Nowe przepisy o Trybunale Konstytucyjnym zostały przyjęte w sposób ekspresowy. Wczoraj odbyło się głosowanie w Sejmie, a dziś przed południem w Senacie. Teraz ustawa trafiła już do kancelarii prezydenta.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z mecenasem Michałem Jaworskim.
Sprawa Trybunału Konstytucyjnego elektryzuje wszystkich. To sprawa skomplikowana. Wypowiadają się prawnicy, politycy, konstytucjonaliści. Co z tej dyskusji wyniosą obywatele?
- Wart Pac pałaca. Mamy taką sytuację, gdzie w tle jest więcej rzeczy ukrytych niż w warstwie możliwej do oceny na podstawie analizy ustawy. Ustawa z wczoraj ma 3 artykuły i jeden przepis przejściowy. Ona nie wzbudza w tym zakresie emocji. To drobne poprawki do tekstu ustawy o TK z 25 czerwca, uchwalonej przez poprzedni parlament.
Dlatego mówi pan „wart Pac pałaca”, bo to samo robił poprzedni parlament?
- Mamy sytuację, w której poprzedni parlament przygotował ustawę, która jest bardzo dobra. Została uchwalona 25 czerwca tego roku i weszła w życie w sierpniu. Faktycznie sposób wyboru sędziów TK w pewnym sensie wyprzedzał rzeczywistość, bo dotyczył wskazania 5 kandydatów na stanowiska sędziów, którym kadencja wygasa 2 i 5 grudnia.
Czyli tę dwójkę ten obecny parlament powinien powoływać. Prosta sprawa. Z piątki zostawiamy trzech a nowy parlament powołuje dwóch.
- Byłoby to najprostsze rozwiązanie. Wilk byłby syty a owca cała. To rozwiązanie można by nazwać akceptowalnym. Jak chodzi o standardy polityczne, to mamy sytuację, kiedy Sejm poprzedniej i obecnej kadencji nam zaproponowały za dużo zamieszania.
Mógłbym wrócić do pierwszego pytania. Może obywatele wyciągną wniosek, że są sędziowie równi i równiejsi? To podważy zaufanie do instytucji państwowych?
- Ta sytuacja podważa zaufanie. Trudno zaprzeczyć stanowisku profesora Zolla, który mówi, że poprzednia ustawa została uchwalona i obowiązuje domniemanie konstytucyjności tej ustawy. Mamy powołanych 5 sędziów. Można dywagować, czy to dobrze, że oni zostali nowemu parlamentowi przekazani w prezencie czy nie. Mamy 5 sędziów. Oni powinni złożyć przysięgę i rozpocząć urzędowanie. Mówimy o osobach, których kwalifikacje zawodowe i etyczne są bardzo wysokie. Nie ma najmniejszej wątpliwości co do tego, że takie osoby stają się sędziami. Teraz mamy problem uprzedmiotowiony. Ta nowa ustawa wyrywa 5 sędziów a nie 3. Wskazanie kandydata jest skrócone w trybie ekstraordynaryjnym do 7 dni przed wygaśnięciem kadencji sędziego Trybunału. Mamy sytuację kiedy jest wprowadzony symboliczny zapis zmieniający artykuł 19 ustęp 2, w którym wniosek ws. zgłoszenia kandydata na sędziego TK składa się do marszałka Sejmu co do zasady na 30 dni przed upływem kadencji. Wcześniej było to 3 miesiące. Osoba wybrana na stanowisko sędziego składa wobec prezydenta w terminie 30 dni od dnia jej wyboru ślubowanie o treści takiej samej jak w poprzedniej ustawie. Tylko w poprzedniej ustawie nie ma sformułowania o 30 dniach od dnia wyboru. W domniemaniu chodzi o to, że jak poprzedni sędziowie tego ślubowania nie złożą, to nie zostają powołani. To wyrywanie sędziów TK w ostatniej chwili.
