Zapytam o wiązankę kwiatów polskich w tym tych na „K” i „P”, którą rzucił pan wczoraj na posiedzeniu Komisji Sprawiedliwości przy włączonych - na pana nieszczęście – mikrofonach. Zrobiła się aferka. Czy szef klubu parlamentarnego i parlamentarnej komisji w parlamencie powinien się tak nieparlamentarnie wyrażać?
- Oczywiście, że nie. To było skandaliczne zachowanie. Przeprosiłem Tomka przez telefon, także w mediach społecznościowych. Nie powinny takie słowa z moich ust paść. Stres, nerwy i ciężka sytuacja na komisji nie są żadnym usprawiedliwieniem.
To było pod adresem Tomasza Zimocha. Wczoraj marszałek Hołownia zorganizował w Sejmie konferencję na dwulecie wyborów 15 października i mówił na niej między innymi, że państwo się po prostu lubią. Rozumiem, że miał na myśli tylko obecnych członków klubu, bo Tomasz Zimoch jest posłem niezrzeszonym w tej chwili?
- Oczywiście, że się lubimy. Czasem ktoś nie trzyma nerwów na wodzy. U mnie emocje wzięły górę. To nie powinno mieć miejsca.
Na tej samej konferencji Szymon Hołownia wspomniał sukcesy koalicji rządzącej, ale mówił też: „czujemy na plecach gorący oddech wyborców z 2023 roku”. Ten oddech parzy, czy mimo wszystko patrzycie na te dwa minione lata z zadowoleniem?
- Uważamy, że udało nam się dużo zrobić. Nasze panie ministry dokonały wielu dobrych ruchów. Odblokowanie KPO, działalność w zakresie zielonej Polski, nowego parku narodowego, programu ochrony przyrody, podwojenie powierzchni lasów - to projekty rozwojowe. To nam się udało zrobić. Są też błędy jednak.
Gdybyśmy tak zawęzili? Gdyby pan miał na szybko tak wybrać największy sukces i największa porażka, ale całej koalicji, nie tylko pana partii?
- Największy sukces to zapewnienie bezpieczeństwa naszemu krajowi na granicach. Po drugie odblokowanie środków z KPO. Te miliardy doprowadziły do tego, że polskie przedsiębiorstwa i innowacje miały dofinansowanie. Staliśmy się 20 gospodarką świata. Porażka… Patrzę na swoje podwórko. Nie udało nam się przekonać prezydenta do podpisania ustawy o zmniejszeniu składki zdrowotnej. Druga porażka to nieudana reforma sądownictwa.
Gdybyśmy jeszcze bardziej zawęźli? Tym razem tylko do Polski 2050?
- No to sukcesem są środki europejskie. Porażka to składka zdrowotna.
Wydaje mi się, że za ewidentną porażkę można by też uznać państwa notowania we wszystkich sondażach. Od czasu ogłoszenia przez marszałka Hołownię, że zostawia partię i chce do ONZ-u, mają państwo stabilne 1-2%. Daleko na tych 1-2% nie zajadą państwo.
- Mamy dwa lata pracy przed sobą. Możemy zbudować na nowo poparcie. Szymon oddaje stery następcy. Mam nadzieję, że nowy lider pociągnie partię do przodu.
To, co chyba wszystkim koalicyjnym partiom też się zarzuca, to jest brak skuteczności, także w kwestiach światopoglądowych. Podobno na dwulecie zapaliło się tu światełko w tunelu. W piątek ma być zaprezentowana ustawa o związkach partnerskich. Pan wie co w niej będzie?
- To są ustalenia między PSL i Lewicą. Tam były największe tarcia. Wreszcie ustawa trafiła do Sejmu. W mojej ocenie powinno to być wcześniej, ale cieszę się z tego.
Podobno właśnie PSL okazał się skuteczniejszy i to de facto ma być projekt kopiuj i wklej z PSL-owskiego projektu ustawy o osobie najbliższej. Zatem nie będzie żadnych równych praw, żadnego przysposobienia dzieci, umowa u notariusza a nie w urzędzie stanu cywilnego i właściwie regulacja jedynie spraw spadkowych i odwiedzanie w szpitalu być może.
- Jeszcze nie czytałem dokładnie tej ustawy. Nie odniosę się. Poznam to dopiero. Jak czasem nie da się zrobić roku milowego, trzeba zrobić kilka mniejszych. Może to pierwszy z nich? To dobre.
Jak pan nazwie krok ministra Waldemara Żurka, który też zapowiada złożenie w Sejmie ważnej bardzo ustawy praworządnościowej, która ma regulować status neosędziów? Akurat w tej sprawie w koalicji nie ma chyba żadnych kontrowersji, bo nawet w państwa umowie koalicyjnej jest zapis, który mówi, że przywrócimy porządek prawny zachwiany przez działania poprzedników i tak dalej. Jak rozumiem ta ustawa to jest taka ustawa na alibi, bo przecież nie ma żadnych szans, że prezydent Nawrocki ją podpisze. Po co ją składać?
