Zapis rozmowy Jacka Bańki z Rafałem Komarewiczem, przewodniczącym Rady Miasta Krakowa z Polski 2050 Szymona Hołowni.

Po słabszych notowaniach Polski 2050, połączenie z PSL i jedna lista jest przesądzona? Może wobec słabszych notowań całego bloku opozycji wrócą rozmowy o jednej liście całej opozycji?

- To nie jest połączenie. Jest pomysł na wspólny start Polski 2050 i PSL, które zastanawiają się, czy nie wystartować z jednej listy. Ja widzę chemię między Szymonem Hołownią i Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Widzimy sprawy dla nas ważne, które nas łączą. Chcemy wiele rzeczy zrobić, jakbyśmy stworzyli wspólny rząd. To rzeczy potrzebne. Wspólna lista? Karty są na stole. Zależy to od notowań, jak liderzy będą ze sobą rozmawiali i czy będzie porozumienie.

Tendencja jest taka, że rośnie poparcie PIS, spada dla opozycji. Powrót do rozmów o wspólnej liście jest możliwy?

- Taki powrót zawsze jest możliwy. Na dziś liderzy PSL i Polski 2050 rozmawiają o naszej wspólnej liście do Sejmu.

Pan do Sejmu czy Senatu?

- Mówiłem kilka razy, że chcę startować do Sejmu. Tam toczy się życie polityczne. Tam można zmienić naszą rzeczywistość. Widzę wiele rzeczy, które trzeba zmienić z perspektywy samorządu. Tylko praca w Sejmie daje możliwości. Senat daje poprawki, Sejm je odrzuca zwykłą większością. Jak to się nie zmieni, Senat niestety nie ma siły politycznej.

Swoich senatorów w Krakowie ma PO. Pamiętają oni panu to, że startował pan w wyborach do Senatu, osłabiając w wyborach Bogdana Klicha.

- Ja stratowałem jako kandydat niezależny. Nie osłabiałem nikogo. Chciałem pokazać, że poza dwoma siłami jest duża grupa obywateli, którzy mają inne zdanie od PO i PiS.

Przy starcie do Sejmu, po połączeniu z PSL, też łatwo nie będzie. Będzie pan konkurował o mandat choćby z Ireneuszem Rasiem.

- Każda lista jest taka, że nie jest się jedynym. Jest wiele osób. Będę konkurował na liście, ale różnorodność listy jest potrzebna. Dobrze, że są na liście osoby, na które możemy zagłosować. Wszyscy nie mogą być tacy sami. Startowałem w wielu wyborach, wiem, jak to wygląda. Cieszę się, że wybory są już wkrótce. Będziemy zdrowo konkurować na liście Polski 2050, albo na liście PSL i Polski 2050.

Krakowska Rada Miasta będzie chciała stanąć w obronie dobrego imienia Jana Pawła II? Jest taki projekt?

- Do wczoraj nie wpłynął taki projekt. Jeśli wpłynie, na pewno zostanie poddany pod obrady Rady.

Wojewoda apeluje do samorządów o takie uchwały. Jakieś ugrupowanie przygotowuje taki projekt? Może pan o tym jeszcze nie słyszał?

- Apeluje wojewoda, żeby walczyć o dobre imię Jana Pawła II... Jan Paweł II to wielka postać, bohater Polski i Europy. Dzięki niemu żyjemy w wolnym świecie. Gdy politycy zabierają się za jego obronę, zastanawiam się, czy to nie jest pod publikę. Sprawa dotycząca tych informacji pokazanych w TVN24… Historycy powinni to wyjaśniać. Każdy stoi po stronie ofiar, ale wiemy, że bezpieka to nie było przedszkole. To byli wyrafinowani ludzie, którzy też preparowali dokumenty. Niech zajmą się tym historycy, nie politycy.

Episkopat też mówi o bezstronnych historykach...

- To jest dobry kierunek. Trzeba to pochwalić.

Czyli nie ma jeszcze projektu?

- Nie ma takiego projektu, ale trzeba się liczyć z tym, że ktoś uzna, że trzeba się tym zająć.

Co z podwyżką cen biletów MPK? Którą propozycję pan by poparł? 109 złotych za bilet na MPK i kolej? Może mniej niż 109 zł, ale tylko na MPK, a jak ktoś chce jeździć koleją, niech płaci 159 zł? Taka jest propozycja władz Krakowa.

- Ja stoję na stanowisku, że jak nie jeżdżę koleją, nie powinienem płacić za taką możliwość. Bilet kosztuje 80 zł i korzystam tylko z komunikacji miejskiej, nie mogę płacić więcej. Nie będę z tego korzystał. To błędne koło. Mieszkańcy Krakowa, którzy nie korzystają z kolei, nie powinni płacić na rzecz innych. Powinien być inny mechanizm. Wiele razy mówiłem, że nie widzę planu, jak ma wyglądać komunikacja w Krakowie, ceny biletów. Podpisaliśmy kontrakt na tramwaj do Mistrzejowic. Ten tramwaj – wybudowanie i utrzymanie przez 20 lat – będzie nas kosztował chyba pół miliarda złotych za kilometr. Jak to wpłynie na ceny biletów? Jak inne inwestycje wpłyną? Porozmawiajmy o tym. Powiedzmy mieszkańcom, jakie są plany i ile to będzie kosztowało.

To jest stanowisko prezydenckiego Przyjaznego Krakowa?

- To moje stanowisko. Nie podwyższajmy dziś cen biletów na 109 zł, w grudniu na 115 zł, bo braknie i potem znowu na 140 zł, bo czegoś nie policzyliśmy. Rozmawiajmy o komunikacji. To nie tylko cena biletów, ale jakość, ilość połączeń i rozwój. To ważny temat dla krakowian.

Ta dyskusja ma wrócić w przyszłym tygodniu na Radę Miasta. Ile powinien zatem korzystać bilet miesięczny?

- Nie wiem. Nie wiem, co chcemy zaproponować mieszkańcom. Chcemy mieć mercedesa czy forda? Chcemy mieć częstą sieć połączeń, czy słabszą? Jest wiele czynników ceny biletów. Tej informacji nie ma.

Czyli jak już to druga opcja? Mniej niż 109 zł za samo MPK?

- 80 zł powinno zostać dla krakowian, którzy nie korzystają z kolei. Ci, którzy korzystają, powinni płacić więcej.

Do kosza trafił projekt Nowego Miasta na Rybitwach. Przedsiębiorcy z Klastra Rybitwy chcą okrągłego stołu ws. przyszłości tego terenu. Jaka będzie odpowiedź władz Krakowa? Co pan sądzi o ponownej dyskusji o Rybitwach?

- To był najważniejszy projekt uchwały Rady Miasta w tej kadencji. Nowe Miasto to miała być dzielnica nowoczesna, przyszłościowa. Miały z niej korzystać nasze dzieci i wnuki. Szkoda, że ten projekt poszedł do kosza. Szkoda mi mieszkańców Rybitw, Złocienia, Płaszowa. Oni dalej będą musieli mieszkać w smrodzie. Plan dawał szansę, że mogli mieszkać w lepszych warunkach. Rozumiem przedsiębiorców. W 2013 roku był plan zagospodarowania, który mówił, że tam firmy mogą się rozwijać. Rok później pokazaliśmy, że już nie mogą. To pytania do osób, które były w komisji planowania przestrzennego. To nie zostało wyjaśnione. Jeśli chodzi o okrągły stół… Nie wiem, co miałby on dać. Chcemy Nowego Miasta, miejsca, gdzie Kraków ma się rozwijać?

Chce pan?

- Tak. To bardzo dobry kierunek.