Zdaniem Tyry lewicowy akceleracjonizm zakłada, że przyspieszenie rozwoju technologii może rozwiązać problemy społeczne. Natomiast akceleracjoniści spod znaku alt-right postrzegają instytucje demokratyczne jako przeszkodę w tym rozwoju i realizacji własnych interesów. Chcą wprowadzić nowy ład, którym miałby być „technofeudalizm” lub „neototalitaryzm”, czyli system oparty na władzy technologicznych elit i ograniczeniu demokracji.
Elon Musk i Donald Trump, czyli akceleracja w praktyce
Elon Musk, według Tyry, działa w duchu akceleracjonizmu. Forsując szybki rozwój sztucznej inteligencji i technologii kosmicznych, często ignoruje napotykane bariery:
Musk usiłuje eliminować przeszkody administracyjne, żeby jak najszybciej rozwijać AI. Trump z kolei chce wprowadzać zmiany natychmiast, zanim opozycja zdąży zareagować.
Wizja Trumpa i Muska to świat, w którym technologia nie podlega żadnym ograniczeniom, a rozwój jest priorytetem niezależnie od skutków społecznych.
Czy akceleracjonizm zdominuje przyszłość?
Akceleracjonizm dąży do systemu, który może zastąpić kapitalizm. Tyra mówi o koncepcji „technofeudalizmu”, w której obywatele stają się cyfrowymi „poddanymi” korporacji.
Już dziś, podając dane w sieci, pracujemy na rzecz wielkich firm, często nie zdając sobie z tego sprawy
- tłumaczy Tyra.
Choć idea akceleracjonizmu wywodzi się z lat 90., dziś ma na nas szczególny wpływ dzięki internetowi i kulturze Doliny Krzemowej.
To myśli, które przenikają do wszystkich warstw społecznych przez media i nowe technologie. Zmieniają rynek pracy, styl życia, a nawet politykę
- dodaje Tyra.
Nasz rozmówca zaznacza, że nurt ma potencjał zarówno do przyspieszania rozwoju, jak i do pogłębiania nierówności i chaosu.