Zdjęcie ilustracyjne/Fot. pexels
Raport, który pokazuje, jak rodzice tracą kontakt z emocjami dzieci
Wiara w siebie nie jest równoznaczna z zarozumiałością czy brakiem pokory. To raczej spokojne przekonanie: "mogę spróbować", "potrafię", "mam prawo się pomylić". Tymczasem wielu dorosłych, wychowanych w przekonaniu, że "dzieci i ryby głosu nie mają", nieświadomie przekazuje swoim dzieciom komunikaty odbierające im chęć działania.
Często słyszymy słowa, które odbierają chęć działania. "Znowu się poplamiłaś", "Nie umiesz jeść", "Gdzie te buty?". Co to jest pewność siebie? Że idę i wiem, że spróbuję. Uwaga, to nie jest brak lęku, bo mogę się bać i iść próbować. Mam w sobie wiedzę, że ewentualna porażka jest lekcją. Pewność siebie to świadomość, że jestem tym, kim jestem i to jest w sam raz. Jestem wartościowym człowiekiem i nikt nie ma władzy mi tego odebrać – mówi Katarzyna Wnęk-Joniec.
Kuczem do budowania dziecięcej pewności siebie jest zmiana języka. Słowo "uda się" sugeruje przypadek, szczęście. "Potrafisz" buduje sprawczość, kompetencję, poczucie wpływu. To właśnie ono daje dziecku siłę, by po niepowodzeniu wstać i spróbować jeszcze raz.
Akademia przyszłości chce, by dzieci wierzyły w siebie. A dzieci, które wierzą w siebie, to dzieci mające marzenia, nie boją się powiedzieć tego, co myślą. Brak tej wiary jest jak złodziej, który zabiera marzenia, sprawczość, poczucie bezpieczeństwa. Staramy się coś z tym zrobić. W tym roku chcieliśmy przyjrzeć się perspektywie rodziców. Okazało się, że tylko 8% ma przekonanie, że ich dzieci naprawdę wierzą w siebie – mówi Konrad Kruczkowski.
Rodzice często chcą dobrze, ale wyręczając dziecko, np. sprzątając za nie, tłumacząc w szkole, porównując z innymi, zabierają mu poczucie sprawczości. A właśnie ono buduje odporność psychiczną i pewność siebie.
(cała rozmowa do posłuchania)
Nie wyręczaj, pozwól próbować
Kluczowym elementem budowania dziecięcej pewności siebie jest pozwolenie na samodzielność. Nie budujemy pewności siebie, kupując dziecku quada czy zabierając na drogie wakacje. Budujemy ją, kiedy pozwalamy zmagać się z trudnościami, nauczyć się pisać literki, przeprosić po błędzie. Każdy mały krok w stronę samodzielności wzmacnia wiarę w siebie. Rodzice często powtarzają: "Rozmawiam z dzieckiem o emocjach, ale to nie działa". Tymczasem kluczem jest konsekwencja i autentyczność.
Czy jesteśmy uczciwi wobec samych siebie? Wiele razy moje dziecko zwróciło mi uwagę, czemu nie zamykam drzwi do pokoju, gdy wychodzę. Ona ma bardzo dużą potrzebę prywatności, a dla mnie mogą zostać uchylone. Co za różnica? Wtedy nie szanuję jej prostej potrzeby. Mogę domknąć te drzwi, nie będzie mnie to dużo kosztować. Potem jestem zakłopotany, jak mi o tym przypomina. Z drugiej strony oczekuję od niej, że po jednej rozmowie świat się zmieni. Myślę, że potrzebujemy więcej cierpliwości, nie załatwimy tego jedną rozmową – mówi Konrad Kruczkowski.
Wolontariusze Akademii Przyszłości spotykają się z dziećmi regularnie, rozmawiają, pomagają im pokonywać codzienne trudności. To praca, która nie wymaga supermocy, ale serca, cierpliwości i wiary, że każde dziecko może uwierzyć w siebie, jeśli tylko ma obok wspierającego dorosłego.
Nie trzeba być psychologiem, żeby pomóc dziecku. Czas i uwaga, które dajemy, to już ogromna wartość. Pokazujemy dziecku, że ma w sobie siłę, że może coś zrobić samodzielnie. Widziałam, jak dzieci rozkwitają, kiedy ktoś po prostu w nie wierzy – mówi Gabriela Fornal.
Dzieci, które wierzą w siebie, mają marzenia, potrafią mówić o tym, co czują, i proszą o pomoc, gdy jest im trudno. A my, dorośli, mamy obowiązek stworzyć im świat, w którym mogą w to wierzyć.