Zapis rozmowy Bartłomieja Maziarza z prezydentem Tarnowa, Romanem Ciepielą.

W tarnowskich szkołach nie powstały punkty szczepień. Chęć zaszczepienia wyraziło około 130 osób na 12 tysięcy uczniów. Z drugiej strony są informacje o pierwszych kwarantannach w szkołach. To jedna klasa, czy więcej?

- To dynamiczne. W zeszłym tygodniu była jedna, teraz są sygnały o kolejnych. To niepokojące. Nie chcemy kolejnego lockdownu. Dzieci powinny uczyć się w szkole. Chęć do szczepienia wśród młodych nie jest wielka. Nie było sensu organizowania punktów mobilnych w szkołach. Dla 100 osób to nie jest potrzebne. Te osoby powinny się zaszczepić w przychodniach. Jest ich kilkanaście w Tarnowie. Ubolewam nad tym. Rośnie liczba zakażeń. W Tarnowie to niewiele, ale w kraju to już lawinowy przyrost.

Mamy jakiekolwiek nowe przypadki w Tarnowie?

- To pojedyncze przypadki. W Dąbrowie Tarnowskiej jednak w weekend było 19 osób hospitalizowanych. To o 19 osób za dużo. Szczepionka chroni. Wiele osób ma jednak inny pogląd. Wczoraj słyszałem o pandemii niezaszczepionych. Musimy się zatroszczyć o tych, którzy z własnej woli nie przyjęli tej szczepionki i nie są odporni.

Dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Tarnowie Anna Czech powiedziała mi, że chciałaby uniknąć przygotowywania z wyprzedzeniem łóżek covidowych, bo chce leczyć pacjentów z innymi schorzeniami. Pacjentów covidowych w regionie tarnowskim i z Brzeska ma przyjmować szpital w Dąbrowie Tarnowskiej. Podobne założenie jest w Szpitalu Miejskim?

- Szpital wojewódzki i miejski w Tarnowie są przygotowane na falę. Dzisiaj nie ma takiej potrzeby. Dziś wszyscy chorzy są przyjmowani, specjalistyczne szpitale nie są blokowane. Odczytuję deklarację pani dyrektor tak, że jest gotowa leczyć każdego, niezależnie od rodzaju choroby. To konieczny standard.

Od października opłaty za ciepło pójdą w Tarnowie w górę o prawie 10%. To wina lawinowo rosnących opłat za spalanie węgla. Częściowym rozwiązaniem mogłaby być spalarnia śmieci, ale sąd nakazał MPEC-owi poprawę decyzji środowiskowej. To nie jedyny problem. Poseł Piotr Sak mówił w tym studiu, że MPEC stracił finansowanie takiej inwestycji po pana decyzji o dekapitalizacji spółki.

- To nieprawda. Poseł Sak nie jest zorientowany. Spalarnia, która jest w Tarnowie przygotowywana, od początku miała harmonogram taki, że ma być gotowa w 2025-2026 roku.

Są na nią pieniądze?

- Nie ma decyzji administracyjnej, nie znamy technologii. MPEC nie przygotował dobrze raportu środowiskowego i przegrał procesy w sądzie. Nie można mówić o spalarni. To budzi obawy społeczeństwa Krzyża. Poseł Sak się myli. Dzisiaj pieniądze, które są potrzebne do wybudowania, nie będą użyte, dopóki nie będzie wiadomo, jakie warunki będą określone. Nigdy nie było takiego scenariusza, żeby spalarnia działała już teraz. Połączył pan dwa zagadnienia. Ceny ciepła w Tarnowie nie zależą od tego, jakim rodzajem paliwa ogrzewane są kotły. Za spalanie gazu też trzeba mieć świadectwa dopuszczające emisję CO2. To problem. Pisałem do premiera Morawieckiego z innymi prezydentami. Rząd otrzymał bezpłatne świadectwa z UE. Nie wiemy, gdzie się podziały. Trafiły na giełdę i zostały sprzedane. Co się stało z pieniędzmi? Niech poseł Sak to sprawdzi.

Na ukończeniu jest rozbudowa fragmentu tranzytowej ulicy Lwowskiej na wysokości Szpitala Wojewódzkiego. Droga zostanie rozbudowana do dwóch pasów. Kierowcy pytają, po co taka rozbudowa, skoro miasto nie planuje poszerzenia wjazdu do Tarnowa od DK 94, a po przejechaniu rozbudowanym fragmentem i tak będzie trzeba zjechać na jeden pas pod wiaduktem kolejowym?

- Inaczej to przedstawię. Państwo, czyli GDDKiA nie planuje poszerzenia drogi numer 94. W którym momencie ona się rozszerzy? To nie ma znaczenia. Pojemność drogowa między węzłem Ładna i szpitalem jest wystarczająca. Badania ruchu wskazują, że wystarczą trzy pasy ruchu. Będą trzy. Od szpitala, gdzie będzie skrzyżowanie z sygnalizacją, zaczynają się 4 pasy ruchu. Aż do Lwowskiej poszerzymy odcinek pod wiaduktem.

Dlaczego tego nie zrobiono, gdy remontowano ten wiadukt?

- W 2011 roku ówczesny dyrektor TZDM, za zgodą ówczesnego prezydenta, wyraził zgodę PKP na nieposzerzanie wiaduktu. Tego już nie zmienimy. Wykorzystamy parametry, które są. Według drogowców 4 pasy ruchu się zmieszczą.

Kiedy?

- Trwają prace projektowe. Uzgodnienia już są. Czekamy na decyzję ministra infrastruktury. Jak będą pieniądze, w przyszłym roku możemy to zrobić.

Jeśli miasto dostanie dotację?

- Chciałbym, żeby miasto dostało dotację. Tak się dzieje w Polsce, że na takie drogi samorządy dostają dotacje rozwojowe. Zgodnie z zapowiedzią premiera, tak powinno być.

Jak długo Jan Musiał będzie prezesem dwóch miejskich spółek medycznych jednocześnie i będzie pobierał za to dwie pensje, a Mariusz Burnóg dwóch spółek z zakresu gospodarki komunalnej? Pytali o to na ostatniej sesji radni.

- To dwie różne sytuacje. Zmierzamy do połączenia MPGK i PUK. Dlatego ta unia personalna. Czekam na odpowiedni moment, żeby to konsultować. Kilka lat temu to już proponowałem. Te spółki wykonują te same zadania dla miasta. Spółki medyczne są zarządzane przez jednego prezesa w sytuacji wymuszonej odejściem poprzedniego prezesa. On został dyrektorem szpitala w jednym z sąsiednich miast. Trzeba było reagować.

Tam też będzie połączenie?

- Nie. Nie przewiduję tego. Sprawa wróci do normy niedługo.

Zachęca pan do inwestowania w Tarnowie. Dlaczego więc opiniował pan negatywnie wniosek o powstanie kasyna w Tarnowie?

- Skutki społeczne w każdym mieście, w którym jest kasyno, są poważne. To hazard. Kasyna są tak sformatowane, że mają przynosić zysk. Ktoś wygra, ale generalnie kasyna wywożą pieniądze z miasta. Ja chcę, żeby tutaj zostały. Właściciel kasyna nie jest tarnowianinem. Argument, że podatki będą, jest słaby. Podatki będą centralne. Korzyść dla miasta jest iluzoryczna.

Specjaliści mówią, że lepsze legalne kasyno, niż nielegalny hazard w internecie.

- Nikogo nie namawiam do nielegalnych działań. Kasyn w Polsce jest dużo.