-
Marek Zuber podkreśla, że start-up to dla niego każda nowa firma, choć współcześnie pojęcie odnosi się głównie do przedsięwzięć technologicznych.
-
Z analiz Uniwersytetu Stanforda wynika, że 90% start-upów innowacyjnych upada.
-
Start-upy są niebankowalne – ich rozwój możliwy jest tylko dzięki zewnętrznemu kapitałowi inwestycyjnemu.
-
Krakowski Airly to przykład udanego start-upu, który trafił w niszę i wykorzystał moment rosnącej świadomości ekologicznej.
-
Polska i Europa są zbyt zachowawcze w podejściu do ryzyka i finansowania innowacji, przez co brakuje dużych sukcesów na skalę światową.
- A
- A
- A
Krakowski start-up przykładem sukcesu. W Polsce wciąż jednak brakuje odwagi
Start-up to dziś synonim nowego pomysłu i dużego ryzyka. Jak mówi ekonomista Marek Zuber, większość z nich upada, a w Polsce wciąż brakuje prywatnego kapitału i odwagi, by finansować innowacje.Od każdej nowej firmy do przedsięwzięcia wysokiego ryzyka
Marek Zuber przypomina, że „start-up to jest dla mnie każda nowa firma”. Jak dodaje, w ostatnich latach pojęcie to zmieniło znaczenie, ponieważ wraz z rozwojem technologii i skróceniem drogi od pomysłu do sukcesu zaczęto je utożsamiać głównie z firmami technologicznymi. Dziś start-up oznacza więc młode przedsiębiorstwo, które stawia na nowatorskie rozwiązania i szybki wzrost, ale wiąże się też z dużym ryzykiem.
Zuber zwraca uwagę na dane Uniwersytetu Stanforda, według których „90% start-upów innowacyjnych upada”. Tylko 10% przetrwa, a zaledwie część z nich odnosi znaczący sukces finansowy. Większość największych spółek świata to firmy technologiczne – jedynym wyjątkiem wśród tych o wycenie przekraczającej bilion dolarów pozostaje Saudi Aramco.
Finansowanie: banki nie dla start-upów
Zdaniem ekonomisty tradycyjny system bankowy nie jest w stanie finansować tak ryzykownych przedsięwzięć. „Start-upy są niebankowalne” – podkreśla Zuber. Albo nie mają historii kredytowej, bo są dopiero na początku działalności, albo ich ryzyko jest zbyt wysokie, by banki mogły je sfinansować. W rezultacie kapitał inwestycyjny pozostaje jedyną realną opcją rozwoju, a państwowe wsparcie ma z reguły niewielką skalę.
Problem pojawia się zwłaszcza wtedy, gdy firma przekroczy etap pomysłu, ale nie ma jeszcze przychodów. „To jest ten moment, kiedy już coś pan ma, ale to nie jest jeszcze skomercjalizowane, nie ma pan klientów, nie może pan tego rozwiązania jeszcze sprzedawać” – zauważa Zuber. W takiej sytuacji zdobycie kilku milionów złotych na rozwój staje się niemal niemożliwe.
Airly – przykład polskiego sukcesu
Wśród nielicznych polskich sukcesów Zuber wymienia Airly – firmę, która zaczynała od pomysłu studentów AGH na prosty czujnik smogu, a dziś współpracuje z największymi miastami świata. Ekonomista ocenia: „To jest dokładnie rasowy przykład takiego start-upu”.
Za sukcesem Airly stoi kilka czynników: zapotrzebowanie społeczne, trafienie w dobry moment oraz pionierski charakter rozwiązania. „To jest też bardzo ważne, żeby być pierwszym w tych startupach” – podkreśla Zuber. W jego opinii znaczenie miała również rosnąca świadomość ekologiczna. „Zaczynamy zachowywać się w taki sposób, żeby korzystać z tego rozwiązania” – dodaje, zwracając uwagę, że sam używa systemu Airly i kilka razy dziennie sprawdza jakość powietrza.
Zachowawcza Europa, ostrożna Polska
Zuber nie ma wątpliwości, że Polska nie należy do liderów innowacyjności. „Nie mamy w Polsce jakichś wielkich sukcesów” – przyznaje. Wspomina o kilku udanych projektach, takich jak Booksy czy Brainly, ale zastrzega, że to pojedyncze przypadki. Jego zdaniem „nie jesteśmy jasnym punktem na mapie innowacyjności w Europie, kropka”.
Europa jako całość, mówi ekonomista, finansuje rozwój gospodarczy głównie przez system bankowy. „To jest 70% środków, które idą na rozwój firm”, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych większą rolę odgrywają inwestorzy prywatni. Brak kultury inwestowania w ryzykowne projekty sprawia, że rozwój technologiczny postępuje wolniej.
Zuber uważa, że konieczna jest zmiana podejścia. „Europa jest bardzo zachowawcza” – podkreśla. Jego zdaniem prywatny kapitał i większa otwartość na ryzyko są warunkiem rozwoju nowoczesnej gospodarki.
Inwestowanie z głową i świadomością ryzyka
Ekonomista przypomina, że inwestowanie w start-upy zawsze wiąże się z możliwością strat. Dlatego, jak mówi, „inwestuj te pieniądze, które możesz stracić”, a kluczowe znaczenie ma „suma sukcesów” – liczy się łączny efekt inwestycji, nie liczba trafionych projektów.
Zuber przywołuje przykład amerykańskiego funduszu Sequoia, który kupił akcje WhatsAppa za 85 milionów dolarów, a dwa i pół roku później sprzedał je za 2,5 miliarda. To pokazuje, że zyski z nielicznych sukcesów finansują setki mniej udanych prób.
Tego rodzaju inwestycyjna kultura – przekonuje ekonomista – powinna stać się w Europie powszechniejsza. Dopiero wtedy innowacje będą miały realne szanse, by przerodzić się w sukcesy na miarę światową.
Komentarze (0)
Najnowsze
-
15:05
Gruźlica - choroba, o której zapomnieliśmy zbyt wcześnie
-
14:08
Władysław Kosiniak-Kamysz ponownie wybrany prezesem PSL
-
13:15
Czekali na to ponad dwa lata. W Dąbrowie Tarnowskiej ruszyła budowa mieszkań w ramach SIM
-
12:12
Nocny pożar w centrum Krakowa. Na szczęście nikt nie ucierpiał
-
12:05
Oskar Skowronek - Cyfrowy nomada (z polaroidem) dookoła świata
-
11:47
Muzyczna dusza spod Babiej Góry- Regina Wicher
-
11:25
Łańcuch wrośnięty w szyję, wypadnięta gałka oczna. Krynickie TOZ szuka domu dla psa, policja szuka właściciela
-
10:57
Mieli w walizkach po 40 kg marihuany. Trzech Brytyjczyków skazanych
-
10:28
Zooterapia i "zooterapia", czyli co nam daje kontakt z nimi?
-
10:20
Wilk porwał psa z posesji we wsi Męcina Wielka w powiecie gorlickim
-
09:48
W Tarnowie można dołączyć do bardzo utytułowanego chóru
-
09:09
15 lat temu wprowadzono w Polsce zakaz palenia papierosów w miejscach publicznych