To jest idealny przykład, jak łatwo można manipulować ludźmi, nawet jeśli na stół wykłada się takie twarde dowody.
To 240% to jest fejk, jak stąd do Ameryki i z powrotem. Ale uwaga, w tym jest ziarno prawdy, które, no cóż, jest tak małe i tak sprytnie ukryte, że aż zasługuje na nominację do Oscara w kategorii manipulacja. Ale zacznijmy od początku.
Autor pewnego popularnego posta, który zyskał tysiące udostępnień, twierdzi, że po pierwszej dawce szczepionki na COVID-19 ryzyko udaru wzrasta o 240%, a po drugiej dawce ryzyko zawału serca wzrasta o 286%. I to wszystko niby na podstawie drugiego największego badania w historii.
No i tu zaczyna się ta cała mistyfikacja, bo badanie faktycznie istnieje. Wyniki zostały opublikowane w tym roku. Badanie obejmowało potężną liczbę, bo aż 85 milionów osób i faktycznie w jego tabeli można znaleźć te 240%. Ale tu jest pies pogrzebany, bo te liczby to tak naprawdę iloraz szans, które zostały wyrwane z kontekstu i dotyczą tylko maleńkiej konkretnej podgrupy.
Wyobraźmy sobie, że idziemy do sklepu na zakupy. Sprzedawca mówi, że banany są droższe o 240%, ale nie dodaje, że chodzi o banany z Nowej Zelandii, które leżą na półce tylko trzy, a reszta jest w normalnej cenie. I to właśnie zrobili autorzy tych postów. Wybrali najbardziej alarmujące dane z podgrup, które dotyczyły bardzo specyficznych sytuacji, na przykład reakcji po pierwszej dawce w pierwszych 28 dniach, po czym przedstawili je jako ogólny wniosek z całego badania.
To jest podręcznikowy przykład manipulacji, czyli wybiórczego przedstawienia danych. Więc następnym razem, gdy ktoś krzyknie, że szczepionki zwiększają ryzyko o 240%, możemy spokojnie odpowiedzieć, a czy na pewno wziąłeś pod uwagę cały kontekst, czy tylko te trzy banany z Nowej Zelandii?