Czy już pan zdecydował ostatecznie o swoim starcie w wyborach na szefa Polski 2050?
Miałbym jeszcze trzy dni, żeby potrzymać w niepewności opinię publiczną, ale nie, nie będę kandydował na szefa partii Polski 2050. Jestem szefem klubu, wziąłem odpowiedzialność za klub. Nie da się być i szefem klubu, i szefem partii, i prowadzić jeszcze czynnie kancelarię adwokacką.
Czyli to już postanowione? Na pewno nie będzie się pan ubiegał.
Postanowione. Natomiast będę na pewno miał jakiś realny wpływ na losy tej partii.
A w jaki sposób?
Będę w zarządzie partii, więc jako szef klubu i członek zarządu partii będę miał realny wpływ na politykę naszej partii.
Byli tacy politycy Polski 2050, którzy wskazywali, że najlepiej by się pan do tego nadawał.
Bardzo się cieszę. Bardzo dziękuję za zaufanie. Myślę, że swoją pracą jako szef klubu pokazałem, że potrafię konsolidować różne grupy, bo w każdej większej grupie tworzą się podgrupki. I myślę, że pokazałem, że to się da zrobić. Ale jeżeli chcę odpowiedzialnie podjąć jakiegoś zadania - a tutaj bycie szefem partii, szczególnie teraz, w sytuacji, w której jest Polska 2050, wymaga bardzo dużo nakładu pracy - nie byłbym w stanie połączyć tych trzech aktywności, a chciałbym je robić odpowiedzialnie na każdej płaszczyźnie.
Może być tak, że w tych wyborach wystartuje także Szymon Hołownia, bo mówił o tym Rafał Komorowicz kilka dni temu, że to niewykluczone.
W polityce nauczyłem się, że żaden scenariusz nie jest wykluczony. I to jest partia Szymona Hołowni, a dla niego, dla jego idei, dla jego myśli, dla jego wizji polityki przyszedłem do polityki, bo przecież miałem dobrze funkcjonującą kancelarię i było mi dobrze tam, gdzie byłem. I bym się cieszył, gdyby Szymon Hołownia został. Natomiast bardziej bym się cieszył, gdyby Polska uzyskała tytuł wysokiego komisarza w ONZ-cie. To jest wielka nobilitacja dla naszego kraju. I tutaj wszystkie ręce na pokład, kciuki mocno ściśnięte. W tym tygodniu powinien być wynik i decyzja podjęta przez pana Guterresa.
Zamykając ten wątek: będzie pan miał wpływ na kształt tego, co będzie realizować Polska 2050 jako członek zarządu? Nie wystartuje pan w wyborach na szefa. A pan wie, jak odbudować Polskę 2050?
Myślę, że tak. Tu jest bardzo potrzebny powrót do tej naszej myśli z roku 2023, do takiej idei. My też okrzepliśmy trochę w tej polityce, nauczyliśmy się - bo de facto tylko kilku z nas było czynnymi politykami. Zaczynamy być naprawdę wyraziści. Widać nas, więc myślę, że tutaj tędy droga.
Pytanie o narodową strategię Stanów Zjednoczonych, która pokazuje, że ten transatlantycki porządek i ład militarny nie jest już priorytetem dla Stanów Zjednoczonych. Jakie wnioski Unia Europejska, w tym Polska, z tej strategii powinna wyciągnąć?
Unia Europejska musi być silna po pierwsze sama w sobie. To przede wszystkim. Unia Europejska musi być także silna w sojuszach. My musimy umieć być w tych sojuszach ze Stanami Zjednoczonymi, z NATO, z takim krajem jak Turcja, Kanada. To jest nam bardzo potrzebne jako całej Unii Europejskiej. Myślę, że Donald Trump jest jak taki rollercoaster. W czwartek mówi A, w piątek mówi B, a w sobotę mówi, że ani B, ani A, bo tak naprawdę to tak nie wygląda, to jest C. Więc my musimy być też na to gotowi, ale musimy przede wszystkim umieć rozmawiać i to jest najważniejsze. I wydaje mi się, że Unia Europejska pokazała, że ma w tym zakresie dużo do powiedzenia.
W tej strategii też zapisano normalizację stosunków z Rosją. Nie jest to aby rodzaj egzystencjalnego już tak naprawdę zagrożenia dla Unii, no i w tym dla Polski w pierwszej kolejności?
Cały czas stoję na stanowisku, że nie może być tak, że agresor napada na jakiś kraj, morduje ludzi, porywa dzieci, niszczy miasta, a potem dla świętego spokoju zostawia mu się kawałek terytorium: „A masz, bo będzie pokój”. Tak to nie powinno wyglądać. Ja bym zadał pytanie Donaldowi Trumpowi: a co by było, gdyby na przykład Meksyk sobie tak wpadł do Stanów Zjednoczonych, zabrał ze dwa stany, a potem mówi: „Dobra, z trzeciego rezygnujemy dla pokoju”. Myślę, że Stany Zjednoczone zupełnie inaczej by wtedy postępowały. Musimy pamiętać, kto jest tutaj agresorem, a kto jest ofiarą. I nie zamieniajmy tych ról. Agresorem, mordercą jest Władimir Putin i Rosja w tym wypadku. I pamiętajmy o tym.
No oczywiście też znalazły się ciepłe słowa skierowane do Polski. Jak pan odbiera te słowa?
Po pierwsze, proszę zwrócić uwagę, jak wyglądają nasze działania, jeśli chodzi o zbrojenia, o bezpieczeństwo, o przekazywanie pieniędzy z budżetu państwa na polepszenie sytuacji militarnej naszej armii, unowocześnienie naszej armii. Tak naprawdę w każdym obszarze - nie tylko w jeden rodzaj sił zbrojnych - inwestujemy. Łącznie z tym, że ostatnio przecież została podpisana umowa o zakupie łodzi podwodnych. To pokazuje, że Polska myśli przyszłościowo, nie rokiem 2027, ale 2030, 2035 i tak dalej, a najlepiej do 2050.
