"Pierwszy krok" w niedziele w Radiu Kraków o 21.05. Zapraszamy!

"Trzeba włożyć rekę do wody, żeby wiedzieć, co znaczy mokre"

Dziecko poznaje świat polimodalnie - przez powiązane ze sobą zmysły -  i tylko w ten sposób jest w stanie prawidłowo się rozwijać. - Kiedy chwyta jabłko, nie tylko je widzi, ale i czuje zapach, wbija w owoc zęby. Te wszystkie cechy składają się na na to, co my dorośli określamy mianem "jabłko". Jeżeli to samo jabłko pokaże się na ekranie i nawet głos powie co to jest, to poziom poznania jest niepomiernie mniejszy - przekonuje logopeda prof. Marta Korendo z Uniwersytetu Pedagogicznego. - Dziecko musi włożyć rękę do wody, żeby wiedzieć, co to znaczy mokre. Rodzice tego nie rozumieją, bo mają własne polimodalne doświadczenia i myślą, że mały człowiek rozumie tak samo. To są ogomnie straty poznawcze, których nie da się potem nadrobić - ubolewa specjalistka z Centrum Metody Krakowskiej. Według badań psychologicznych dziecko, które jeszcze nie mówi, nie powinno w ogóle oglądać telewizji i nie powinno korzystać z wysokich technologii. - Mowa buduje się w jego umyśle dzięki aktywności neuronów zwierciadlanych. Te z kolei, uaktywniają się tylko wtedy, kiedy dziecko patrzy na twarz drugiego człowieka, nie na szklany ekran - przekonuje prof. Jagoda Cieszyńska, która na co dzień pracuje z dziećmi. Specjalistka radzi też, aby dziecko jak najwcześniej stymulować do mówienia i czytania.

 

Zabawa smartfonem a wtórny autyzm

- Jeśli my badamy 2,5-letnie dzieci, niemówiące, z wtórnymi, głębokimi objawami autystycznymi, takimi  jak: brak kontaktu z rodzicami, brak reakcji na imię, brak zabawy, i te dzieci nieustannie bawią się tabletem i smartfonem, to musimy rozumieć to jako budowanie całkiem nowych ścieżek poznania i kory mózgowej. Tu nie chodzi jedynie o wzrok i słuch, ale też o motorykę. Dzieci, które spędzają dużo czasu przy laptopach, uczą się nieprawidłowego chwytu ręką i nieprawidłowo piszą - przekonuje prof. Cieszyńska. 

 

Karmiąc bajką przy jedzeniu

Zdarza się, że włączamy bajki na smartfonie podczas karmienia. To zdaniem specjalistek kiepska metoda wychowawcza. - Dziecko owszem, chętnie patrzy, je automatycznie, nie angażując zmysłu smaku ani neurobiologicznego programu do trawienia. Jak wyjaśnia prof. Cieszyńska,  niechęć do jedzenia, próbowania nowych pokarmów, problemy gastryczne i niewłaściwe chwytanie sztućców a potem ołówka czy kredki w przypadku nauki pisania może mieć źródło w nadmiernym korzystaniu z technologii cyfrowych. - Bardzo często podróżuję z wnukiem pociagiem do Warszawy i widzę, jak dzieci się nudzą. Ja mam zawsze książki, kolorowanki, zagadki i te dwie godziny mijają bardzo szybko. Poza tym, podróż to doskonała okazja, żeby porozmawiać z dzieckiem, jak warto zachowywać się w pociągu - przekonuje psycholog.  Radzi też, by dzieci oglądały bajki w telewizorze, nie na smartfonie czy tablecie, bo mały umysł nie jest w stanie przetworzyć niewielkiego obrazu w okienku smartfona na obraz rzeczywisty.

 

W co, ile, od kiedy  i czy w ogóle

źródło: pixabay.com

Manfred Spitzer w książce "Cyfrowa demencja" przywołał oficjalne dane dotyczące sprzedaży elektronicznych pomocy naukowych. W swojej pracy opisał zjawisko kolportowania laptopów szkolnych w krajach nierozwiniętych i rozwijających się. Nicholas Negroponte –  profesor Instytutu Technologii w Cambridge, był założycielem organizacji charytatywnej i ojcem projektu "One laptop per child" (Latop dla każdego dziecka -  przyp. red.). Do 2012 roku przy wsparciu organizacji sprzedano ok. dwóch milionów egzemplarzy komputerów, głównie w RPA, Peru i Urugwaju. W mniejszym zakresie w Argentynie Rwandzie, Mongolii, Nepalu i kilku innych państwach. Indie również zamówiły laptopy szkolne, ale w 2006 roku, wycofały się z projektu argumentując, że elektroniczny sprzęt edukacyjny może stać się przeszkodą w rozwoju kreatywnych i i analitycznych zdolności dzieci. Poza tym, indyjscy uczniowie bardziej potrzebują nauczycieli i pomieszczeń szkolnych niż oryginalnych pomocy naukowych. Na temat samego projektu krytycznie wypowiedział się Bill Gates oraz niemiecki matematyk i elektrotechnik Uwe Afeman - członek zarządu Niemieckiego Towarzystwa Informatycznego, mówiąc: „zanim zaczniemy uszczęśliwiać dzieci w Trzecim Świecie obdarowywaniem laptopami, powinniśmy zadać pytanie, czy nie potrzebują innej pomocy. Wszak brakuje dobrze wykształconych nauczycieli czy chociażby elektryczności w klasach ("Cyfrowa demencja", Manfred Spitzer).

Ćwiczenie pisania ręką dominującą wpływa na rozwój języka. - Zabierając uczniowi możliwość pisania odręcznego, upośledzamy jego możliwości językowe. Rodzice nie zwracają uwagi na opóźnienia rozwoju mowy, a nowoczesne tchnologie silnie zaburzają ten proces. Pierwsze słowa dziecko powinno wypowaiadać około dwunastego miesiąca życia. Tymczasem dla niektórych rodziców, ta norma jest niezrozumiała, bo wydaje się, że dziecko może jeszcze nie mówić - ubolewa prof. Korendo.

- Jeżeli uczeń przychodzi ze szkoły i gra na komputerze, to potem jeszcze przez dwie godziny dziecko nie bedzie w stanie się uczyć, bo jego hipokamp nie jest na to gotowy. Musiałoby pobiegać, pojeździć na rowerze albo chociaż posprzątać mieszkanie, żeby mogło usiąść i zapamiętywać - dodaje prof. Jagoda Cieszyńska. 

 

Joanna Gąska