Gośćmi audycji "Przed hejnałem" byli: Małgorzata Jantos – miłośniczka psów, radna Krakowa, Franciszek Klimek – miłośnik kotów, autor wierszy o kotach i Kinga Stawarz – Popek – familiolog.

 

Sylwia Paszkowska: Jakie miejsce w waszych domach zajmują zwierzęta?

 

Małgorzata Jantos: Od XVII wieku mamy takie podejście dystansu do zwierząt. Kiedyś byliśmy częścią natury, byliśmy po jednej stronie: ludzie, zwierzęta. Teraz mamy szowinizm gatunkowy.

 

Kinga Stawarz-Popek: W średniowieczu wszystkie zwierzęta miały prawo by stanąć przed sądem i mieć swojego adwokata, o tym się nie pamięta. Jest nawet święty pies we Francji, ludzie pielgrzymują do niego. Dziś, inne podejście do zwierząt mają ludzie z miast, a ludzie ze wsi.

 

Małgorzata Jantos: Ja trzy tygodnie temu grzebałam swojego psa w Ropczycach. To jest wieś. Tam jest cmentarz dla zwierząt. Rozpytywałam ludzi, czy jest tam jakaś opozycja, czy ktoś się temu sprzeciwia. I nikogo takiego nie znalazłam. Przyjeżdżają tam szkoły, uczy się dzieci szacunku do zwierząt, uczy się tego, że wszyscy jesteśmy po jednej stronie, a miarą naszego gatunku jest cierpienie. Kamień nie cierpi. Zwierzę, człowiek już tak. A ja już któryś raz walczę o grzebowisko w mieście, w Krakowie. Tu ludzie się buntują, nie chcą tego. Tam, w Ropczycach, nikt się nie oburza.

 

Sylwia Paszkowska: Od czego zaczyna się miłość do zwierząt?

 

Franciszek Klimek: Ja mogę powiedzieć, że u mnie zaczęło się od dzieciństwa. Moje wojenne dzieciństwo nie było smutne dzięki kotu. Po wielu latach pojawił się też kot Maciek Pierwszy, jak król, i rzeczywiście był to król kotów. Od niego zaczęło się moje pisanie wierszy. Od jego śmierci. To moje pisanie to gest wdzięczności. Koty mnie lubią, a ja koty kocham.

 

Sylwia Paszkowska: Kto kogo wykorzystuje w tym związku człowiek-zwierzę?

 

Małgorzata Jantos: Korzyść z tej miłości jest obopólna.

 

Kinga Stawarz-Popek: Wiele osób ma taki pogląd, że zwierzęta wykorzystują ludzi, ja myślę, że jest odwrotnie albo to jest symbioza.

 

Małgorzata Jantos: U mnie zwierzę to był łącznik rodzinny. Mam syna, który mieszka osobno, więc zawsze mówiłam mu, że musi nas odwiedzić, by wyprowadzić psa. Teraz się rozeszliśmy. To obowiązek, który łączy ludzi.

 

Sylwia Paszkowska: No właśnie obowiązek. Nie przeszkadza, że pies brudzi, brzydko pachnie, kot zostawia sierść?

 

Małgorzata Jantos: To normalne.

 

Kinga Stawarz-Popek: Zwierzę w domu jest potrzebne. Zwierzę wpisuje się w każdą aktywność człowieka, rodziny: uczy dzieci obowiązkowości, uczy altruizmu, komunikowania się, zmiękcza relacje.

 

Franciszek Klimek: Ja chciałem powiedzieć o felinoterapii. Koty są niezwykle skuteczne w leczeniu i to różnych chorób. Ja często chorowałem, a kot zawsze kładł się w tym miejscu, które mnie bolało, było chore. Mam przyjaciół z autystycznym dzieckiem, które nie mówiło w ogóle. W domu był już pies. Znaleźli na parkingu kotka, więc przynieśli go do mnie. Mam kontakty z kociarzami, myśleli, że znajdę kogoś chętnego. Jednak tego kota nie oddaliśmy nikomu, bo dziecko zaczęło do tego kotka mówić. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na obecność kota w życiu starszego człowieka. Psa trzeba wyprowadzać, kota nie. Kot swoim towarzystwem sprawia, że ich starość nie jest nieszczęśliwa. Nawet w wielu amerykańskich szpitalach są koty.

 

Kinga Stawarz-Popek: Na Zachodzie w ogóle zwierzęta są inaczej traktowane, są w domach opieki, łączy się domy starości z przedszkolami i organizuje wspólne zajęcia ze zwierzętami.

 

Sylwia Paszkowska: No dobrze, ale czy my przypadkiem nie przesadzamy czasem w tej naszej miłości do zwierząt?

 

Małgorzata Jantos: Póki nikogo nie krzywdzimy, nie ma w tym nic złego. Kiedyś słyszałam o kobiecie, która pomalowała kota na różowo, ten kot zmarł.

 

Sylwia Paszkowska: Ale ona chyba nie kochała kota, a traktowała go jak gadżet.

 

Małgorzata Jantos: Słyszałam o takich teoriach, że ludzie nie powinni spać ze zwierzętami. Ja uważam, że to jest sprawa indywidualna. Nie powinniśmy zwierząt krzywdzić, ale czy pozwalamy sobie na spanie ze zwierzęciem, to decyzja człowieka.

 

Kinga Stawarz-Popek: Zwierzęta też decydują. Trudno natomiast byłoby zmuszać do tego.

 

Sylwia Paszkowska: Psa może uda się z łóżka wygonić, kota już nie.

 

Franciszek Klimek: Zdecydowanie. Nie ma szans.

 

Małgorzata Jantos: Nazywamy też zwierzęta ludzkimi imionami. Niektórzy się oburzają, ale to nie ma znaczenia. Zwróćmy też uwagę na to, że w innych językach nie ma rozróżnienia: zdechł, umarł. Ja mówię o moim psie, że umarł.

 

Sylwia Paszkowska: Wszyscy się zgadzamy. Nie ma w tym nic złego.

 

Małgorzata Jantos: Ja muszę powiedzieć, że w niedzielę, 10 maja, na Błoniach będziemy podpisywać petycję dotyczącą grzebowiska. Zapraszam. Im nas będzie więcej, tym lepiej. Może w końcu powstanie, byśmy nie musieli grzebać naszych zwierząt w lasach, na łąkach, potajemnie.