W rozmowie w Radiu Kraków dr Jakub Janus z Uniwersytetu Ekonomicznego tłumaczy, że książka Josepha Stiglitza Droga do wolności jest polemiką z myśleniem Hayeka i Friedmana o wolności gospodarczej. Stiglitz – jak relacjonuje Janus – uważa, że XX-wieczni ojcowie liberalizmu popełnili błąd, stawiając na wolność korporacji i nieograniczony rynek kosztem realnej wolności zwykłych obywateli.
„Współczesny kapitalizm stworzył taką asymetrię sił, że zwykły obywatel ma coraz mniej realnej wolności” – zaznacza rozmówca.
Dr Janus dodaje, że Stiglitz mocno krytykuje narastające nierówności społeczne oraz słabnięcie klasy średniej, która była fundamentem stabilnych demokracji. Nadmierna liberalizacja – szczególnie w latach 90. – stała się, jego zdaniem, jednym z czynników sprzyjających wzrostowi populizmów. Chociaż teza, że „neoliberalizm utorował drogę Putinowi”, może być przesadzona, rozmówca podkreśla, że nie da się ignorować procesów oligarchizacji, rozwarstwienia majątkowego i utraty wpływu przez społeczeństwo.
Tu pojawia się pytanie o alternatywę dla neoliberalizmu. Janus wyjaśnia, że Stiglitz proponuje model „progresywnego kapitalizmu”, w którym gospodarka ma służyć społeczeństwu, a nie odwrotnie. Oznacza to większą redystrybucję, mocniejsze instytucje publiczne, decentralizację oraz wzmocnienie jakości edukacji i ochrony zdrowia – na wzór państw nordyckich. To również odejście od fetyszu PKB na rzecz mierników dobrostanu i inkluzywności społecznej.
Zobacz także: „To nie jest wzrost odpowiadający naszemu potencjałowi” – prof. Jerzy Hausner o polskim PKB
Dr Janus zauważa, że chociaż neoliberalizm wciąż kształtuje współczesne myślenie ekonomiczne, to globalne instytucje – jak Bank Światowy czy MFW – wyraźnie przesuwają akcenty w stronę równowagi społecznej i walki z nierównościami. Nie chodzi o rewolucję, ale o rosnące pęknięcia w dotychczasowym modelu.