Zdjęcie ilustracyjne/Fot. pexels
Początek pomocy po wybuchu wojny
Andrzej Dylczyk jest wielokrotnym mistrzem Polski w biegu na orientację oraz trenerem Barbary Bączek, dwukrotnej mistrzyni świata juniorek. Umiejętności zdobyte w sporcie, takie jak poruszanie się w nieznanym terenie, miały praktyczne znaczenie także podczas pierwszego wyjazdu do Krzemieńca w 2022 roku, który odbył się bez nawigacji z powodu wyłączeń infrastruktury po stronie ukraińskiej. Działania pomocowe rozpoczął bezpośrednio po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny w 2022 roku. Drugiego dnia po wybuchu wojny był na granicy polsko-ukraińskiej, skąd przewiózł osiem kobiet i troje dzieci. Kolejne wyjazdy obejmowały dostarczanie pomocy humanitarnej do Krzemieńca oraz dla dzieci przesiedlonych z Charkowa i Chersonia.
W tej pomocy nie ma regularności. Jest to związane z nastrojami społecznymi. Przerwa była w zeszłym roku przez wielką powódź, ponieważ wtedy ona była dla mnie priorytetem. Jak się chce, to wszystko można. Spotkałem naprawdę cudownych ludzi – mówi Andrzej Dylczyk.
Pomoc była uzależniona od aktualnych potrzeb oraz sytuacji społecznej. W 2023 roku część działań została czasowo przeniesiona na teren Polski w związku z powodzią, m.in. do Stronia Śląskiego i Lewina Brzeskiego, gdzie dostarczano żywność pochodzącą od rolników z okolic Proszowic.
(cała rozmowa do posłuchania)
Pomoc dla Muzeum Juliusza Słowackiego
Zainteresowanie Muzeum Juliusza Słowackiego w Krzemieńcu pojawiło się podczas trzeciego wyjazdu pomocowego. Od kilku lat muzeum funkcjonuje w trudnych warunkach finansowych. Przerwanie ruchu turystycznego z Polski nastąpiło najpierw z powodu pandemii, a następnie wojny.
W muzeum pracują niesamowite osoby. To są ludzie, którzy mają misję. Zarabiają 150 euro miesięcznie i naprawdę robią cuda, by muzeum przetrwało, istniało. Organizują wystawy młodocianych artystów, robią różnego rodzaju konferencje w przestrzeniach muzeum, spotkania, recitale. To jest bardzo heroiczna i trudna praca. Serce mnie boli, ponieważ oni zostali pozostawieni sami sobie – mówi Andrzej Dylczyk.
Dzięki wsparciu pozyskanej firmy udało się zakupić m.in. regały oraz komputer, który nie był wymieniany od 20 lat. W zależności od okresu pomoc obejmowała m.in. konwektory grzewcze, agregaty prądotwórcze, powerbanki i termosy, paliwo. Zakres pomocy był zmienny i uzależniony od bieżących potrzeb wynikających z sytuacji wojennej. Działania nie są prowadzone w ramach fundacji ani formalnej organizacji. Andrzej Dylczyk współpracuje z osobami prywatnymi oraz lokalnymi instytucjami. Wśród współpracowników wymienia m.in. mieszkańców Świątnik Górnych, w tym osoby pracujące w strukturach pomocy społecznej oraz burmistrza, który udostępniła magazyn. - "Wdzięczność tych ludzi jest olbrzymia. Docieram do zwykłych ludzi, zwykłych Ukraińców, do wdów, do matek zabitych żołnierzy" – dodaje Andrzej Dylczyk.
Aktualna sytuacja w Krzemieńcu
Sytuacja w regionie jest nadal niestabilna. W ostatnich miesiącach miały miejsce intensywne naloty rakietowe. W mieście funkcjonuje park pamięci poświęcony poległym żołnierzom, który systematycznie się powiększa. Pomoc humanitarna w ostatnim czasie, według relacji mieszkańców, ma charakter ograniczony. Zdarzają się przerwy w dostawach prądu. Z tego względu planowana dziesiąta wyprawa pomocowa została czasowo zawieszona ze względów bezpieczeństwa.
Aktualnie jest bardzo niebezpiecznie. Nie chcę nikogo narażać. Chciałbym na święta pojechać z pomocą, a jeżeli się nie uda, to chcę wyruszyć w najbliższym możliwym terminie – mówi Andrzej Dylczyk.