Handpoke – igłą, ale bez maszynki
Choć tatuaż kojarzy się dziś głównie z maszynkami wydającymi charakterystyczny dźwięk, technika handpoke ma dużo starszą historię. To powrót do źródeł tatuowania – jednej igły, tuszu i ludzkiej ręki. Dawid nazywa swoją pracę „haftowaniem na skórze”, bo rzeczywiście każdy wzór powstaje powoli, kropka po kropce, linia po linii. Proces jest czasochłonny – gdy inni tatuatorzy w godzinę potrafią ozdobić całe biodro, Dawid tworzy delikatny, dziesięciocentymetrowy wzór. To praca wymagająca cierpliwości, ale i pewnej intymności – spotkania twórcy z człowiekiem, który zdecydował się oddać w jego ręce swoją skórę. Niektórzy mówią, że handpoke boli mniej niż tatuaż maszynowy, inni – że ból jest inny. Jedno jest pewne: efekt ma w sobie coś wyjątkowego.
Folklor na skórze
Największą siłą tatuaży Dawida są motywy ludowe. Artysta inspiruje się haftami kaszubskimi, kurpiowskimi, szamotulskimi, lubelskimi i wieloma innymi. W jego projektach znajdziemy maki, chabry, osty, wiatraczki czy charakterystyczne grabki z ludowych pisanek. Pojawiają się też bardziej złożone elementy – wzory geometryczne przypominające serwetki albo mityczne postaci zakorzenione w tradycji.
Dobrowolski nie ogranicza się do internetowych inspiracji. Szuka ich w muzeach, skansenach, na jarmarkach staroci. Tam znajduje stare hafty, wzorniki czy serwetki, które przerabia na graficzne kompozycje dopasowane do ciała. Jak sam mówi, folklor w Polsce jest niezwykle bogaty i zróżnicowany. Czasem wzory z danego regionu łatwo przełożyć na tatuaż – tak jest np. z Kaszubami, gdzie funkcjonowała złotnica, jednokolorowy haft o prostych kształtach. Innym razem to prawdziwe wyzwanie, zwłaszcza gdy chodzi o bogato zdobione i barwne motywy łowickie. Wtedy artysta musi znaleźć sposób, aby uprościć formę, a jednocześnie zachować jej charakter.
Tatuaż jak opowieść
Każdy tatuaż w wykonaniu Dawida to osobista historia. Dla jednych to powrót do dzieciństwa i wspomnień z domu dziadków. Dla innych – symboliczna więź z regionem, z którego wywodzi się rodzina. Bywa też, że po ludowe wzory sięgają osoby z zagranicy, które chcą w ten sposób uhonorować swoje polskie korzenie.
"Ludzie odzywają się do mnie,bo chcą mieć na sobie cząstkę ziemi, z której się wywodzą" – mówi artysta.
Sam artysta podchodzi do symboliki z dystansem – nie narzuca jej, pozwala klientom interpretować wzory po swojemu. Ale nie ukrywa, że są motywy, których znaczenie jest uniwersalne, jak np. lunula, dawny symbol kobiecości i płodności.
Piękne także na starość
Ciekawą cechą pracy tatuażysty jest jego podejście do przemijania. Wielu rodziców ostrzega swoje dzieci: to będzie źle wyglądało na starość. Dawid Dobrowolski widzi to inaczej. Z zachwytem ogląda stare fotografie kobiet z Bałkanów, które miały na skórze proste tatuaże rytualne. Zmarszczki i blaknący tusz nadają im jeszcze więcej mocy.
"Chciałbym zobaczyć, jak moje tatuaże będą wyglądać za 30 czy 50 lat. To naturalne, że skóra się zmienia. Wzory starzeją się razem z nami, i to jest piękne" mówi.
Od Kaszub do Krakowa
Choć wychował się w Gdańsku, to dziś Dawid mieszka pod Krakowem. Na wieś trafił z własnego wyboru – szukał ciszy, natury i przestrzeni. Tu znajduje spokój potrzebny do pracy i inspiracje zakorzenione w lokalnych tradycjach.W swojej codzienności artysta korzysta nie tylko z igły. Często w rękach trzyma… grabki. To jego ulubione narzędzie ogrodowe, ale też motyw, który pojawia się w tatuażach. Zwykły przedmiot użytkowy staje się symbolem zakorzenienia w wiejskiej codzienności – tak bliskiej ludowej kulturze.
Tatuaż z duszą
Handpoke Tales to nie tylko tatuaże. To opowieści – o regionach, o tradycji, o rodzinie, o poszukiwaniu tożsamości. To także próba pokazania, że folklor wciąż żyje, tylko zmienia formę. Dawid udowadnia, że można go przenieść ze strojów i serwetek na ciało, zachowując jego piękno i znaczenie.