Skąd wzięła się Papina McQueen?
Postać Papiny McQueen urodziła się w 2011 roku, kiedy wysłałem swoje zgłoszenie do Teatru Zagłębia w Sosnowcu, bo stamtąd pochodzę. Reżyser Jacek Bunsch, jak mnie zobaczył na castingu, to urodziła mu się jakaś wizja postaci, żeby w spektaklu "Kariera Artura Ui" zagrać w niemieckim klubie postać drag queen. Zgodziłem się natychmiast, chociaż nie wiedziałem w ogóle, co to jest i co to tak naprawdę znaczy. Sztuka drag queen do tamtego czasu była dla mnie obcą sztuką. Jacek Bunsch pokazał mi ją i to, że w życiu mogę robić to co chcę, a nie to co inni by chcieli, żebym robił. Jestem po ekonomii i troszeczkę ta ekonomia mi się przydała (śmiech), ponieważ teraz mogę liczyć pieniądze i zyski z mojego głównego zajęcia, jakim jest drag queen. Jak trafiłem do Krakowa po moim wielkim sukcesie w Sosnowcu, spotkałem swojego mentora Henia Pasiuta, którego już nie ma z nami. Powiedziałem mu, że chciałbym stworzyć coś, czego jeszcze nie było, a zawsze chciałem jako Paweł latać jako steward i nigdy mi to nie wyszło. Stworzyliśmy więc z Heniem program kabaretowy, w którym Papina McQueen jako odlotowa stewardesa latała od linii do linii i miała różne przygody.
W Teatrze Nowym Proxima w pełni rozwinąłeś skrzydła.
To było spełnienie pewnych marzeń, ponieważ nie jestem po szkole aktorskiej. Bardzo się z tego cieszę i jestem wdzięczny losowi, że tam trafiłem. Pewnego dnia zadzwoniła do mnie Kasia Chlebny, reżyserka spektaklu "Kora. Boska" i zaproponowała, że ma jakąś wizję mnie w tym spektaklu i że to będzie postać Matki Boskiej. Zgodziłem się i na pierwszym czytaniu scenariusza okazało się, że jest to dłuższa rola. Tak powstała postać Matki Boskiej Fatimskiej.
Decyzja Kasi Chlebny, żeby powierzyć Ci tę rolę, kosztowała teatr sporo...
Tak na moje oko, około miliona złotych. Tyle teatr stracił ze wszystkich dotacji, które zostały mu odebrane przez ministerstwo.
Papina jest w Tobie cały czas, czy tylko wywołujesz ją na scenie?
Papina na początku była tylko wieczorami. Teraz niestety Papina zamieszkała już ze mną w mieszkaniu, ma swój pokój. Przez te wszystkie lata, od kiedy jestem na scenie i robię sztukę drag, namnożyły się te wszystkie kostiumy, peruki, buty, kilogramy dodatków, biżuterii. Gdzieś to trzeba trzymać. Papina stała się postacią, która utrzymuje Pawła.
(cała rozmowa do posłuchania)