Dzisiaj rozpoczyna się proces Grzegorza Brauna. Dlaczego tak długo to trwa? To jest pytanie do adwokata, bo wielu obywateli pewnie odnosiło wrażenie, że są politycy, którzy bezkarnie mogą wszystko.
Zacznijmy od tego, że Grzegorz Braun nie robi tego ideologicznie. Każde jego działanie to jest działanie stricte wyreżyserowane na poparcie. Jestem w stanie udowodnić, że jego wystąpienie z gaśnicą w Sejmie to było wyreżyserowane, dobrze przygotowane, obmyślone postępowanie. Jedna gaśnica i bycie w polityce przez wiele, wiele, wiele lat. To jest straszne. Ja uważam, że taki człowiek jak on, który stosuje metodę zaprzeczania istnienia Holocaustu, powinien zniknąć z polskiej polityki. Nawołuje do nienawiści przeciwko drugiemu człowiekowi i mam nadzieję, że sąd surowo potraktuje Grzegorza Brauna.
Ale też pewnie o to chodziło liderowi Konfederacji Korony Polskiej, żeby stanąć przed sądem, żeby być kimś w rodzaju męczennika.
Niech robi show, niech udaje męczennika. Natomiast mam nadzieję, że w więzieniu wyjaśnią mu, jak wygląda rzeczywistość.
Ale widzimy, że wszystkie te wydarzenia z jego udziałem tylko i wyłącznie budują Koronę Konfederacji Polskiej.
Nie możemy pozwolić na to, żeby jeden człowiek, nawet jak się fundamentalnie nie zgadza z drugim człowiekiem, miał prawo do naruszania jego nietykalności, do jego atakowania. Nie ma prawa do mówienia takich słów, jak powiedział ostatnio Grzegorz Braun pod obozem w Oświęcimiu. Ja naprawdę zrobiłbym „ścieżkę życia” Grzegorzowi Braunowi i przeczołgał go przez cały obóz, żeby pokazać mu, do jakiej tragedii tam doszło. I mówienie, że nie istniały piece krematoryjne, że nie istniało zagazowywanie ludzi, to jest po prostu skandal. I nie mieści mi się w głowie, że ten człowiek ma prawo mówić takie słowa. To powinno być wreszcie raz przecięte na zawsze.
A kiedy zarzuty usłyszy Zbigniew Ziobro?
Jak Zbigniew Ziobro odzyska odwagę i stawi się przed polskim wymiarem sprawiedliwości, przed polskimi organami ścigania. Na razie wielkie show robi, ale tak tchórzliwe show. Bo przecież opowiadał, że pojawi się na Nowogrodzkiej, wygłosi orędzie, a wygłosił orędzie z tabletu. Miało być bohatersko, miało być odważnie, miało być z otwartą przyłbicą, a skończyło się tak jak zawsze - tchórzliwie. Bo Zbigniew Ziobro nie przyjedzie do Polski, bo się po prostu boi. Boi się stanąć oko w oko jak prawdziwy kowboj z przeciwnikiem, czyli prokuratorem.
Tłumaczy, że są zmieniani sędziowie. Tłumaczy to, że nie ma tutaj prawdziwego wymiaru sprawiedliwości. Proszę, niech zobaczy, jak wyglądało postępowanie w sprawie pana Mateckiego. To sąd uchylił areszt Mateckiemu. Czyli te sądy funkcjonują, nie patrzą politycznie. W jego sprawie, proszę zwrócić uwagę, jak odległy był termin rozpoznania wniosku o tymczasowe aresztowanie - ponad miesiąc. Dlaczego? Dlatego, że tam jest kilka tysięcy tomów akt. W każdym tomie jest po kilkaset stron, więc sąd chce się dokładnie zaznajomić z tym materiałem i podejmie taką decyzję. Odwagi, Zbigniewie Ziobro, odwagi.
Jeśli to męczeństwo buduje Grzegorza Brauna - widzimy to w sondażach - to tu wygląda na to, że męczeństwo nie buduje Zbigniewa Ziobry, bo są też politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy mówią wprost, że to topi Prawo i Sprawiedliwość. No ale tak politycznie dla koalicji 15 października to chyba była wygodna sytuacja? Takie gonienie króliczka?
Wychodzę z założenia, że tu nie chodzi o to, żeby rozliczać. Tu chodzi o to, żeby rozliczyć. Ja wiem, że może to nie jest popularne, że niektórzy chcieliby tylko i wyłącznie igrzysk i zamknięcia Zbigniewa Ziobry w więzieniu. Też bym chciał, żeby trafił do aresztu, bo są ku temu przesłanki - merytoryczne i procesowe. Dlatego uważam, że on powinien zostać tymczasowo aresztowany. Dał dowód temu, że będzie utrudniał postępowanie przygotowawcze, bo zbiegł, uciekł, skrył się. Są więc kodeksowe przesłanki do tego, żeby ten areszt tymczasowy w stosunku do pana Zbigniewa Ziobry zastosować. Ale ja bym chciał, żebyśmy się wreszcie rozliczyli, skończyli te całe igrzyska rozliczania, a wreszcie - żebyśmy się rozliczyli.
Myśli pan, że decydujące będą wybory na Węgrzech?
Myślę, że to będzie bardzo ważne dla Zbigniewa Ziobry. Myślę, że tam agitację polityczną już rozpoczął, roznoszeniem ulotek po domach.