Zapis rozmowy Agnieszki Wrońskiej z wicewojewodą Małopolski, Ryszardem Pagaczem.
Strażacy w Małopolsce od kilkunastu dni prowadzą kontrole miejsc, które niegdyś powstały jako schrony i miejsc, które potencjalnie mogłyby za schrony służyć. Jaki jest powód i cel kontroli?
- Powód jest prosty. Jest sytuacja wojenna za naszą granicą. Jest wojna. Powinniśmy być przygotowani. Warto przypomnieć sobie miejsca, które niegdyś powstały jako schrony. Takie zadania dostała PSP. Zadanie jest zrealizowane. To wielkie przedsięwzięcie. To prawie 3000 wyjazdów, żeby zewidencjonować budowle. Rozpoznano 5400 budowli ochronnych. Zostały podzielone na 4800 budowli mieszkalnych i 615 zakładów. Takie schrony były też przy większych zakładach przemysłowych. Sklasyfikowano takie kategorie jak: schronienia, schrony i doraźne schronienia. Tych schronień jest około 5100, schronów pełnych jest 9…
9 schronów na całą Małopolskę?
- Tak. To nie jest wielka ilość. Doraźne schronienia to piwnice na przykład. Jest ich około 300.
Patrząc na te liczby… To za mało jak na całą Małopolskę.
- Zgoda. To prawda. Z tego wyniknie określony program. Potrzeba jednak czasu. Musieliśmy sobie uświadomić, co w najgorszej sytuacji może nas zabezpieczyć przed bombami. Będą z tego wyciągane wnioski. Trzeba będzie przystąpić do budowy schronów. Takich miejsc w PRL było dużo, ale one nie wszystkie nadają się do użytku.
Jaki jest stan techniczny tych skontrolowanych schronów?
- Były kontrolowane te, które nadają się do wykorzystania w czasie wojny.
Sprawa schronów to będzie priorytet na najbliższe miesiące?
- Pewnie to proces dłuższy. W poprzednim systemie budowano budynki zakładowe z myślą, żeby podziemia były schronem. Tak było w wielu zakładach. Potem wydawało się, że wojny nie będzie, nie będzie trzeba takich inwestycji. Trzeba wrócić do tematu. Planując zakład, trzeba budować schrony. Być może będą one potrzebne.
Te miejsca skontrolowane będą modernizowane? One są pewną bazą.
- Na pewno. Muszą być utrzymywane w poczuciu wykorzystania. Muszą być zapasy wody, materiały. Wojskowi widzą, co schron musi mieć, żeby na wypadek ataku stanowić pomoc dla ludzi.
W Małopolsce kontrola się zakończyła. Teraz zbieranie wniosków i co dalej?
- Zbieranie wniosków, danych i analiza. Trzeba przeanalizować sytuację i skierować wnioski do realizacji. Tam, gdzie jest potrzeba powstania nowych schronów, będą takie zadania wykazane do realizacji.
Jest jakiś podstawowy wniosek? Ile schronów powinno powstać w Małopolsce?
- Za wcześnie jest na to. Musi usiąść zespół zarządzania kryzysowego i przeanalizować to. Przedstawią to ministrowi. Takie jest zadanie.
To ostatni moment na przygotowanie się na zimę. Kiedy samorządy będą mogły zająć się sprzedażą węgla?
- Czekamy na podpis ustawy. To się dzieje szybko. Pewnie w tym tygodniu zbierze się Senat. Ma to być szybko procedowane. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, szybko prezydent podpisze ustawę. Do dziś samorządy miały rozpoznać temat, ilu mieszkańców oczekuje pomocy, ile węgla będzie potrzebne. Ustawa jest taka, że samorządy będą się mogły zaopatrywać w węgiel najbliżej. O kwotach wiemy z doniesień rządowych.
Wiadomo już, jakie będzie zapotrzebowanie samorządów na węgiel w Małopolsce?
- Jeszcze to nie spłynęło. Z wcześniejszych informacji wynika, że samorządowcy mocno włączyli się w tę prośbę, żeby razem rozwiązać problem. Damy radę. Ilość potrzebna w Małopolsce będzie dostępna. Węgla wystarczy. Nie powinno być problemu. Jak jakiś samorząd nie będzie pomagał, mieszkańcy będą mogli skorzystać z sąsiedniej gminy.
Czyli nie będzie zmuszania samorządów, żeby zajęły się sprzedażą węgla?
- Nie. Wiemy jednak, że za rok są wybory. Samorządowcy sami powinni spieszyć z pomocą. Samorządy pomagały przy Covid, przy uchodźcach. To potrzeba sytuacji. Jest kryzys wywołany wojną na Ukrainie i zmianami związanymi z embargiem na nośniki energii z Rosji. Dobrze, że rezygnujemy z tego. Nie można polityki Rosji preferować. Nie można wspierać mordowania Ukraińców. Są jednak konsekwencje dla nas. Węgiel dociera z innych kierunków. Trzeba go dystrybuować. To zrobimy. Jak nabierzemy wprawy, będą skutki dla Rosji. Środków z nośników energii będą mieć mniej na prowadzenie wojny.
Wiadomo, jak wygląda chęć współpracy samorządów? To pół na pół? Większość?
- Zdecydowana większość. Dołączają kolejni. Rozpoznawczy temat był. Mieszkańcy potrzebują tego. Oni chcą spieszyć z pomocą. Dziękuję samorządowcom za włączenie się w temat.
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zawnioskował do wojewody ws. weryfikacji znowelizowanej uchwały antysmogowej. Decyzją Sejmiku zakaz używania kopciuchów został opóźniony o rok. Jak długo będzie trzeba czekać na tę decyzję. Opinia może pokrzyżować plany przedłużenia przepisów?
- Mamy trudny problem w Krakowie. Tu nie wolno palić węglem. Sytuacja jest wyjątkowa. Ochrona powietrza i klimatu? Tak, ale trzeba najpierw przeżyć. Jak ktoś nie zdążył zmienić źródła ogrzewania, musi się czymś ogrzać. Stąd zmiana uchwały przez Sejmik.
Kiedy można się spodziewać opinii prawników?
- Mamy miesiąc na to, żeby przygotować opinię. Pewnie wcześniej zostanie ona wydana. To trudny orzech do zgryzienia. Jest poczucie potrzeby ochrony powietrza, ale przeżyć też trzeba.
Na koniec polityka. PiS zapomniał o politycznej walce o Tarnów? Próżno szukać na lokalnej scenie lidera PiS, który byłby w stanie stanąć do walki z Romanem Ciepielą w kolejnych wyborach prezydenckich.
- Nie. PiS nie zapomniał o wyborach. Są dyskusje, rozmowy w kuluarach na ten temat, kto z potencjalnych kandydatów byłby najlepszy. Do tej pory nam się to nie udawało. Chcemy te wybory wygrać. Będzie to kandydat z szansami.
Nie uważa pan, że już pora na wyłonienie kandydata, żeby opinia publiczna go poznała?
- Pewnie tak. Będzie to kandydat znany powszechnie. Myślę, że jak jego nazwisko zafunkcjonuje, będzie trzeba się tylko do niego przekonać. Damy radę.
Pan na jakiej liście wyborczej by się widział? Sejm, Senat, Parlament Europejski? Może pan by powalczył o prezydenturę Tarnowa?
- Zobaczymy. Jest za wcześnie, żeby mówić o moim kandydowaniu. To zadanie wspólne wszystkich liderów, działaczy PiS. Będą decyzje, poinformujemy.