- Polska straciła na nieobecności podczas szczytu w Białym Domu - zarówno wizerunkowo, jak i politycznie.
- Polska powinna brać udział w rozmowach międzynarodowych ze względu na położenie geograficzne i zaangażowanie w pomoc Ukrainie
- Nieobecność mogła wynikać z braku inicjatywy ze strony polskich władz
- Obecność europejskich liderów w Białym Domu pokazała jedność Europy
- Wynik szczytu należy oceniać umiarkowanie - przyszłość zależy od działań Rosji i realnych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy.
Dla Polski nie było miejsca
Brak Polski na spotkaniu z udziałem Donalda Trumpa, Wołodymyra Zełenskiego i liderów europejskich oznacza poważne konsekwencje wizerunkowe i polityczne. Magdalena Kozub-Karkut twierdzi, że Polska powinna była pojawić się na poniedziałkowych rozmowach ze względu na pomoc, jakiej udzieliła Ukrainie:
Ogromny polski potencjał, który wydaje mi się zasługą przede wszystkim polskich obywateli, został stracony. Polscy obywatele pomagali ludziom z Ukrainy na samym początku tej inwazji. Instytucjonalnie pomoc ze strony rządowej też została udzielona. Wciąż jesteśmy też miejscem przerzutu, dostaw broni, dostaw konkretnej wojskowej pomocy do Ukrainy. To był pierwszy taki ważny krok po spotkaniu na Alasce, kiedy spotykali się przywódcy europejscy w Waszyngtonie, w Stanach Zjednoczonych, moment, kiedy można zaobserwować nie tylko przyjacielską atmosferę ze strony Europy, ale też taką europejską jedność. No i nie było dla Polski miejsca na tym spotkaniu.
Kluczowe jest też nasze położenie geograficzne.
My graniczymy też z Białorusią i częściowo graniczymy też z Rosją, to nie jest tylko granica z Ukrainą. Więc jeżeli jakiekolwiek gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy miałyby zostać zadecydowane, a także obrona Europy i Ukrainy, to myślę, że geograficznie trudno to zrobić bez udziału Polski.
- stwierdza ekspertka.
To mogła być wina rządu
Dr Kozub-Karkut zaznacza, że nie wiadomo jeszcze, z jakiego powodu Polska nie wysłała nikogo do Białego Domu. Ekspertka przypuszcza jednak, że była to wina pasywności polskiego rządu:
Trzeba się postarać o to, żeby zostać zaproszonym. Trzeba wykazać swoją aktywność, swoje działanie. Tej aktywności chyba ze strony polskich władz zabrakło.
Europa mówi jednym głosem
Zdaniem dr Kozub-Karkut obecność europejskich przywódców była potrzebna:
Bardzo dobrze, że prezydent Zełenski nie był sam. Europejskie wsparcie było potrzebne, żeby pokazać, że Europa mówi jednym głosem. To jest jedność europejska, której w ostatnich latach bardzo nam brakowało.
Za wcześnie, by się cieszyć
Szczyt był bardzo ważny, ale wnioski, jakie z niego płyną są umiarkowane. Przyszłość zależy od działań Rosji.
To spotkanie zapisze się w podręcznikach. Natomiast należy obserwować teraz, co zrobi prezydent Federacji Rosyjskiej. Należy się przyglądać wszystkim posunięciom Rosji, przede wszystkim temu, czy Rosja będzie zainteresowana zawieszeniem broni.
- podsumowuje dr Magdalena Kozub-Karkut