Aleksandra Jarecka: Nie było czasu, żeby rozmyślać, ponieważ walczyłam i widziałam ten wynik. Nie mogłam zastanawiać się jednocześnie nad tym czy wynik jest poprawny, czy nie. W każdej chwili mogło dość do akcji na planszy, więc byłam przekonana, że właśnie prowadzimy tym jednym trafieniem. Renata wykazała się niesamowitym spokojem i wsparciem, kiedy okazało się, że wynik jest dla nas niekorzystny. Chinka dotknęła mnie cztery sekundy przed końcem. Renata stanęła w boksie i powiedziała spokojnie, że może być tak, że będziemy przegrywać jednym trafieniem i będę musiała w te cztery sekundy to trafienie zadać.
Renata Knapik-Miazga: Była to trudna sytuacja dla reprezentacji Polski. Znając te emocje przez lata na planszy i długiej znajomości z Olą, wiedziałam, że jest ona bardzo mocno skupiona na swoim zadaniu. Nie mogła zobaczyć naszej paniki, a było okrutnie trudno, więc starałam się w jak najłagodniejszy sposób powiedzieć, że będzie trzeba zadać trafienie. Ola poszła i wiedziała, co ma robić. Starałam się nie wprowadzać nerwowej atmosfery, a wiadomo, widzieliśmy, jaka sytuacja była naprawdę, ile stresu i nerwów wszystkich to kosztowało.
(cała rozmowa do posłuchania)