Czy dobry wojak Szwejk odsiadywał karę w areszcie śledczym w Krakowie? I co ma to miejsce wspólnego z chorobami wenerycznymi? Wreszcie, dlaczego ten dom jest nazywany Domem pod Telegrafem? Kamienica przy ulicy Kanoniczej, która kryje niesamowite historie. Rozmawiają: Michał Chlipała, historyk, prawnik, zafascynowany historią policji, z Katedry Historii Medycyny UJ CM i Marzena Florkowska.
Brama wejściowa i ozdobny portal Pałacu Górków przy ulicy Kanoniczej 24, NAC
Czy rzeczywiście dobry wojak Szwejk siedział w Krakowie w areszcie śledczym?
Rzeczywiście Jaroslav Hašek w 1903 roku trafił do Krakowa. Potraktowano go tutaj jako włóczęgę, człowieka bez zatrudnienia, przybywającego z niewiadomych powodów i jako właśnie taką osobę podejrzaną odstawioną do aresztu, czyli do takiego miejsca nie tyle, gdzie odbywa się karę, co gdzie raczej czeka się na ustalenie swoich danych i na dalsze procedury z tym związane. I właśnie do takiego aresztu na ulicy Kanoniczej, zwanego w Krakowie Pod Telegrafem, trafił latem 1903 roku Jaroslav Hašek
Siedział tu prawdopodobnie dość krótko, bo jak się przypuszcza trafił tutaj gdzieś pod koniec lipca, natomiast już w sierpniu pojawia się w takiej miejscowości na Morawach. Napisał zresztą opowiadanie „Wśród włóczęgów”, które właśnie się rozgrywa w krakowskim areszcie i jest na ścianie tego aresztu upamiętniony tablicą.
Zresztą jako jedyna ze sławnych osób, która tam karę odbywała.
Jeśli mówimy o włóczęgach, to jest takie piękne słowo, które określało włóczęgów.
Szupaśnicy. To byli ci włóczędzy odsyłani przymusowo do miejsca przynależności. W Austro-Węgrzech, w Austrii jeszcze w ogóle wcześniej, istniała taka instytucja jak szupas. Polegało to na tym, że każdy z poddanych austriackich miał tak zwane prawo swojszczyzny. Innymi słowy był przypisany do jakiejś gminy, gdzie płacił podatki. I jeżeli osoba znajdująca się na terenie gminy nie była do tejże gminy przypisana, a sprawiała kłopoty, czy to finansowe, czy policyjne, można było na koszt państwa odesłać ją pod konwojem właśnie do tej dla niej gminy właściwej. To był tak zwany szupas.
Co prawda trzeba było najpierw tą gminę ustalić i ci urzędnicy austro-węgierscy właśnie takich ludzi zamykali w aresztach. I zaczynała się bardzo skomplikowana praca genealogiczna. Rozsyłanie listów po różnych częściach monarchii właśnie sprawdzające, gdzie ta osoba teoretycznie przynależy.
Taki włóczęga z nawyknienia żył w areszcie na koszt państwa. Miała wikt i opierunek. I byli ludzie, tak przynajmniej mówią ówczesne dokumenty, którzy całkiem nieźle potrafili z tego korzystać, dawać się zamykać właśnie w różnych aresztach korzystając z tego, że przysługiwał im ten wikt, opierunek. Ponieważ byli konwojowani pomiędzy poszczególnymi aresztami, które nazywano stacjami szupasowymi, podczas drogi też musieli odpowiedni ten wikt i opierunek otrzymywać.
Jaroslav Hašek, Wikipedia; Spektakl „Szwejk” w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, 1930 r., NAC; Tablica upamiętniająca pobyt Jaroslava Haška w areszcie Pod Telegrafem, Wikipedia
crop_free
1
/ 3
Rozmawiamy o areszcie śledczym w Domu pod Telegrafem.
To jest róg ulicy Kanoniczej i Podzamcze, dziś to ul. Kanonicza 24, Pałac Górków. I określenie trafić Pod Telegraf było w Krakowie bardzo czytelne i jasno rozumiane.
Zresztą jak niektórzy mówili, to też się wiązało z tym, że właśnie obsługuje się tamtych osadzonych telegraficznie. To znaczy, że oni tam nie siedzą długo, tylko są wysyłani dalej. W tempie telegraficznym.
