Podczas ostatniego posiedzenia Sejmu posłowie zdecydowali nie tylko o immunitecie dla Zbigniewa Ziobry, ale także o zaostrzeniu kar za ataki na mundurowych, a także na ratowników medycznych. To jakoś nam umknęło wobec tego wszystkiego, co działo się w wymiarze politycznym. Pięć lat, a nie trzy lata za naruszenie nietykalności osobistej. Realna ochrona funkcjonariuszy publicznych, czy rodzaj takiego populizmu penalnego, bo zawsze po tragicznych wypadkach pierwsze, co robimy, to podnosimy kary?
- To jest jedno z działań, ale niejedyne. Wspomnę akcję, którą realizowaliśmy w Małopolsce. Przeciwstawiliśmy się atakom na funkcjonariuszy publicznych. Mundur musi być chroniony. Bez znaczenia, czy to mundur policyjny, wojskowy, czy inny. Te zmiany to jest właściwy kierunek i mam nadzieję, że wielu ludzi, którzy w sposób nieodpowiedzialny, często pod wpływem alkoholu lub innych używek podnoszą rękę na mundurowego, zastanowią się dwa razy.
"W PSL liczy się interes obywateli"
Pytanie tylko, czy pijany pacjent rzeczywiście ma w głowie kodeks karny, czy działa w jakimś amoku?
- Byłbym bezwzględny. Jak kilku zostanie ukaranych, innym oczy też się otworzą.
Teraz prokuratura z urzędu będzie wszczynać sprawę, gdy dojdzie też do agresji słownej. Jak często pan się spotyka z tego typu agresją wobec mundurowych?
- Niestety to się z roku na rok nasila. Nasza kultura staje się coraz niższa. Kilka lat temu nie było to dopuszczalne, ale teraz funkcjonariusze doświadczają obelg i gróźb karalnych. Poczucie bezkarności ze strony tych, którzy się tego dopuszczają, sprawia, że pozwalają sobie na coraz więcej. Tu musimy wyraźnie powiedzieć dość. Kwestia zaostrzenia kar jest dobra. Z drugiej strony wierzę, że jak będziemy ścigać z urzędu, skuteczność w egzekwowaniu kar będzie lepsza. Kiedy jeden i drugi zostaną ukarani, trzeci się dwa razy zastanowi.
Od przyszłego roku dostępność do doświadczeń, które niosą ze sobą ratownicy medyczni w Małopolsce, się zwiększy. Chodzi tutaj nie o 16-, a 24-godzinną pracę zespołów medycznych.
- Wchodzi nowy plan ratownictwa medycznego, wieloetapowy. Pochwalę mój wydział zdrowia i współpracę z samorządami. Analizowaliśmy dostępność ratownictwa, czasy dojazdu i topografię terenu. Małopolska jest zróżnicowana. Nie zawsze kilometr jest równy kilometrowi. Zwiększamy w wielu przypadkach długość stacjonowania zespołów z 16 godzin do 24. To też ułatwi pracę ratownikom, łatwiej będzie nam ułożyć grafiki. Wprowadzamy zespoły jednoosobowe. Ratownik na motocyklu będzie kontraktowany w ramach NFZ, przetestujemy to w Zakopanem. Zwiększa się również ilość zespołów stacjonujących, tych podstawowych. Pojawiają się zespoły trzyosobowe zamiast dwuosobowych tam, gdzie mamy punkty newralgiczne. Chodzi o to, żeby poprawić jakość usług i opieki dla naszych mieszkańców i gości.
Co pan zrobi z tym niezadowoleniem związanym z proponowanymi przebiegami drogi S7? Pytam o to wojewodę nie tylko dlatego, że jest wojewodą, ale również, że jest szefem struktur Polskiego Stronnictwa Ludowego. Za Ministerstwo Infrastruktury odpowiada Ludowiec. Za Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych w Krakowie odpowiada Ludowiec. Kto blokuje drogi? Ludowiec, czyli wójt gminy Mogilany?
- W PSL liczy się interes obywateli, nie partii. Nie ma świętych krów. To nas odróżnia. Dialog jest potrzebny. Zaprezentowano warianty. Rozumiem tłumaczenia dyrektora Ostrowskiego, który przedstawił wariant najtańszy, najszybszy i z najmniejszą ilością wyburzeń. Rozumiem wójta i mieszkańców, którzy obawiają się tego przebiegu. To początek konsultacji. Nie stoję po żadnej stronie. Możliwy jest dialog. Pana dyrektora Ostrowskiego, ministra Bukowca i Klimczaka będę przekonywał do tego, żeby wnikliwie przyjrzeć się temu, co jest proponowane i znaleźć wariant najlepszy.
