Zapis rozmowy Sławomira Wrony z posłanką PSL, Urszulą Nowogórską.

Pani poseł, Ukraina już właściwie potwierdziła, oficjalnie poinformowała, że składa wniosek przeciwko Polsce do Światowej Organizacji Handlu. Jak Polska powinna odpowiedzieć na te działania Ukrainy?

Polska bardzo pomogła Ukrainie, ale Polska również musi zadbać o bezpieczeństwo swoich rolników, sadowników, pszczelarzy i wszystkich tych, którzy zajmują się produkcją rolno-spożywczą. Dlatego ta sytuacja, która związana jest z transportem zboża, z pozostawieniem tego zboża ukraińskiego na terenie naszego kraju, budzi wiele emocji, ale my tak naprawdę walczymy o swoje bezpieczeństwo, bezpieczeństwo również to rolno-spożywcze producentów i rolników i my popieramy te działania również rządu i wszystkich organizacji, które zmierzają do tego, że nasza produkcja rolników, sadowników, pszczelarzy, ogrodników i wszystkich którzy, zajmują się produkcją, musi być na takim poziomie, żeby dawała im satysfakcję i możliwość utrzymania się z tego co robią.

Czyli popieracie twardą linie, jaką reprezentuje polski rząd. „Skarga do WTO nie robi na nas wrażenia w tym sensie, że nie mamy zamiaru z tego powodu cofać się z embarga, które wprowadziliśmy” – tak mówił wczoraj w wywiadzie telewizyjnym rzecznik gabinetu premiera Mateusza Morawieckiego Piotr Miller. To właśnie ta twarda droga, twarda ręka i twardy kurs jeśli chodzi o obronę interesów polskich rolników. Czy w ten sposób PiS odbierze, na przykład PSL-owi, serca polskich rolników, broniąc ich interesów?

To jest obowiązek rządu, tutaj nie chodzi o zdobywanie serc. To jest obowiązek rządu, każdego jednego, który w danym momencie rządzi, bo zapewnienie stabilności w produkcji rolno-spożywczej jest tak naprawdę bezpieczeństwem narodowym i tutaj ktokolwiek by nie rządził, to o rolników, sadowników pszczelarzy, ogrodników i wszystkich którzy produkują po prostu musi dbać.

Koalicja Obywatelska próbowała również w tej sprawie coś zrobić. Michał Kołodziejczak w dniach, kiedy ważyły się losy tego embarga i reakcji Unii Europejskiej, był w Brukseli. Nieskuteczna okazała się ta wizyta.

Widocznie słabych argumentów używał. Natomiast jeszcze jest bardzo jeden ważny argument. Wczoraj przedstawiciel Stanów Zjednoczonych powiedział, że bynajmniej Stany Zjednoczone nie będą ingerować w decyzje Rzeczpospolitej Polskiej.

Powiedział, że to są decyzje suwerenne krajów, które je podejmują.

I nikt nie będzie w to ingerował.

Odczytuje to pani jako poparcie dla stanowiska Polski wobec Brukseli?

Myślę że tak. Tym bardziej, że nie jesteśmy osamotnieni w tych działaniach, bo i Słowacja i Węgry również mają podobne stanowisko w tej sprawie.

Pani poseł, w sondażach notowania trzeciej drogi spadają, chociaż prawybory, które odbyły się w ostatni weekend, pokazały coś innego: trzecie miejsce i blisko 12%. A w tych sondażach niemal okolice ośmiu procent, czyli tego progu, który jest konieczny, żeby w ogóle wejść do parlamentu. Która wersja jest bliższa prawdzie?

Oczywiście ta, która potwierdziła się w prawyborach. W 2019 roku wyniki dla nas również były bardzo dobre w tych prawyborach i one potwierdziły tak naprawdę realne poparcie. Tym bardziej, że PSL, które jest częścią koalicji Trzeciej Drogi, wielokrotnie zaprawione w bojach, udowodniło, że dużo niższe sondaże były pokazywane w opinii publicznej, a rzeczywiście mamy zupełnie inne, wyższe poparcie, dlatego wiemy, że próg przekroczymy. Jesteśmy tego pewni.

Prawybory były jedne, a sondaży jest kilka i generalnie wyniki tych prawyborów rozjeżdżają się trochę z tym, co wskazują sondaże.

Dlatego 15 października to państwo zrobicie ten najbardziej wiarygodny sondaż i państwo zadecydujecie, kto będzie rządził Polską przez najbliższe 4 lata.

