Za nami uroczystości związane ze Świętem Niepodległości. Z jednej strony hasła patriotyczne, z drugiej strony - antyunijne. Było tak jak zwykle, czy jednak inaczej?
- Było głośniej. Nie budzi to wątpliwości. Zrobiłem długą trasę samochodem tego dnia, słuchałem wszystkiego. Przykre było to, co działo się w Warszawie. Dzielenie nas, odżegnywanie, że inni politycy próbują oskubać Polskę na rzecz UE. Nie jest nam potrzebne teraz wzbudzanie niechęci do UE. To jedno z lepszych wydarzeń w historii Polski.
To zdecydowana mniejszość uczestników tego marszu...
- Mówię o panu prezydencie, który krzyczał takie hasła. Jak przykład idzie z góry, trudno, żeby na marszu takich haseł nie było.
Rywalizację na prawicy wygrał prezydent Nawrocki...
- Tak. Zgadza się. Wygrywa. Nie jestem zwolennikiem i nie cieszę się z tego.
Zbigniew Ziobro składa prokuraturze propozycję przesłania w placówce konsularnej w Budapeszcie lub Brukseli. Prokurator Wrzosek na X odpowiada, że przesłuchanie ma się odbyć w polskiej prokuraturze i wspomina przy okazji europejski nakaz aresztowania. Dlaczego nie w konsulacie? Przecież to jest normalnie stosowana praktyka.
- Nie jest to normalnie stosowana praktyka, ale dopuszczalna. Jakby wszyscy moi klienci byliby tak słuchani… Proponuję równość wobec prawa. Ta praktyka jest dopuszczalna w szczególnych wypadkach. Wtedy konsul pełni rolę prokuratora. Ta sprawa jest wielowątkowa, skomplikowana. Jest wiele tomów akt, wiele dowodów. Czytałem szczegółowo ten wniosek. Pobrałem go, przeczytałem. Tam jest korelacja materiału dowodowego. To potwierdza, że te czyny zostały popełnione. To nie Zbigniew Ziobro będzie narzucał sposób prowadzenia postępowania, ale prokurator. Nie bez powodu Sejm pozwolił na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. Zbigniew Ziobro pokazał swoim zachowaniem, że będzie to utrudniał. Zbigniew Ziobro niby jest tak chory, że nie mógł przyjechać do Polski, ale nie ma problemu, żeby przemieszczać się między Budapesztem a Brukselą. Skoro nie ma takiego problemu, to jaki jest problem, żeby przyjechał do Warszawy na przesłuchanie, na czynności? On jest też posłem.
Mówi, że centrum życiowe ma w Brukseli, podaje dwa adresy - węgierski, brukselski. Taka praktyka była stosowana. Do Stanów Zjednoczonych prokuratorzy latali.
- Robić tam czynności. Tutaj Zbigniew Ziobro jest polskim parlamentarzystą. Powinien się w pracy pojawiać. Polska prokuratura prowadzi postępowanie w Polsce. Pamiętam wypowiedzi Zbigniewa Ziobry, gdy mówił, że przestępcy nie będą się zasłaniali zwolnieniami lekarskimi, ale będą ścigani. Zbigniew Ziobro ma czego się obawiać w tym akcie. Jest tchórzem i nie chce stanąć przed organami ścigania.
Po tej lekturze ma pan wrażenie, że do utrzymania jest zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą?
- Oczywiście. Korelacja decyzji podejmowanych, osób, które miały przydzielone zadania, to pokazuje, że znamiona przestępstwa mogły zostać wypełnione. Nie jest tak, że Zbigniew Ziobro pokazuje wszędzie, że zbudowali prokuraturę i dali wozy strażackie. Część tych pieniędzy, które zostały wydatkowane z funduszu sprawiedliwości, zostały wydatkowane w sposób prawidłowy.
W tych zarzutach chodzi o tę część pieniędzy, o prawie 160 milionów, wydaną w sposób przestępczy. To mogło dojść do czynu zabronionego, konkursy były ustawione.
To wypełnia definicję zorganizowanej grupy przestrzennej? Wszystko było jawne, nie było tajnych struktur.