Praca nad jedną wersją
Wariant najlepszy wśród tych sześciu zaprezentowanych, czy zupełnie inny?
- W kwestii dzielenia pieniędzy publicznych, które nie są ani moje, ani PSL, uważam, że trzeba patrzeć sprawiedliwie. Nie zaspokoimy wszystkich. Jak ktoś musi być poszkodowany, gmina doświadcza negatywnych skutków, powinno to być dzielone między gminy. Nie może być tak, że pięciu jest zadowolonych, a jeden w ogóle. To ma charakter dyskryminujący. Mamy zapisane w Konstytucji prawo samorządu do samostanowienia, mamy ustawę samorządową, więc nie możemy traktować samorządów zbiorczo.
Czyli możliwy kolejny przebieg, albo kolejne przebiegi, niezależne od tych sześciu zaprezentowanych. Tak należy to rozumieć?
- Trzeba się przyglądać tym wariantom. Zobaczymy, czy konsultacje przyniosą efekt. Jak jedną wersję uzgodnimy, będziemy nad nią pracować.
Jutro 11 osób otrzyma w Małopolsce polskie obywatelstwo. Prezydent chciałby, aby proces nadawania obywatelstwa trwał 10 lat. Ile w rzeczywistości dzisiaj to trwa? Są cztery filary, które decydują o obywatelstwie, w tym także rezydencja podatkowa.
- Mamy dwa tryby nadawania obywatelstwa. To prerogatywa prezydenta i decyzja wojewody. Prezydent w swoim trybie nie musi nikomu się tłumaczyć i słusznie. Skomplikowany jest tryb administracyjny wojewody. Tu MSWiA wnioskuje, żeby w sposób wnikliwy przyglądać się, czy dana osoba spełnia wymogi, czy chce być Polakiem. Stąd propozycja zmian, która zakłada wnikliwe udokumentowanie znajomości języka. Będzie egzamin, nie tylko świadectwo szkolne. To sprawdzenie znajomości kultury, realiów życia, weryfikacja źródeł utrzymania. Zmiany idą w dobrym kierunku. Decyzja prezydenta jest uznaniowa, nie wymaga uzasadnienia. W trybie administracyjnym trwa to mniej więcej pół roku, w Małopolsce dobrze sobie z tym radzimy. Dodatkowe kryteria są ważne, bo obywatelstwo polskie jest cenne. Ponad 2600 wniosków wpłynęło już w tym roku. 1800 rozpatrzono pozytywnie. Prawie 2000 to tryb decyzji administracyjnej, częstszy. Zaostrzenie kryteriów jest właściwe. Trzeba dbać o to.
"Polskie obywatelstwo jest wartością"
Ta liczba rośnie. 2020 rok to 751 wniosków. W zeszłym roku 3 tysiące, teraz już 2600. Ale z drugiej strony są potrzeby rynku pracy choćby.
- Tak. O tym mówił minister Kierwiński. Obywatelstwo polskie jest dziś bardzo cenne i pożądane. To brama do UE. Należy się cieszyć, że nasze obywatelstwo jest wartością. Trzeba jednak starannie patrzeć, komu je przyznajemy.
Z jakimi uwagami, jaką refleksją dotyczącą niepodległości będzie pan chciał się jutro podzielić z Małopolanami?
- Wiele mówimy o ofierze krwi naszych dziadków, jesteśmy winni im pamięć. Jednak Ojczyzna to obowiązek radosny, nie przykry. Musimy celebrować Dzień Niepodległości z radością, budować patriotyzm oparty na miłości do Ojczyzny, ale też do bliźniego. O tym powiem.
A jak kto chce, to z bronią w ręku. To pytanie o strzelnicę, pierwszy raz uruchomioną podczas Święta Niepodległości.
- To zderzenie tradycji z nowoczesnością. Co roku szanujemy to, co mieszkańcy i goście lubią, czyli mszę, pochód i uroczystości. Jest też coś nowego. W tym roku u wrót Barbakanu stanie nowoczesna strzelnica. Ona będzie symbolem nowoczesności i przygotowania ludzi do obrony RP.
Dużo jest chętnych do tego, by zapoznać się z tym, jak działa broń palna?
- Bardzo dużo. Strzelnica mobilna cieszy się to wielkim zainteresowaniem. Instruktorzy pomogą skorzystać z tej atrakcji.