W nocy doszło do kolejnej wymiany ataków rakietowych między Izraelem i Iranem. Po obu stronach są kolejne ofiary. Czy ten konflikt może pana zdaniem mieć bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo Polski i Polaków?
- Pytanie, czy ten konflikt się ograniczy do regionalnego konfliktu? Jest poważne zagrożenie, jeżeli Iran zrealizuje swoje pogróżki i zaatakuje USA, bazy i okręty amerykańskie. Wtedy konflikt może nabierać globalnego charakteru. Iran uzbraja Rosję, sprzedaje im drony i sprzęt. Wciągnięcie USA do tego konfliktu, lub innego kraju, bo pogróżki dotyczyły też Francji i Wielkiej Brytanii, może źle wpłynąć na sytuację w Europie i zagrozić pokojowi światowemu. Oby do tego nie doszło. Konfliktów w tym regionie było wiele. Izrael prowadził akcje prewencyjne i wtedy szczęśliwie się to nie rozprzestrzeniło. Oby tak było tym razem.
Donald Trump jest po kolejnej już rozmowie z Władimirem Putinem. Po niej zaproponował, żeby to Putin był mediatorem między Iranem i Izraelem. Jak pan ocenia te inicjatywy?
- To mało przekonywujące. Putin może wpłynąć na Iran, ale ma negocjować między dwoma walczącymi krajami? Mało prawdopodobne. Jest wielka determinacja prezydenta Trumpa, żeby te konflikty powstrzymać. Nie udało się wciąż na linii Rosja-Ukraina, teraz jest kolejny konflikt. Ameryka ma ambicje i możliwości, żeby zaprowadzać ład międzynarodowy. Oni próbują tę misję wykonać. Jak dotąd z niewielkim powodzeniem.
Jest też kwestia tego stosunku Donalda Trumpa do Władimira Putina. Był już przyjacielem zaatakowanym przez Ukrainę. Potem był jednak przeciwnikiem, a teraz wygląda na to, że znowu może się okazać sojusznikiem Donalda Trumpa.
- To trudna sytuacja. Największym konkurentem USA w polityce globalnej są Chiny. Ameryce zależy, żeby Rosja była choćby neutralna w tej rywalizacji. W interesie USA jest dogadanie się z Rosją i uspokojenie sytuacji na wschodzie Europy. Nie musi to być w naszym interesie. Nasz interes to porażka Rosji.
W ostatnich dwóch tygodniach odebrał pan wiele gratulacji? Podobno to pan wymyślił Karola Nawrockiego i od początku naciskał mocno, żeby mu dać szansę w wyborach.
- Dużo jest plotek. Znałem się z Karolem Nawrockim wcześniej. Byłem zwolennikiem tej kandydatury. Była długa dyskusja, byli różni kandydaci, różne osoby miały różne opinie. Byłem za tym, że Karol Nawrocki sobie poradzi. Szczęśliwie wygraną osiągnęliśmy, co daje wielkie perspektywy na przyszłość dla nas, dla prawicy i Polski.
Jakim prezydentem będzie Karol Nawrocki? Nie boi się pan, że będzie mu na przykład bliżej do narodowców, do Konfederacji niż do Prawa i Sprawiedliwości? Już podobno odmówił Jarosławowi Kaczyńskiemu w sprawie zatrudnienia Marka Kuchcińskiego.
- To nie jest prawda. Marek Kuchciński nie był kandydatem. To medialny szum. Czytałem, że Łukasz Kmita jest kandydatem do Kancelarii Prezydenta. Dziennikarze lubią mieć newsa i puścić coś w eter, co się sprzeda. Stąd takie pogłoski powtarzane w mediach. Z tego co wiemy, Przemysław Czarnek jest kandydatem poważnie branym pod uwagę.
Czyli pan oficjalnie potwierdza, że Przemysław Czarnek...?
- Ja myślę, że oficjalne potwierdzenie będzie po zaprzysiężeniu, ale może wcześniej? Na razie to spekulacje.
Jeśli chodzi o Przemysława Czarnka też?
- Tak. Prezydent-elekt i poseł Czarnek wyrazili zainteresowanie tym pomysłem, ale oficjalnie nic nie jest przesądzone.
