Sprawa Teatru Bagatela
W 2021 roku rozpoczął się proces byłego już dyrektora Teatru Bagatela, oskarżonego o nadużycia seksualne i mobbing. Sprawa ta stała się jednym z najgłośniejszych przypadków przemocy w polskim teatrze, a mimo upływu czterech lat proces nadal się nie zakończył.
W tej sprawie było wielu świadków do przesłuchania, mnóstwo terminów rozpraw. W najbliższym tygodniu będziemy mieć kolejny termin, gdzie być może pojawią się wnioski dowodowe, tym razem obrony – mówi Wojciech Nartowski.
Większość ofiar przemocy w teatrze przez wiele lat nie zgłaszała nadużyć. Iwona Anna Wiśniewska tłumaczy, że powody są złożone:
Strach przed konsekwencjami był ogromnym obciążeniem. Kolejnymi trudnościami były wstyd i stygmatyzacja. Z jednej strony wiele osób gratulowało ofiarom odwagi, ale równocześnie spotkały się z oskarżeniami i wyśmiewaniem. Dodatkowo dochodziła normalizacja zachowań opresyjnych. Nikt nie tłumaczył, gdzie mają szukać pomocy, bo brakowało jasnych procedur mówiących o tym, że to co się dzieje jest przestępstwem. Ale najważniejsza była niepewność tego, co je czeka – mówi Iwona Anna Wiśniewska.
W placówkach kulturalnych przemoc nierzadko przyjmuje formę psychicznej manipulacji. Ofiary często pozostają w toksycznym środowisku, bojąc się utraty zatrudnienia i trudności w znalezieniu nowej pracy.
Rozmawiając o przemocy przede wszystkim należy zwrócić uwagę na to, co jest domeną terapeuty – trzeba nauczyć ofiarę przemocy mówić, a potem adwokat może nauczyć ofiarę przemocy zeznawać. Jeżeli nie opiszemy świata wokół siebie, to jesteśmy bezbronni. Często o przemocy czy o znęceniu mówi się, że to jest przestępstwo, którego nie ma – mówi Wojciech Nartowski.
Problem ten szczególnie dotyka kobiet, które wraz z wiekiem stają się mniej widoczne na scenie. Ról dla dojrzałych aktorek jest mało, a dla starszych – praktycznie brak. To stawia je w trudnej sytuacji zawodowej, zmuszając do kompromisów i podporządkowania, by móc dalej pracować. Iwona Anna Wiśniewska zwraca również uwagę na wszechobecny kult ciała:
Będę podporządkowana, bo chcę zaistnieć. Bo jeżeli nie jestem w teatrze, to mnie nie ma. Ale jakim kosztem? Przecież one były odsuwane, musiały się wykazać, żeby w ogóle zaistniały. A potem? Przestawały grać, mimo że były doskonałymi aktorkami. Tłumaczenie tego tylko wiekiem jest bardzo, bardzo niesprawiedliwe.
Kontynuacja procesu i walka z przemocą w środowisku artystycznym
Po latach zmagań, proces przeciwko byłemu dyrektorowi Teatru Bagatella wciąż nie dobiegł końca. To sprawa, która zaczęła się w 2021 roku i mimo upływu ponad czterech lat, nadal trwa. Jak zauważył mecenas Wojciech Nartowski, czas, który minął, może wydawać się długi, ale nie jest to nic nadzwyczajnego w sprawach sądowych, gdzie dowody są skomplikowane, a zeznania świadków liczne. W takim procesie trwałość sprawy jest nieunikniona. Jednak oprócz wymiaru czasowego, w tle pozostaje dramat ofiar przemocy, które muszą stawić czoła nie tylko sprawcy, ale również systemowi, który niejednokrotnie weryfikuje ich słowa i działania.
Wsparcie ofiar i trauma długotrwałego procesu
Psychoterapeutka Iwona Anna Wiśniewska, która pracowała z pokrzywdzonymi, podkreśliła, jak trudny i bolesny jest proces terapeutyczny dla ofiar przemocy seksualnej i psychicznej. Często ofiary, mimo że decydują się na zgłoszenie przemocy, nie potrafią się pozbierać po kolejnej wiktymizacji – związanej z długotrwałym procesem sądowym. Nie jest łatwo wchodzić w temat, który jest nadal żywy w psychice ofiar, które przez wiele miesięcy, a nawet lat, muszą zmagać się z pytaniem, czy ich walka o sprawiedliwość była warta poświęceń. Często te pytania pozostają bez odpowiedzi, a sama konfrontacja z systemem prawnym, pełnym formalności, niejednokrotnie pogłębia poczucie bezsilności.
Przemoc jako strukturalny problem społeczny
Rozmawiając o sprawie teatru, eksperci zgodnie wskazują na szerszy problem, który jest obecny w całej polskiej kulturze i społeczeństwie. Przemoc – nie tylko fizyczna, ale również psychiczna i seksualna – stanowi ogromny problem, który jest częścią różnych struktur społecznych. W kontekście teatru, środowisko artystyczne jest szczególnie wrażliwe na nadużycia władzy, które mogą występować w relacjach między reżyserami a aktorami. Wiśniewska przypomniała, że przemocy uczy się już w szkołach artystycznych, gdzie twórcy mogą wykorzystać swoją pozycję, by "wymusić" na aktorach "przeżywanie" rzeczy, które są granicą intymności. Często aktorzy są zmuszani do upokorzeń w ramach przygotowań do roli, co powoduje, że ich granice emocjonalne i fizyczne zostają przekraczane. W takich przypadkach przemoc jest subtelna, ale nie mniej brutalna w swoich konsekwencjach.
