Trwa German Open, a Wojciech Kocot to wydarzenie fotografuje. Jaka jest technika fotografowania w powietrzu?
Latam razem ze wszystkimi pilotami, a ta konkurencja jest wyścigiem, który musi zacząć się w tym samym czasie. Powiedzmy, jest tutaj 140 pilotów i wszyscy muszą wystartować razem. Nie da się tego zrobić z ziemi, więc piloci wylatują godzinę wcześniej i startują na umówiony sygnał w powietrzu. Należy sobie wyobrazić, że w powietrzu na niedużym terenie jest nagle 140 pilotów, a ja jestem pośród nich. Jeżeli mam ich w miarę blisko siebie, to mogę zacząć fotografować. Robię zdjęcie, wtedy gdy ktoś jest obok i fajnie wygląda. Żeby utrzymać się w powietrzu, musimy zataczać okręgi w miejscu, gdzie to powietrze leci do góry, a zazwyczaj jest to pod cumulusem. Oczy muszę mieć dookoła głowy, aby nie zlecieć, jedną ręką puścić przyrządy, którymi steruję i wziąć aparat.
Jak wyczuwasz moment, w którym możesz zrobić zdjęcie?
Przez wiele lat opanowałem już tę technikę. Pilot steruje balansem ciała oraz sterówkami. Sterówki to takie linki - jedna z prawej strony, a druga z lewej – gdy pociągnę prawą, to skręcę w prawo jak lewą to w lewo. Opanowałem coś takiego, żeby wziąć obie do jednej ręki i drugą ręką fotografować. Wtedy gdy nie ma niebezpiecznej sytuacji i jest spokojnie, to mogę je puścić, ponieważ sterować tak naprawdę nie muszę i jeżeli ktoś fajny leci koło mnie, to robię mu zdjęcie.
(cała rozmowa do posłuchania)