Wygląda, że w okręgu nowosądeckim walka o jeden z mandatów może się rozegrać między Trzecią Drogą, PSL-em a Konfederacją, która również ma apetyt na jeden z tych mandatów. No i tu pojawia się piąta kolumna, bo w wypowiedziach przedstawicieli Trzeciej Drogi można dostrzec wyraźne ślady programu konfederatów. Proponuję w takim razie kilka pytań z takiej serii wątpliwości. Podoba się pani pomysł likwidacji 500 plus czy 800 plus?

Nie podoba mi się, dlatego że Polskie Stronnictwo Ludowe w 2016 roku głosowało za 500 plus i teraz kiedy w Sejmie dyskutowaliśmy, w tej obecnej kadencji, nad podwyższeniem świadczenia 500 plus do 800, mówiliśmy, że to świadczenie należy się tym rodzinom, gdzie przynajmniej jeden rodzic pracuje, więc my jesteśmy za programami socjalnymi, które wspierają polskie rodziny.

A jeden z kolegów z pani komitetu twierdzi, że to jest absolutna konieczność: likwidacja 800 plus, likwidacja 500 plus. Oczywiście chodzi o Ryszarda Petru.

No tak, ale wie pan, w małżeństwie jest czasem tak, że jest mąż i żona, i mąż i żona mają różne poglądy. W naszej koalicji jest podobnie.

Ale ktoś musi tupnąć nogą i podjąć decyzję.

My tupiemy. Polskie Stronnictwo Ludowe tupie i mówi, że jesteśmy za programami społecznymi, które wzmacniają polskie rodziny i sprawiają, że Polakom żyje się bezpieczniej.

Jest pani za sprzedażą ziemi w Polsce obcokrajowcom bez żadnych ograniczeń?

Nie. Jestem przeciwna sprzedaży obcokrajowcom ziemi polskiej, dlatego że uważam, że polska ziemia jest naszym dobrem narodowym i trzeba ją chronić.

To jeden właśnie też z głosów Ryszarda Petru. Ja myślę, że tutaj pojawia się pewien kłopot, bo jest jeszcze kolejny temat. Tym razem już nie chodzi Ryszarda Petru, tylko o lidera Polski 2050, który na przykład opowiada się jest za likwidacją gotówki. Pani również popiera taki postulat?

Jestem kategorycznym przeciwnikiem pieniądza elektronicznego. Uważam, że pieniądz daje wolność ludziom i my, jako Polskie Stronnictwo Ludowe również o tym mówimy.

To kto w takim razie prezentuje program Trzeciej Drogi, te wypowiedzi, które cytowałem czy to, co mówi Urszula Nowogórska?

To, co mówi Urszula Nowogórska.

I wyborcy mają ignorować wypowiedzi pani kandydatów?

Wyborcy powinni głosować na tych ludzi, których znają, których sprawdzili, którym można zaufać. Wydaje mi się że swoje dotychczasowe działania, które realizuję od 2006 roku, kiedy byłam jeszcze radną województwa małopolskiego a potem przewodniczącą Sejmiku Województwa Małopolskiego sprawiło, że o to zaufanie mogę ludzi poprosić.

Z tej perspektywy pomysł połączenia i startowania wspólnie z Polską 2050 to był dobry ruch?

Z perspektywy czasu trudno to określić. Tak naprawdę to wyborcy zweryfikują. Natomiast rzeczywiście te wszystkie zabiegi, które zmierzały do tego, żebyśmy szli na jednej liście opozycyjnej, u nas, w naszym obozie politycznym, w Polskim Stronnictwie Ludowym były nie do przyjęcia, dlatego od samego początku mówiliśmy, że idziemy swoją drogą, centrum sceny politycznej, dlatego stworzyliśmy właśnie tą Trzecią Drogę, trzecią alternatywę, trzecią możliwość racjonalnego sprawowania władzy.

Alternatywa jest tylko jedna, pani poseł.

Jest nią Trzecia Droga, właściwa droga.

Wybiera się pani pierwszego października do Warszawy na marsz opozycji?

Nie. W ogóle Polskie Stronnictwo Ludowe nie wybiera się na marsz opozycji. My w tym czasie robimy 1000 spotkań w terenie.

Ale to będzie protest, jak mówią jego organizatorzy, właśnie całej polskiej opozycji. PSL, Polska 2050, Trzecia Droga nie są opozycją?

