Między książką a człowiekiem
Wybór hasła nie był przypadkowy. Rok 2025 ogłoszono rokiem Władysława Reymonta, a organizatorzy postanowili sięgnąć po słowa, które, mimo że napisane ponad sto lat temu, brzmią dziś wyjątkowo aktualnie. W świecie zdominowanym przez technologię, tempo informacji i wirtualne interakcje, przypomnienie, że "nie jestem maszyną, jestem człowiekiem", nabiera nowego znaczenia.
Wszyscy żyjemy dziś z głowami pochylonymi nad ekranami. Chcemy, żeby targi były przestrzenią prawdziwego spotkania. Chodzi o to, by spojrzeć drugiemu człowiekowi w oczy, porozmawiać, dotknąć książki, poczuć jej wagę.
Aktualnie krakowskie targi to potężne wydarzenie o międzynarodowej randze, goszczące tysiące czytelników i setki autorów
Pierwsza edycja Targów Książki liczyła ok. 50 wystawców i to też takich, których trudno było przekonać, że warto, bo co to za pomysł? Odbyły się one w halach sportowych Wojska Polskiego przy ulicy Rakowickiej. To była bardziej improwizacja niż duża impreza literacka.
W tym roku zaplanowano udział około 900 pisarzy, a organizatorzy spodziewają się nawet 60 tysięcy odwiedzających. Na listach gości znaleźli się m.in. Katarzyna Bonda, Wojciech Chmielarz, Justyna Bednarek, Katarzyna Grochola, a także zagraniczne nazwiska, takie jak Antonio Scurati czy Chiara Valerio. To wydarzenie, które przez lata stało się nie tylko rynkiem książki, ale też miejscem wymiany myśli, przestrzenią inspiracji i symbolem kultury spotkania. W świecie zdominowanym przez algorytmy i szybkie komunikaty przypomina, że książka wciąż potrafi łączyć ludzi.
(cała rozmowa do posłuchania)