- Tak samo była mowa za czasów prezydenta Dudy. Po co to składać, jak prezydent nie podpiszę. My stoimy na stanowisku, żeby składać. Kupka musi rosnąć na biurku prezydenta. Tak niestety się nie działo. Ustawa ministra Żurka jest bardzo dobra. To soft. Nie podważa to prerogatyw prezydenta, wprowadza porządek w wymiarze sprawiedliwości, wszystkie wyroki wydane już istnieją, nie deroguje nikogo z zawodu sędziego. To dobre rozwiązanie.
Jest cień szansy pana zdaniem, że Karol Nawrocki to podpisze?
- Jeżeli prezydent nie da się przekonać merytorycznymi argumentami, a mógłbym je długo przedstawiać, może ekonomiczne argumenty przemówią? Zapłaciliśmy 3 miliardy złotych kar za orzekanie przez neosędziów. Te pieniądze mogły iść na pracowników sądów, administracji i prokuratur. Od nich szybkość postępowań też zależy. Może to wpłynie na prezydenta?
Obaj wiemy, że raczej nie wpłynie. W takim razie jeśli już ta ustawa przepadnie, to jak chcą państwo praworządność przywracać, bo na razie robi się coraz większy chaos?
- Jest chaos. Obywatele są zmęczeni neosędziami, paleosędziami, tym językiem. Jest niepewność, czy mój wyrok się utrzyma, czy jest nieważny. Ludzie mają dość. Sądy muszą działać szybciej.
Jak tego dokonacie?
- Reforma w zakresie postępowania kodeksu karnego i cywilnego jest w Sejmie. Udało się rozwiązać problem doręczeń przez portal sądowy. To przyspiesza. Jest ustawa, która pozwala asesorom rozstrzygać w sprawach rodzinnych.
Jak ocenia pan decyzję Waldemara Żurka o rezygnacji z losowania pełnego składu sędziowskiego? Teraz losowany ma być już tylko jeden z trzech sędziów. Opozycja mówi o rżnięciu sędziowskiej niezawisłości, a Zbigniew Ziobro podsumowuje wszystko krótko - „opozycja ma siedzieć, to proste”.
- Proszę zobaczyć, jak teraz wygadają te postępowania ws. opozycji. To bzdura. Jak chodzi o sędziów, dotyczy to spraw odwoławczych. Tam jest 99% składów trzyosobowych.
Rozumiem, ale po co dawać taki argument? Co państwu szkodziło to losowanie?
- To przyspieszy postępowania. Wylosowanie trzech sędziów z weryfikacją obciążenia, możliwością wyznaczenia jednego terminu rozprawy było trudne. Ta reforma przyspieszy postępowania przed sądem II instancji.
Myślę, że wystarczyło tylko zmienić kryteria tego lotka sądowego i nie byłoby takich kontrowersji, a tak wszyscy ładują w państwa - być może nawet słusznie - że ograniczają państwo suwerenność sędziów.
- Nie. Nie jest to ograniczenie suwerenności sędziów.
Jeszcze raz odwołam się do wczorajszego wystąpienia marszałka Hołowni. Mówił, że Polska 2050 nie tylko ma przeszłość, ale ma też przyszłość i mówił też, że stoimy razem, nie damy się podzielić. Rozumiem, że te kolejki posłów pana partii, które ustawiają się do Koalicji Obywatelskiej, PSL-u, a podobno też pojedynczy posłowie do Lewicy, a nawet Konfederacji, to wszystko są plotki, które rozsiewają wrogowie pana partii i to nic wspólnego z rzeczywistością nie ma?
- Jestem szefem klubu Polska 2050. Rozmawiam z naszymi posłami. Żaden poseł nigdzie nie odchodzi. Bez obawy, nikt od nas nie odchodzi.
Żadnych takich negocjacji zakulisowych nie ma?
- Nie ma. Co więcej, dziś o 9:00 przedstawię nowego parlamentarzystę.
Ciekawe, proszę coś powiedzieć więcej.
– O 9:00 będzie w Sejmie konferencja Polski 2050. Przedstawimy nowego parlamentarzystę lub parlamentarzystkę. Niespodzianka.
[Posłem tym okazał się Adam Gomoła - red.]
Gdyby tak jednak jakimś cudem się stało, że marszałek się mylił i Polska 2050 nie była w stanie się już odbudować, to pan szykuje sobie jakąś tratwę ratunkową?
- Ani PO, ani PiS nie będą w stanie samodzielnie rządzić. Potrzebują koalicjanta racjonalnego koalicjanta, który ma inną wrażliwość. Polska 2050 jest potrzebna PO. Uważam, że Polska 2050 nie może i nie zniknie ze sceny politycznej.