To będą działania, które będą zmierzały do polaryzacji lektoratów. My jesteśmy zawsze blisko swoich wyborców, swoich ludzi, dlatego te spotkania, które robimy przez cały czas, również będziemy robić 1 października.

Ten marsz ma być także taką formą walki o prawa kobiet. Urszula Nowogórska nie widzi potrzeby, by w tej sprawie manifestować?

Urszula Nowogórska uważa, że najlepiej z kobietami rozmawiać, najlepiej pomagać kobietom, najlepiej być przy kobietach właśnie na spotkaniach, słuchając ich problemów i potem reprezentując je w Sejmie. Zresztą czyniłam to do tej pory.

Pani poseł, lokalny wątek: ponad 100 uwag zgłoszono w konsultacjach społecznych wokół przebiegu Sądeczanki, czyli nowej drogi Brzesko-Nowy Sącz. Ich rozpatrywanie może mocno wydłużyć ten proces wydawania decyzji środowiskowej dla inwestycji. Wiemy, że przez długi czas starano się uspokoić emocje samorządów, mieszkańców tych gmin, przez które przebiegać ma droga. Wydaje się, że to się nie udało. Czyja to jest porażka?

To jest trudne pytanie, bo tutaj trudno winić którąkolwiek ze stron. Na pewno nie do przyjęcia jest to, że ten proces wydłuża się tak niesamowicie, bo tak naprawdę to utrudnia otwarcie południa Małopolski, Sącza i okolic na możliwość rozwoju i to jest przykre, i cokolwiek by się nie działo w przyszłej kadencji, rzeczywiście te działania trzeba przyspieszyć i uwzględnić warianty, które zgłaszane są przez samorządowców, bo są to warianty, które wydaje się budzą najmniejszy protest społeczny.

Jest pani członkiem tego zespołu parlamentarnego do spraw inwestycji infrastrukturalnych. tak naprawdę chodziło właśnie o Sądeczankę i kolej Podłęże-Piekiełko. Nie poradził sobie ten zespół z tym oporem społecznym?

Trudno powiedzieć, bo czasem trudno jest pogodzić potrzebę rozwoju politycznego z potrzebą rozwoju regionu, ale i jedna, i druga alternatywa musi sprowadzać się do wysłuchania strony społecznej. Tutaj, żeby był spokój społeczny. żeby inwestycja mogła się realizować, żeby wszystkie decyzje uzyskały możliwość realizacji i nie były oprotestowane przez mieszkańców, to muszą uwzględniać również ich potrzeby i ich sugestie. Dlatego ja jestem zwolennikiem takiego działania, które zmierza właśnie do negocjowania, do uzgadniania rozwiązań, również komunikacyjnych, przebiegu trasy, właśnie z mieszkańcami i samorządami, bo to przez ich teren przez ich otoczenie ta droga będzie biegła. Da możliwość rozwoju południu, tak jak powiedziałam również Sączowi, ale musi uwzględniać potrzeby i zagrożenia, które są sygnalizowane przez mieszkańców. Dlatego ja te głosy mieszkańców i samorządów bardzo szanuję i chciałabym, żeby ten wariant, który jest pokazany przez samorządy, miał możliwość realizacji.

Równolegle trudno nie zauważyć, że rzeczywiście realizowana jest budowa kolei Kraków-Podłęże-Piekiełko, tu już dzieją się bardzo konkretne rzeczy. Może racje mieli ci, którzy mówili, że nie ma szansy na kolej i drogę, coś trzeba wybrać. To będzie kolej, a droga musi poczekać jeszcze długo.

Tak, ale kolej stanowi zupełnie inną alternatywę transportu, na przykład ciężkiego, która odciąży nasze drogi, więc i jedno, i drugie rozwiązanie jest bardzo potrzebne. Natomiast również przy realizacji inwestycji związanej z budową linii Piekiełko-Podłęże są liczne protesty, na przykład na terenie powiatu limanowskiego. Tam mieszkańcy nie zgadzają się z przebiegiem kabla zasilającego sieć trakcyjną. To też budzi wiele wątpliwości i potrzeby rozmowy z ludźmi.

Ten protest ma potencjał zablokowania inwestycji? Na tym etapie to już będzie trudniejsze.

Jeżeli będzie się poważnie traktowało obywateli, to myślę, że nie jest to powód do zablokowania inwestycji.