Nie boi się pan, że z nim będzie podobnie jak z Marianem Banasiem? Na obu ciążą dosyć mocne i podobne oskarżenia. Obu PiS wychwalał pod niebiosa i bronił. Obaj mieli opinię twardzieli. Marian Banaś przestał być państwa sojusznikiem, delikatnie rzecz biorąc. Nie boi się pan, że z Karolem Nawrockim będzie podobnie?
- To prawda. Pan uderzył precyzyjnie. Nie boję się jednak. Znamy przeszłość i dokonania prezydenta-elekta. Znamy jego system wartości. Nie chodzi o to, żeby był prezydentem PiS. Ma być skutecznym i pożytecznym prezydentem RP. To, że jego sympatie są po prawej stronie, dla nas jest ważne. Także pewnie ważne dla Konfederacji. Taka prezydentura połączy nurty prawicy.
Wie pan coś o tym, co dziś wieczorem ma zamiar ujawnić TV Republika? Mowa jest o nagraniach.
- Nie mam pojęcia.
A o tym, co już zostało ujawnione w prawicowych mediach? Nagranie rozmowy Donalda Tuska ze swoim ówczesnym adwokatem, teraz posłem Romanem Giertychem?
- Z niewielką sympatią patrzę na to, gdy prywatne rozmowy się upublicznia, szczególnie jak się to robi za pomocą podstępów i niejawnie. Rozmówcy o tym nie wiedzieli, ale tak się dzieje na świecie. Nic na to nie poradzimy. Politycy muszą mieć świadomość, że rozmowy są spisane i można je wykorzystać. Tutaj ta rozmowa wygląda tragicznie, jak chodzi o stosunek rozmówców do wyborców i osób mieszkających na prowincji, a niegłosujących tak, jak oni uważali.
To zależy, jak się rozumie to, co Donald Tusk mówi. Niektórzy twierdzą, że to jest skrót od Zjednoczonej Prawicy. Chciałem panu Romana Giertycha zacytować. „Rozmowy te według oświadczenia CBA zostały zniszczone, gdyż nie zawierały żadnych treści, które miały jakikolwiek przestępczy charakter. Okazuje się, że rozmowy te zostały wyniesione przed oddaniem władzy i znajdują się w rękach osób związanych z PiS. To był prawdziwy cel używania Pegasusa”. Czy to był prawdziwy cel używania Pegasusa?
- Pan Giertych mówi różne rzeczy. Teraz mówi, że wybory można podważyć. Jego wiarygodność jest mizerna.
Co nie zmienia faktu, że podsłuchiwany przez Pegasusa był. Wszystko na to wskazuje, to są właśnie rozmowy z tego Pegasusa.
- Tego nie wiemy. Wiedzą to służby i garstka osób. Możemy spekulować, jak ta rozmowa się przedostała do mediów. Ona jest jednak kompromitująca dla rozmówców.
Chciałbym zapytać o zarzuty postawione byłemu wiceprezesowi Orlenu, Michałowi R., w związku ze słynną sprawą wyrzucenia przez Orlen w błoto półtora miliarda złotych za rzekomą ropę z Wenezueli. Po pierwsze, czy to normalne, że ktoś trzyma w domu 8 milionów złotych, tak jak Michał R.? Czy zaraz po wiceprezesie przyjdzie czas na byłego prezesa Orlenu, czyli europosła PiS Daniela Obajtka?
- Faktycznie trzymanie takiej gotówki w domu wydaje się być szalonym pomysłem. Nie wiem, czy tak było.
Tak twierdzą służby.
- Tak. Prezesa Obajtka oskarżano już o różne rzeczy, także w czasie jego prezesury. Połączenie z Lotosem było solą w oku ówczesnej opozycji. Słyszymy o wielkich zarzutach stawianych byłym ludziom zwianym z PiS, ale nic z tego nie wynika. To osoby przetrzymywane w aresztach, stawiane są zarzuty…
Proszę dać czas prokuraturze.
- Tak. Możemy mówić, żeby poczekać rok, dwa, dziesięć i wszystko wyjdzie na jaw, ale te zarzuty i pogróżki były takie, że za chwilę będziemy siedzieć, a nic się nie dzieje.