niemal 3800 zł w roku 2035. Dla użytkowników gazu te kwoty będą niższe, ale również odczuwalne – od niespełna 200 zł w pierwszym roku do ponad 870 zł rocznie za dekadę.
Polska będzie szczególnie narażona na skutki nowych przepisów. W naszym kraju ogrzewanie węglem i gazem jest nadal bardzo powszechne, a zimy – surowe w porównaniu z krajami Europy Południowej. Tymczasem system ETS2 obejmie całą Unię Europejską, bez względu na klimat czy strukturę dochodów. Jak zaznaczył dr Ostachowski: „Polska musi się liczyć z wyższymi wzrostami cen ciepła niż kraje południowe.” Różnice wynikają także z miksu energetycznego – kraje takie jak Hiszpania czy Francja mają większy udział energii odnawialnej lub atomowej, a ich mieszkańcy zużywają mniej energii do ogrzewania.
Władze Polski zapowiadają starania o złagodzenie unijnych przepisów lub opóźnienie ich wdrożenia. Jednocześnie mają zostać uruchomione mechanizmy osłonowe, które pozwolą wesprzeć najuboższe gospodarstwa domowe oraz przyspieszyć termomodernizację budynków. Niezależnie jednak od tego, tempo zmian oraz skala wsparcia będą miały kluczowe znaczenie dla milionów rodzin, które już teraz obawiają się rosnących kosztów życia.