Komisja Europejska przesuwa ogłoszenie listy państw objętych paktem migracyjnym. Początkowo miało stać się to dzisiaj, stanie się prawdopodobnie za dwa tygodnie. Czy pani wie dlaczego, kto i co jeszcze negocjuje albo, jak mówią złośliwi, gdzie jeszcze odbywają się przy okazji wybory?
- Faktycznie najprawdopodobniej koło 28 października zostanie to ogłoszone. Te negocjacje, które się jeszcze toczą, nie dotyczą Polski. Wiem to na pewno. Nie wiem, które państwa negocjują, ale nie chodzi o nasz kraj. Nasze stanowisko jest jasne. Oczekujemy wyłączenia co najmniej na rok, ale nie tylko, Polski z tego mechanizmu. Uzasadnione jest to presją migracyjną na wschodnią granicę i wieloma uchodźcami z Ukrainy, których Polska przyjęła. Uważamy, że w tym mechanizmie, który ma być wdrożony, my jako kraj, zrealizowaliśmy to zadanie z naddatkiem.
Pani mówi tak, jakbyśmy jeszcze negocjowali. Tymczasem premier Tusk mówi, że to już jest załatwione. Co więcej, mówi nawet, że będziemy wyłączeni z tego mechanizmu także po wojnie w Ukrainie. Nie wiem, jak mam to rozumieć. Bezterminowo? To chciał powiedzieć premier?
- Nie mówię, jakbyśmy jeszcze negocjowali. Te negocjacje, które się toczą, nie dotyczą Polski. Będzie tak, jak premier ogłosił. Pojawiły się informacje, że to na razie wyłączenie na rok. Jak oficjalnie będzie ogłoszone, odniesiemy się. W kolejnych latach stanowisko Polski będzie takie samo. Mechanizm jest taki, że presja migracyjna, która jest i będzie na naszej wschodniej granicy, daje nam możliwość wyłączenia się z tego.
Minister Bogucki, szef Kancelarii Prezydenta mówi, że będziemy zwolnieni z paktu pewnie na dwa lata, do wyborów parlamentarnych. O to dzisiaj chodzi przede wszystkim rządowi?
- My staramy się załatwiać sprawy i mówić, jak jest. Ubolewam, że Kancelaria Prezydenta wkłada w to politykę. Dlaczego tylko dwa lata? Skąd taka informacja? Do dwóch tygodni będzie oficjalne ogłoszenie. Jesteśmy wyłączeni na rok. Wszystko na to wskazuje. W kolejnych latach mechanizm jest taki, że te wyłączenia będą w stosunku do naszego kraju aktualne, więc one będą.
W pierwszym półroczu spadła liczba wydawanych pozwoleń na pracę dla cudzoziemców. Spadła też liczba studentów z zagranicy. To jest sukces czy porażka tego rządu?
- Jeszcze co do pozwoleń i migracji, dwa zdania ws. tego protestu, który zorganizował PiS. Warto zaznaczyć, że tam był kontekst migracji i Mercosur. To był protest przeciwko swojej polityce. PiS rozdawał wizy na prawo i na lewo. Ci migranci nie zostali w naszym kraju wszyscy. Oni się rozpierzchli po Europie. Europa wie, że Polska zrealizowała zadanie z naddatkiem, w niewłaściwy sposób. Kwestia edukacji i sprowadzania młodych ludzi, którzy tu chcą się kształcić i potem budować naszą gospodarkę, to droga właściwa. Wiemy, jak wygląda demografia w naszym kraju, jakie są prognozy dla Polski i UE. Warto kształcić i dbać o rozwój polskiej młodzieży, ale także młodzieży zagranicznej, która tu chce studiować i pracować.