Dom pod Telegrafem, ponieważ mieściło się tam biuro telegraficzne. Telegraf był nowoczesnym wynalazkiem i na pewno wzbudzał duże zainteresowanie, więc zapewne też prasa o telegrafie się rozpisywała.
Fragment ulicy. Widoczne kamienice pod nr 22 i 24 (Pałac Górków) oraz szyld: "Wyrób obuwia. Wiktor Kuc". W tle Wawel, NAC
crop_free
1
/ 3
Skąd urząd do spraw chorób wenerycznych w Domu pod Telegrafem?
Już właściwie w XVIII wieku wymyślono tak zwany system reglamentacji. To znaczy, państwo godziło się niejako z tym, że istnieją domy publiczne, że istnieje takie zjawisko jak prostytucja, tylko spychało to w pewne określone ramy. W Krakowie znamy taki regulamin z 1888 roku.
Taka osoba, która chciała się tym zajmować legalnie, musiała zgłosić się do urzędu w Domu pod Telegrafem. Odczytywano jej regulamin, ona musiała potwierdzić, że taki regulamin usłyszała, że zrozumiała. Poddawana była obowiązkowemu badaniu lekarskiemu właśnie na obecność chorób wenerycznych, ponieważ cały ten system przede wszystkim miał na celu, przynajmniej w teorii, zapanowanie nad plagą chorób wenerycznych, która rzeczywiście w tamtym czasie przez Europę się przetaczała. I wydawano takiej osobie książeczkę zdrowia.
I ona musiała się stawiać w określonych terminach do badania w tymże właśnie urzędzie.
Wszyscy wiedzieli też i w XIX i na początku XX wieku, że Pod Telegrafem, też mówiąc językiem epoki, badano nierządnice.
Proszę pamiętać przede wszystkim, że Kraków był garnizonem wojskowym i chodziło głównie o to, żeby nie zarażać żołnierzy chorobami wenerycznymi.
Zresztą już w XIX wieku różnego typu działacze społeczni zauważali, że ten system jest bardzo negatywny, uwłaczający godności tych osób.
W Domu pod Telegrafem mniej więcej do 1934 roku istnieje Wydział Śledczy krakowskiej Policji, czyli odpowiednik dzisiejszego pionu powiedzmy dochodzeniowego i kryminalnego. Jego częścią jest ta Brygada Sanitarno-Obyczajowa. Jest tam też ten Urząd Sanitarno-Obyczajowy, ale bada się tam też te bardzo poważne sprawy kryminalne.
Zaświadczenie badania w krakowskim biurze sanitarno-obyczajowym. Ze zbiorów Archiwum Akt Nowych;Protokół oznaczający zapoznanie się przepisami dotyczącymi nierządu. Z zasobu Archiwum Narodowego w Krakowie
crop_free
1
/ 4
Genius loci tego miejsca?
Potem właśnie Urząd Śledczy się stamtąd wyprowadza. Natomiast rzeczywiście do 1939 roku bada się tam te osoby świadczące usługi seksualne. Natomiast po II wojnie światowej ostatecznie areszt stamtąd znika, mniej więcej w roku 1947. Ale jakby genius loci zostaje, bo bardzo długo, chyba do lat 80. działa tam Oddział Wojewódzki Przychodni Wenerologiczno-Dermatologicznej. Rzeczywiście bada się tam osoby chore, zarówno na choroby skórne, jak i na choroby weneryczne.
W związku z czym bardzo długo ten akurat aspekt tego miejsca się utrzymuje. Dzisiaj? Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków. Tam dyżuruje Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Pałac Górków. Widok współczesny, fot. Marcin Konsek, Wikimedia Commons
Radio Kraków informuje,
iż od dnia 25 maja 2018 roku wprowadza aktualizację polityki prywatności i zabezpieczeń w zakresie przetwarzania
danych osobowych. Niniejsza informacja ma na celu zapoznanie osoby korzystające z Portalu Radia Kraków oraz
słuchaczy Radia Kraków ze szczegółami stosowanych przez Radio Kraków technologii oraz z przepisami o ochronie
danych osobowych, obowiązujących od dnia 25 maja 2018 roku. Zapraszamy do zapoznania się z informacjami
zawartymi w Polityce Prywatności.