Armia Czerwona, która w latach 1944-1945 przeszła przez ziemie polskie w „zwycięskim marszu na Berlin” przypominała potężny żywioł, niszczący wszystko na swojej drodze. Po krótkotrwałej euforii Polaków z wycofania się z kraju wojsk niemieckich ludziom przyszło się zmierzyć z okrutną rzeczywistością czerwonego reżimu.
Dramat sowieckiej okupacji dotknął całe społeczeństwo i trwał aż do chwili opuszczenie Polski przez czerwonoarmistów. Nowa rzeczywistość pełna była gwałtów, rabunków i zabójstw Mimo zakończenia wojny ludzie nadal drżeli o los swoich bliskich.
Po ucieczce Niemców z Krakowa, mieszkańcy miasta zaczęli doświadczać brutalnego zachowania sowieckich żołnierzy. Ataki na ulicy, kradzieże, rujnowanie zajmowanych mieszkań krakowian i budynków użyteczności publicznej, zadłużanie budżetów mieszkańców oraz miasta poprzez niepłacenie rachunków za zużycie wody i prądu stały się powszechnym problemem, z którym nie mogły sobie poradzić polskie władze. W mieście obawiano się wychodzić z domów wieczorem i w nocy. Gwałty na kobietach, również nieletnich i starszych zdarzały się często. W mieście szukano zaginionych a w zaułkach miasta lub w nurtach Wisły odnajdywano zwłoki osób zamordowanych przez Sowietów.
Apogeum różnych przestępstw sowieckich bojców nastąpiło wiosną i latem 1945 r., kiedy Armia Czerwona wycofywała się przez Polskę do ZSRS. Zwłaszcza wiosną 1945 r. doszło do licznych ataków przemocy. W całym województwie zaczęli ginąć ludzie, których tygodniami szukały zdesperowane rodziny, najpierw wśród sąsiadów i znajomych, w szpitalach, potem w aresztach Milicji Obywatelskiej i więzieniach Urzędu Bezpieczeństwa. Wobec braku odpowiedzi tych instytucji, mieszkańcy całego regionu zaczęli zwracać się poprzez Wydział Społeczno-Polityczny Urzędu Wojewódzkiego Krakowskiego (UWK) do wojewody krakowskiego z prośbą o interwencję „u Sowietów” i UB, i pomoc w uwolnieniu lub choćby ustaleniu miejsca przebywania ich bliskich.
Sprawców wielu przestępstw nigdy nie ujęto bądź nie zidentyfikowano. Nawet jeśli istniały dowody, by sądzić, że byli nimi czerwonoarmiści, komunistyczne władze celowo tuszowały obraz zdarzeń. Utajniano raporty milicji i bezpieki. Posługiwano się określeniami „osobnicy w mundurach armii sowieckiej”, a wpływające do urzędu doniesienia o gwałtach i rabunkach miały być „ często znacznie przesadzone”.
Elżbieta Pietrzyk-Dąbrowska - ”Urząd Wojewódzki Krakowski uprzejmie prosi… Interwencje w sprawie zaginionych w 1945 roku”