-
Reforma ma poprawić bezpieczeństwo porodów przez koncentrację świadczeń w doświadczonych ośrodkach.
-
Najwięcej wątpliwości budzi pomysł tworzenia miejsc porodów przy SOR-ach i izbach przyjęć.
-
Dojazd do porodówki w granicach godziny bywa akceptowalny, ale w części regionów trzeba szukać rozwiązań bliżej miejsca zamieszkania.
-
W ochronie zdrowia potrzebne jest uporządkowanie wynagrodzeń i lepsze wykorzystanie różnych zawodów medycznych, a nie tylko lekarzy.
- A
- A
- A
Reforma porodówek. Prof. Kowalska-Bobko: ważniejsze bezpieczeństwo niż liczba oddziałów
Plan Ministerstwa Zdrowia zakłada likwidację części porodówek i stworzenie stacji pośrednich oraz transportu do ośrodków referencyjnych. Prof. Iwona Kowalska-Bobko przyznaje, że pomysł ma sens, ale ostrzega: „W obecnej sytuacji na SOR-ach nie wyobrażam sobie rodzenia dziecka.”Rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia, które ma wejść w życie 1 stycznia 2026 roku, zakłada przebudowę systemu opieki okołoporodowej w Polsce. W planach jest pozostawienie kilkunastu całodobowych porodówek w kraju, stworzenie stacji pośrednich z dyżurującą położną oraz poprawa organizacji transportu do ośrodków referencyjnych.
Porodówki rzadko przyjmujące porody a bezpieczeństwo kobiet
Prof. Iwona Kowalska-Bobko z Instytutu Zdrowia Publicznego CM UJ. ocenia, że projekt zasługuje na szansę, bo ma wzmocnić bezpieczeństwo porodów.
„Jestem za tym, aby zagwarantować kobiecie rodzącej dziecko wysoką jakość i bezpieczeństwo udzielanych świadczeń – dla mnie to jest najważniejsze, czasami nawet ważniejsze niż dostępność” – podkreśla.
W rozmowie zaznacza, że problemem wielu zamykanych porodówek była mała liczba porodów. Jej zdaniem oddziały, które przyjmują zbyt mało pacjentek, tracą doświadczenie zespołu, a to zwiększa ryzyko komplikacji. Wskazuje na przypadki powikłań poporodowych, z którymi mniejsze oddziały nie potrafiły sobie poradzić. Dlatego popiera koncentrację porodów w ośrodkach, które dysponują pełnym zapleczem diagnostycznym, sprzętowym i doświadczonym personelem – zarówno dla matki, jak i noworodka. Zwraca przy tym uwagę, że decyzje muszą uwzględniać też realne możliwości finansowe szpitali.
Stacje pośrednie i poród na SOR-ze: „słabszy punkt” projektu
Pomysł tworzenia miejsc porodów przy izbach przyjęć czy SOR-ach prof. Kowalska-Bobko nazywa najbardziej problematycznym elementem reformy.
„W obecnej sytuacji na SOR-ach nie wyobrażam sobie rodzenia dziecka” – mówi.
Argumentuje, że są to przestrzenie przeznaczone dla pacjentów w ciężkim stanie, często po urazach lub z chorobami zakaźnymi. Jej zdaniem to temat wymagający bardzo precyzyjnych rozwiązań organizacyjnych i epidemiologicznych, jeśli w ogóle miałby być realizowany.
Wątpliwości budzi też odpowiedzialność położnych w stacjach pośrednich. Gościni programu docenia poszerzające się kompetencje położnych, ale przypomina, że samodzielna ocena ryzyka i decyzje w sytuacjach granicznych to olbrzymia odpowiedzialność prawna. Podkreśla, że system powinien przewidzieć wsparcie lekarza lub możliwość szybkiej konsultacji, bo to zwiększy bezpieczeństwo pacjentek i komfort pracy położnych.
Czas dojazdu i demografia kontra koszty systemu
Według założeń MZ dojazd do referencyjnej porodówki miałby zająć 60–80 minut. Prof. Kowalska-Bobko uznaje godzinę za czas raczej akceptowalny, choć zastrzega, że nie ma tu rozwiązań „dla wszystkich”, bo porody przebiegają różnie. Zauważa, że w wyjątkowych sytuacjach poród może zostać odebrany w karetce – co nie jest idealne, ale lepsze niż nieprofesjonalna pomoc w przypadkowym miejscu. Jednocześnie ostrzega, że są regiony, gdzie dojazd może być dłuższy i tam potrzeba dodatkowych rozwiązań „bliżej domu”.
W rozmowie pojawia się też wątek zamykania nierentownych porodówek. Prof. Kowalska-Bobko przypomina, że dane demograficzne są jednoznaczne: rodzi się coraz mniej dzieci, wskaźnik dzietności spada poniżej dwóch, a utrzymywanie oddziałów z mniej niż 400 porodami rocznie jest kosztowo nie do obrony. W jej ocenie reforma musi być monitorowana i korygowana, ale punkt wyjścia jest jasny: bezpieczeństwo pacjentki i dziecka.
Odnośnie do polityki płacowej w ochronie zdrowia prof. Kowalska-Bobko mówi o potrzebie uporządkowania wynagrodzeń i wyhamowania ich wzrostu w publicznym systemie – nie przez „zabieranie”, ale przez ustalenie przejrzystych zasad wyceny pracy. Ostrzega przed rosnącą dysproporcją płac między personelem medycznym i niemedycznym, a jednocześnie uspokaja obawy o masowy odpływ lekarzy: jej zdaniem Polska zbliża się do średniej UE (ok. 4 lekarzy na 1000 mieszkańców), a problemem pozostaje raczej nierówny rozkład geograficzny kadr oraz niewykorzystany potencjał innych zawodów medycznych.
Komentarze (1)
Najnowsze
-
18:09
Śmiertelny wypadek w Tatrach. 20-latek zginął po upadku z Kozich Czub
-
17:08
Mgła nad lotniskiem. Część rejsów przekierowana
-
17:04
Policyjna interwencja w Myślenicach i film w sieci. Transparentność czy przekroczenie granicy?
-
17:00
Konflikt prawny o Zakład Opiekuńczo Leczniczy. Na ścianach grzyb, los pacjentów niepewny
-
16:31
Zderzenie samochodu osobowego z ciężarówką w Nowym Sączu. DK 75 zablokowana
-
15:37
Choinka prosto z lasu? Jedź do nadleśnictwa w Olkuszu, Chrzanowie i Andrychowie
-
15:22
Telefony a relacje z dziećmi
-
15:15
NCK w okresie świątecznym
-
15:15
Na bilecie miesięcznym Kolei Małopolskich pojedziemy wybranymi pociągami PKP Intercity
-
15:12
Śmiertelny strzał w Myślenicach. Policja odpowiada na zarzuty po publikacji nagrania
-
14:54
„Trzecia transformacja...". Debata Radia Kraków, Tygodnika Powszechnego i Wydawnictwa ZNAK
-
14:37
Plac zabaw w Hutkach do przeniesienia. Jeszcze miesiąc i byłby pod wodą
-
14:24
"Herbata jest dobrym źródłem pobudzenia"
-
12:10
Ingres kard. Grzegorza Rysia. Dominika Kozłowska: „Nie chodzi o gesty na kontrze”