Pies to nie terapeuta, a towarzysz terapii
Pies nie zastępuje terapeuty. Nie diagnozuje, nie planuje zajęć i nie zna się na metodach pracy z dziećmi, ale potrafi coś, czego nie da się nauczyć na żadnym kursie - budować relację opartą na bezwarunkowej akceptacji, spokoju i czułości. I właśnie ta relacja staje się często kluczem do przełamywania barier, których nie udaje się pokonać tradycyjnymi metodami.
Dogoterapia nie jest jednolita - wyróżnia się trzy podstawowe formy. Pierwsza to terapia z udziałem psa, prowadzona przez specjalistę, np. logopedę czy pedagoga. Druga to edukacja z udziałem psa, kiedy zajęcia prowadzi np. nauczyciel, a trzecia to aktywizacja, czyli wspólne spędzanie czasu, w którym pies wspiera dzieci poprzez zabawę, obecność i współdziałanie.
Głównie zajmujemy się tą trzecią formą, odwiedzając żłobki i przedszkola. Uczymy dzieci empatii, szacunku do zwierząt, czasem przy okazji ćwiczymy percepcję - np. dopasowując kolorowe kości do odpowiednich pudełek - mówi Zuzanna Król.
Owczarek szkocki Odys to pies wyjątkowy - delikatny, wrażliwy, rodzinny. Właśnie ta wrażliwość, choć cenna, wymaga uważności. W pracy z dziećmi, które nie zawsze są ciche i delikatne, łatwo o sytuację stresującą dla psa.
Zawsze ustalamy z dziećmi zasady. One naprawdę chcą się dostosować, jeśli tylko zobaczą sens i poczują więź z psem. Trzeba być czujnym i znać sygnały psa, jego mowę ciała. Dogoterapia nie polega na tym, by pies był w centrum i znosił wszystko. On ma być towarzyszem - nie maskotką.
Dogoterapia nie zastąpi psychoterapii ani nie rozwiąże wszystkich problemów dziecka, ale może być potężnym wsparciem.
(cała rozmowa do posłuchania)