- Zorganizowana grupa nie musi być tajna. Jak ja umawiam się z kilkoma ludźmi, jest podział obowiązków, można mówić o grupie przestępczej. Tutaj był podział ról. Zbigniew Ziobro pokazywał palcem, kto ma wygrać. Jeden z wiceministrów przekazywał decyzje dyrektorom.
Co teraz po tej propozycji byłego ministra sprawiedliwości i po tym stanowisku prokurator Wrzosek?
- Prokurator Wrzosek nie prowadzi tego postępowania. Prokuratura Krajowa to prowadzi. Jak będzie decyzja, że im wystarczy przesłuchanie Zbigniewa Ziobro w konsulacie, uszanuję to. Według mnie, prokurator musi znać sprawę. Konsul dostanie pytania i je zada tylko. Jak wiemy, że delikwent nie przebywa w Polsce, a jest postanowienie o przedstawieniu zarzutów, trzeba go doprowadzić przed oblicze prokuratury. Nie da się tego jednak zrobić. Wiemy, że Zbigniew Ziobro jest pod innym adresem, musi być Europejski Nakaz Aresztowania, wydaje to sąd i przekazuje do organów ścigania w kraju, gdzie ta osoba jest.
Czyli kolejna decyzja to jest ENA?
- Tak.
Na marginesie sprawy Zbigniewa Ziobry w ostatnim piątek Sejm zdecydował też o wyższych karach za ataki na funkcjonariuszy publicznych i kierowców łamiących przepisy. Czy polski ustawodawca działa kompulsywnie?
- Nie. Mamy prewencję ogólną też, która jest stosowana. Słyszeliśmy, że ataków na funkcjonariuszy, medyków było bardzo dużo. Jest podwyższona górna granica do 5 lat. To reakcja na to, co się teraz dzieje. Właściwa i adekwatna reakcja. Smutne jest to, że koledzy z PiS głosowali na złość tej ustawie. Nie dlatego, że ona jest niewłaściwa, ale, żeby pokazać protest wobec ministra Żurka. Nie podobają im się rozliczenia złodziejstwa poprzedniej władzy. Są zarzuty, niektórzy zostali skazani prawomocnie.
Są jeszcze oczywiście wyższe kary dla kierowców i głównie w tym kontekście pytałem o tę kompulsywność. Zwykle tak się dzieje po jakichś spektakularnych wydarzeniach, tragicznych.
- Nie było to jedno wydarzenie. Tego było dużo. Stąd to dobra reakcja państwa, które ma stać na straży bezpieczeństwa.
W styczniu weźmie pan udział w wyborach na szefa Polski 2050? Czy podjął pan decyzję?
- Na pewno czynne prawo wyborcze wykonam i będę głosował. Czy będę kandydował? Mam wiele obowiązków szefa klubu. Decyzję podejmiemy wspólnie. Muszę ją podjąć z rodziną. To duże poświecenie. Wiemy, jakie wyzwania są przed Polską 2050 i nowym szefem. Staram się być dobrym szefem klubu parlamentarnego. To masa pracy. Biegam po Sejmie, uzgadniam wszystko.
Namawia pana do tego Szymon Hołownia?
- Z Szymonem będziemy o tym rozmawiać. Poczekajmy chwilę. Nie chodzi o wojnę o stołki. Chodzi o wizję partii.
Szymon Hołownia właśnie pana widziałby na tym stanowisku?
- Nie wiem. Trzeba pana marszałka pytać.
Nie powiedział, że to właśnie Paweł Śliz byłby...?
- Mam wiele innych obowiązków.
Dzisiaj jak Polska 2050 wyobraża sobie start w wyborach parlamentarnych? Wyobraża sobie na listach Koalicji Obywatelskiej?
- Do tego jest dużo czasu. Próbowali nas wpychać na listę KO przed poprzednimi wyborami, nawet mój tata się na mnie denerwował. Ustaliśmy presję i odsunęliśmy PiS od władzy. Jakby nie Polska 2050, rządziłoby PiS i nie byłoby rozliczeń.