Jak pan słyszy, że to łamanie zasad demokratycznego państwa, to jak to pan odbiera?
- Ja jestem zaniepokojony. Musimy o tym mówić nie w kontekście tylko tej wczorajszej ustawy, ale także tej czerwcowej. Standardy są łamane bez względu na to czy to opcja lewicowa, centrolewicowa czy prawicowa jest u władzy. Mamy uprzedmiotowione zagadnienia konstytucyjne, które nie powinny być tak traktowane. Trudno odmówić racji profesorowi Zollowi. Mamy domniemanie konstytucyjności ustawy. Stało się źle. Oceniamy to jako wyborcy, ale dalej ci sędziowie powinni mieć możliwość urzędowania. To rzecz, która jest w tym momencie kluczowa.
Muszę zapytać o kuriozalną sytuację. PO zapowiada złożenie skargi do Trybunału. Jak dojdzie do takiej sytuacji, że sędziowie będą orzekać we własnej sprawie, to jak to można nazwać?
- To było już przedmiotem analizy. Nie ma przeszkód, żeby sędziowie wyłączyli się od rozpoznawania takiej skargi, z racji tego, że są zaangażowani czy też z racji tego, że ocena tej ustawy pośrednio dotyczy ich urzędowania. Z tego punktu widzenia jest rozwiązanie. TK może orzec w składzie 5 sędziów. Mamy tylu sędziów. Dlatego nie ma problemów, żeby doszło do zbadania konstytucyjności tej ustawy i tej poprzedniej. Niedopuszczalna jest jednak sytuacja, jakby było 20 sędziów.
Właśnie. Można takie rozwiązanie rozpatrywać. Zostawiamy tych pięciu i kolejną piątkę. Mamy 20 sędziów.
- Nie mieści się to w pojemności ustawy. Jest skład 15-osobowy. Nowa ustawa tego nie zmienia. Sama treść ustawy to 3 artykuły. Jak się je analizuje literalnie, to nie budzi to emocji. To poprawki. Jednak jest pytanie, czy te zapisy są zgodne z zasadami prawidłowej legislacji. Nagle skracamy do 7 dni terminy, w których nowi kandydaci mogą się pojawić. Jest pośpiech. Mamy sytuację, kiedy w sposób zawoalowany zmierzamy do ponownego wyboru 5 sędziów.
Jak pan przyjmuje to zamieszanie? To wprost zapowiedź zmian ustrojowych?
- Mam nadzieję, że nie. Moje obawy dotyczą standardów. Z niepokojem dostrzegam takie zjawiska, kiedy mamy do czynienia z uprzedmiotowieniem kwestii konstytucyjnych. To wyrywanie sobie sędziów TK bez uzasadniania. Bez znaczenia kto to jest, to osoby o najwyższych kwalifikacjach, Nie ma obawy. To nie jest kwestia przejścia do argumentacji, że sędzia wybrany przez ten parlament będzie służył temu parlamentowi. To jest w domniemaniu tego zamieszania. To niepokojące. To sprawa udowodnienia sobie przez partie polityczne na czyim sprawa stoi. To niepokojące jak chodzi o standardy polityczne.
Jak pan mówi o standardach, to nie chodzi o ten teatr, czyli nocne prace. To teatr, który ma trafić do wyborców. Czym innym są jednak standardy dotyczące prawa.
- Tak. To jest element teatru, gdzie posłowie wychodzą i protestują. To ma na celu wpłynięcie na wyborców. Ludzie oceniają tę sytuację. Jak weźmiemy pod uwagę fakt procedowania ustawy w czerwcu i próbę zabrania możliwości wyboru 2 sędziów przez nowy parlament to ten sam standard ulega pogwałceniu. Te należy oceniać niepokojąco. Nie biłbym jeszcze w dzwon, że to zmiany ustrojowe. Wierzę w demokrację. Mam nadzieję, że to rodzaj wypadku przy pracy i to uprzedmiotowienie kwestii konstytucyjnych nie będzie miało miejsca.