To jest absolutny fejk i to w dodatku fejk, który jest tak mocno pocięty i zmanipulowany, że aż dziw bierze, że tyle osób w to uwierzyło. A na dodatek, że tak chętnie podchwytują to niektóre profile polityczne.
Nagranie, które rozeszło się po sieci jak świeże bułeczki jest pocięte i ma serię pominiętych fragmentów. Brytyjska policja musiała wydać oświadczenie, bo afera nabrała globalnego zasięgu. Dochodzenie wcale nie dotyczyło niewinnego surfowania po Facebooku.
Chodziło o sprawę znacznie poważniejszą, czyli o przestępstwo. W tym konkretnym przypadku, jak wyjaśnia policja, śledztwo dotyczyło założenia fałszywego konta w mediach społecznościowych na nazwisko prawdziwej osoby i używania go do wysyłania nieprzyzwoitych wiadomości. Policjantki nie przyszły do domu dlatego, że nastolatka zobaczyła jakiś kontrowersyjny mem.
Przyszły, bo wcześniej wielokrotnie próbowały się z nią skontaktować, żeby poprowadzić śledztwo w związku ze skargą prywatnej osoby, która padła ofiarą tego fałszywego konta, a telefon był potrzebny jako dowód w sprawie. Kluczowy moment, kiedy w pociętym filmie ktoś krzyczy "za co?", "za post w mediach społecznościowych", to jest po prostu moment, w którym manipulacja osiąga szczyt. Oryginalne, dziesięciominutowe nagranie z kamer policjantek, o którym wspominają służby, pokazuje, że sytuacja była o wiele bardziej złożona.
Ten fejk działa idealnie, bo żeruje na naszym naturalnym strachu przed nadmierną inwigilacją. Przed tym, że władza wejdzie nam do domu, zabierze telefon i będzie kontrolować, co oglądamy. Wystarczy pociąć oryginalny film, dodać emocjonalny tytuł o areszcie za obejrzenie posta, a ludzie, oburzeni wizją brytyjskiego zamordyzmu, puszczali to dalej bez żadnej weryfikacji.
Ponad trzy i pół tysiąca reakcji, tysiąc komentarzy, setki udostępnień. Tyle, że emocje nie są dowodem. Dlatego, jeśli coś idealnie trafia w nasze lęki i pasuje do konkretnej tezy politycznej, trzeba się zatrzymać.
Najczęściej jest to po prostu pocięty materiał, użyty do stworzenia idealnego, klikalnego, ale fałszywego dramatu.