Aż trudno nie złapać się za głowę. Kolejna tajna teoria, prosto z internetu, tym razem o zaplanowanej powodzi w połowie sierpnia. I nie, to nie jest żart. Według twórców tej teorii jakiś automat podobno oblicza kiedy i gdzie pękną zbiorniki retencyjne. Wszystko oczywiście na podstawie magicznych liczb i symboliki ósemki.
Brzmi jak scenariusz kiepskiego thrillera, prawda? W prawdziwym świecie powodzie nie wybuchają jednak z powodu daty w kalendarzu, ani dlatego, że ktoś coś wyliczył z numerków. One się zdarzają, kiedy spada za dużo deszczu, rzeka wylewa, a infrastruktura po prostu nie daje rady.
Meteorolodzy, hydrolodzy i inżynierowie analizują realne dane. Deszcze, rzeźbę terenu, historię powodzi w danym miejscu, a nie numerologię. Nie ma żadnych dowodów, podkreślmy: żadnych, że ktoś steruje pogodą jak pilotem do telewizora.
I to nie działa tak, że elity ustawiają sobie burzę w Excelu, a zbiorniki wybuchają, bo ósemka znaczy zniszczenie. A co naprawdę jest groźne? To, że tego typu bajki, poza tym, że są oderwane od rzeczywistości, często są podszyte nienawiścią. W komentarzach pod takimi filmami roi się od agresywnych wpisów.