Utrudniają to obecne przepisy wizowe, a same uczelnie biją na alarm, że stracą studentów z zagranicy, a jednocześnie dochody z prawa ustawy wizowej, która dla studentów wprowadza nowe zasady, m.in. tego certyfikowania znajomości języka polskiego. Dlaczego za kombinacje małych, prywatnych uczelni, które sprowadzały każdego, jak leci, mają płacić wszyscy, także uczelnie publiczne, także te krakowskie?
- Tu jest robota do zrobienia. Uczelnie małe i prywatne… Są przypadki Collegium Humanum i innych, które kształcą tylko w trybie zdalnym. To było dobre w pandemii, ale ta relacja między profesorem i studentem w świecie realnym jest ważna. Tu mamy robotę do odrobienia, żeby uczelnie budowały właściwe postawy studentów. Profesorowie muszą być autorytetami dla młodych. Tam, gdzie jest kontakt z profesorem, tam się buduje autorytety.
Wspomniała pani kwestię Mercosuru. Czy dziś realne wydaje się pani zablokowanie ratyfikacji z Mercosurem, która planowana jest na grudzień? Czy w ogóle są jeszcze chętni do tego, by stworzyć mniejszość blokującą? To jest pytanie do pani, jako byłej szefowej Izby Paszowo-Zbożowej.
- Bardzo trudne, ale nadal w mojej ocenie realizowalne. Piłka w grze będzie do grudnia. Namawiam ministerstwo rolnictwa, żeby nie składać broni. Do ostatniego dnia muszą być negocjacje, szukanie mniejszości blokującej. Część handlowa, której przegłosowanie nie wymaga jednomyślności, ale większości… Ta umowa została rozdzielona, żeby można ją było prościej wdrożyć w życie. Polska jest i będzie przeciwna. Przeciwna jest Francja. Brakuje nam jeszcze dwóch państw, które by pomogły zbudować mniejszość blokującą. Sytuacja jest trudna. Wizja tej mniejszości blokującej się oddaliła. Włochy się wycofały, oni mają ochronę swoich produktów regionalnych i uznali, że to im teraz wystarczy. Trzeba ciągle rozmawiać. To będzie wielki problem dla polskiego rolnictwa.
Te warunki jakościowe i ilościowe dla producentów żywności z krajów Mercosuru nie wystarczą, by uchronić polskich producentów?
- Na papierze może tak, ale my musimy stworzyć skuteczne mechanizmy kontroli. Ma być tam zawór bezpieczeństwa, umożliwiający wprowadzenie kontyngentów, jeśli zalew będzie zbyt intensywny. Ja się obawiam, że to będą mechanizmy następcze. Wolałabym, żeby umowa w tym kształcie nie weszła w życie. To zagrożenie dla polskiego rolnictwa.
Dzisiaj mijają dwa lata od wyborów parlamentarnych, które zwyciężyła Koalicja 15 października. Tymczasem dziennik Rzeczpospolita publikuje badanie, z którego wynika, że większość pytanych uważa, że koalicja rządzi gorzej, niż się spodziewała. Co poszło nie tak? Dlaczego tak szybko zużywa się ta koalicja rządząca? Nie pytam o Koalicję Obywatelską, która akurat prowadzi w ostatnich sondażach, ale o Koalicję 15 października.
- Sporo rzeczy udało się zrealizować. In vitro, babciowe, podwyżki dla nauczycieli, dla pielęgniarek, odblokowanie środków z UE, ustawa kasowy PIT, zasiłek pogrzebowy, bezpłatne leki dla osób 65+… Rzucając te przykłady, pokazuję, że sporo udało się zrobić. Faktycznie jednak tempo w ocenie społeczeństwa zbyt wolne. Ja też mam niedosyt. Czeka przywrócenie praworządności. Jest takie oczekiwanie społeczne. To bardzo trudne zadanie. Do tego prawa kobiet, związki partnerskie. To zostało obiecane, nie zostało dowiezione. Stąd to rozgoryczenie. Mamy jeszcze dwa lata. To też zostanie dowiezione.