Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Porozumienia, Stanisławem Bukowcem.

Posłowie Porozumienia zagłosowali przeciwko dodatkowi do węgla, tłumacząc, że to ustawa niesprawiedliwa. Teraz poprą państwo wsparcie kolejnych grup? Szef rządu zapowiada wsparcie ogrzewających olejem, pelletem i biomasą.

- Tak. Jako Porozumienie od początku wskazywaliśmy, że ta ustawa jest niesprawiedliwa. Premiowała ona osoby ogrzewające domy węglem. Zupełnie pomijała właścicieli domów z kotłami na inne źródła energii. Trzeba powiedzieć, że te osoby, które mają takie kotły, zainwestowały niedawno w takie źródła energii. Teraz ta ustawa ich dyskryminuje. Ta ustawa powinna rozszerzać katalog osób i jednocześnie musi być kryterium dochodowości.

Czyli Porozumienie poprze uzupełnienie tej grupy? Powiedział pan też o kryterium dochodowym. Senat powinien to wprowadzić do dodatku węglowego?

- Oczywiście. Ta ustawa zawiera szereg luk. Kryterium dochodowe to jedno ze wskazań, które powinno być w projekcie. Powinien być też taki zapis, żeby pieniądze szły faktycznie na zakup energii. Nie mogą to być środki przekazywane luźno, bez kontroli. Teraz te zapisy nie wskazują na to, że ktoś nie może wydać środków na inne cele. Powinno to być weryfikowalne.

Ci, którzy ogrzewają domy olejem, pelletem, biomasą powinni dostać identyczne wsparcie? Tyle samo gotówki?

- Czekamy na propozycję rządu. Premier zapowiedział, że trwa analiza wzrostu cen nośników energii. Zobaczymy, co zaproponuje rząd. Wtedy się odniesiemy.

Pytam o dosypywanie gotówki do systemu, bo jak alarmuje Porozumienie, w pierwszej połowie roku działalność gospodarczą zawiesiło 25% więcej firm niż w tym samym czasie rok temu. Tymczasem w czerwcu Polska odnotowała drugą najniższą stopę bezrobocia w UE – 2,7%. Średnia unijna to 6%. Jak się do siebie mają te dane?

- Te dane, które płyną z Centralnej Ewidencji Działalności Gospodarczej, są niepokojące. W liczbach bezwzględnych ilość firm, które zlikwidowały lub zawiesiły swoją działalność w pierwszym półroczu tego roku w stosunku d roku poprzedniego to 260 tysięcy małych i średnich firm. Wpływ na taką sytuację – oprócz inflacji i kryzysu energetycznego – ma też zamieszanie z Polskim Ładem. To dalej chaos podatkowy, wzrastające obciążenia. Tu mamy problem. Dane o bezrobociu są dobre, ale jak mówią eksperci, jesteśmy teraz przed stagflacją, przed groźbą recesji. Oby się to nie sprawdziło, ale te wskaźniki z CEIDG są niepokojące.

Wrócę do węgla. Wrócił bowiem temat ochrony powietrza. Zarząd Województwa Małopolskiego chce przesunięcia wejścia w życie zapisów o zakazie stosowania kopciuchów o rok. Bochnia jest już gotowa do zakazu, jakby on obowiązywał od 1 stycznia 2023 roku?

- Wiele miast, jak Bochnia, które są w niecce, mają w zimie problem ze smogiem. Ta sytuacja po programach wymiany kopciuchów uległa już znacznej poprawie. Na pewno czekają nas jednak wymiany tych pieców bezklasowych. Uważam, że to wielkie zadanie, które rozpoczęły kiedyś władze Małopolski, wprowadzając radykalne programy, zdaje egzamin. Chcemy obniżyć nadmiarowe zgony, choroby z powodu zanieczyszczonego powietrza. Mówią o tym specjaliści. Rola Urzędu Marszałkowskiego i Małopolan jest cenna.

Ten termin powinien zostać utrzymany, czy należy przesunąć zapisy? Za działaniami antysmogowymi stoi pana klubowy kolega, były wicemarszałek Tomasz Urynowicz.

- Marszałek Urynowicz od lat angażuje się w promowanie programów antysmogowych. Chwała mu za to. Powinien ten program być kontynuowany. To daje rezultaty. Pytanie pana jest związane z tym, o czym mówiliśmy wcześniej. Jak rząd wprowadzi zachęty dla ludzi z piecami na gaz, olej lub pellet, będzie łatwiej przekonać właścicieli kopciuchów do inwestycji w ekologiczne źródła energii. Wielu Polaków zastanawia się, co będzie jak przejdą na gaz, a ceny wzrosną. Rachunki mogą być za nich za wysokie. Rozwiązaniem jest system dopłat, wsparcie dla tych, którzy inwestowali w czyste powietrze.

Nie odpowiedział pan wprost. Zakaz dla kopciuchów od 1 stycznia 2023 roku, czy przesunięty?

- Trwają konsultacje. Wiele osób się odniesie. Ja jestem za pozostawieniem tego czasu. Trzeba jednak zwiększyć pomoc państwa. Program Czyste Powietrze jest atrakcyjny, ale muszą być zachęty, żeby ludzie mieli bezpieczeństwo, że po zmianie źródła energii nie staną przed finansową ścianą.

Władze województwa mówią, że mogliby zrobić jak Śląsk, gdzie nie udało się wymienić wszystkiego, więc odstąpiono od karania. Które rozwiązanie jest lepsze? Martwe brawo i brak kar, czy dodatkowy rok na przyspieszenie?

- Program wszedł 5 lat temu. Był czas na przygotowanie się. Słyszę głosy samorządowców, którzy są zwolennikami wymiany, ale są też głosy, które mówią, że wielu mieszkańców nie stać mimo wszystko na wymianę. Jednocześnie mówią, że powinno być większe wsparcie państwa. Powinniśmy wspierać wymianę pieców. To kwestia życia i zdrowia wszystkich. Jak jest prawo, trzeba się tego trzymać.

Jest już decyzja o tym, że politycy Porozumienia wystartują z list Koalicji Polskiej?

- Nie ma takiej decyzji. Nie ma takich ustaleń. Rozmawiamy z PSL, Koalicją Polską i innymi środowiskami. Rozmawiamy o programie. Trzeba zaproponować Polakom program najlepszy dla przyszłości Polski. W tym obszarze jesteśmy często zbieżni z PSL. Ostateczne decyzje jednak przed nami.

Są też rozbieżności. Urszula Nowogórska z PSL mówiła, że uchwała antysmogowa powinna zostać przesunięta o dwa lata. PSL głosował też za dodatkami do węgla.

- Tak. Jakbyśmy mówili jednym językiem, bylibyśmy w jednym ugrupowaniu. Różnice są. Co do tematu antysmogowego, zdania są podzielone w regionach. Politycy z obwarzanka krakowskiego, gdzie program jest zaawansowany, mówią inaczej niż politycy z terenów podgórskich. Jest problem z kryzysem energetycznym, ale powinniśmy się trzymać przyjętych zapisów.