Narzędzia edukacyjne i zmiana kultury
Nie tylko w teatrze, ale w szeroko pojętej przestrzeni edukacyjnej, przemoc ma swoje miejsce. Przemoc seksualna, często uznawana za coś "naturalnego" lub "akceptowalnego", zmienia się w polskich szkołach i uczelniach, gdzie edukacja na temat molestowania, granic ciała i odpowiedzialności w relacjach międzyludzkich staje się częścią programów nauczania. Mimo tego, jak zauważyła Wiśniewska, wciąż jest to temat tabu. Kultura przemocy jest tak głęboko zakorzeniona, że ofiary, nawet w sytuacjach ewidentnego nadużycia, nie zawsze potrafią rozpoznać, że zostały skrzywdzone. Zamiast tego, często czują się winne, bo w ich mniemaniu "przecież nie było gwałtu", więc nie ma powodu, by się skarżyć. Kultura milczenia, w której ofiary nie zgłaszają przemocy, jest częstym zjawiskiem – zwłaszcza gdy chodzi o dotyk, obleśne komentarze, czy naruszanie granic w sposób subtelny, ale systematyczny.
Edukacja wczesnoszkolna i jej znaczenie
Iwona Anna Wiśniewska stawia mocny postulat, że edukacja dotycząca rozpoznawania przemocy seksualnej powinna zaczynać się jak najwcześniej – już w przedszkolu. Dzieci powinny wiedzieć, że nie każdy dotyk jest akceptowalny, że nikt nie ma prawa naruszać ich granic. Chodzi o to, by uczyć dzieci, że jeśli coś sprawia im dyskomfort, to mają prawo powiedzieć "nie" i zgłosić to dorosłym. Tylko edukacja, która będzie w stanie obudzić w najmłodszych poczucie sprawczości i granic, może zmienić podejście do przemocy w przyszłości.
Rola wspólnoty i solidarności
Walka z przemocą nie kończy się w momencie zgłoszenia sprawy do sądu. To proces, który wymaga od ofiar ogromnej odwagi, by po pierwsze wyjść z milczenia, a po drugie stawić czoła nie tylko sprawcy, ale i systemowi, który niejednokrotnie obarcza ofiarę odpowiedzialnością za to, co się wydarzyło. Wspólnota wsparcia, jaką stworzyły kobiety z teatru, które postanowiły opowiedzieć swoje historie, stała się przykładem solidarności, która może pomóc innym ofiarom. Ważne jest, by nie czuły się one samotne w walce, ale miały poczucie, że to, co robią, ma sens. To dzięki takiej wspólnotowej sile możliwe jest zmienianie strukturalnych problemów, które na co dzień pozostają niewidoczne.
Zakończenie sprawy i nadzieja na przyszłość
Choć proces przeciwko dyrektorowi teatru wciąż trwa, to jednak jego zakończenie stanowi istotny moment w walce z przemocą w kulturze. To czas, by wszyscy, którzy są związani z tym przypadkiem, wiedzieli, że ofiary przemocy nie pozostają same. Ich walka jest słuszna, a ich głos – głośny i zdecydowany. W tej sprawie, tak jak w wielu innych, niezwykle istotne będzie zakończenie procesu, które ma symboliczne znaczenie dla wszystkich ofiar przemocy. Mamy nadzieję, że ten proces będzie punktem zwrotnym, który otworzy drzwi do prawdziwej zmiany w kulturze pracy i edukacji, dając szansę na zdrowsze i bardziej sprawiedliwe społeczeństwo.
Iwona Anna Wiśniewska i Wojeciech Nartowski w Radiu Kraków, fot. Sylwia Paszkowska
Wsparcie ofiar i trauma długotrwałego procesu
Rozmawiając o sprawie teatru eksperci zgodnie wskazują na szerszy problem, który jest obecny w całej polskiej kulturze i społeczeństwie. Przemoc, nie tylko fizyczna, ale również psychiczna i seksualna, stanowi ogromny problem, który jest częścią różnych struktur społecznych.
Przemoc to polska choroba społeczna, narodowa. Media, uczelnie, inne placówki – wszędzie tam, gdzie jest hierarchia, pojawia się przemoc – mówi Wojciech Nartowski.
Środowisko artystyczne jest szczególnie podatne na nadużycia władzy, które mogą występować w relacjach między reżyserami a aktorami. Wiśniewska przypomniała, że przemocy uczy się już w szkołach artystycznych, gdzie twórcy mogą wykorzystać swoją pozycję, by wymusić na aktorach przeżywanie emocji. Aktorzy są często zmuszani do upokorzeń w ramach przygotowań do roli, co powoduje, że ich granice emocjonalne i fizyczne zostają przekraczane. W takich przypadkach przemoc jest subtelna, ale nie mniej brutalna w swoich konsekwencjach.
Walka z przemocą nie kończy się w momencie zgłoszenia sprawy do sądu. To proces, który wymaga od ofiar ogromnej odwagi, by po pierwsze zacząć opowiadać swoją historię, a po drugie stawić czoła nie tylko sprawcy, ale i systemowi, niejednokrotnie obarczającemu ofiarę odpowiedzialnością za to, co się wydarzyło. Psychoterapeutka Iwona Anna Wiśniewska, która pracowała z pokrzywdzonymi, podkreśliła, jak trudny i bolesny jest proces terapeutyczny dla ofiar przemocy seksualnej i psychicznej. Często ofiary, mimo że decydują się na zgłoszenie przemocy, doświadczają kolejnej wiktymizacji – związanej z długotrwałym procesem sądowym. Ofiary przez wiele lat zmagają się z pytaniem, czy ich walka o sprawiedliwość była warta poświęceń.
(Cała rozmowa do posłuchania)