Zapis rozmowy Jacka Bańki z mecenasem Michałem Jaworskim.
Unieważnienie sprzedaży PKL jest do wykonania?
- To zależy od kwalifikacji prawnej, ale ta transakcja wzbudza wiele kontrowersji. Są trzy sfery, które można jednoznacznie określić jako potencjalnie możliwe skutki nieważności transakcji. Pierwsza sfera to ustawa o zachowaniu narodowego charakteru strategicznych zasobów naturalnych kraju. Ustawa z 2001 roku zabranie wyzbywania się strategicznych obszarów. Ona dotyczy zasobów naturalnych. Kolejka linowa tym nie jest, ale to co jest elementem wynikającym z ustawy i wiążącym ewentualnie drugi aspekt sprawy to kwestia zbycia nieruchomości na terenie parku narodowego. Tutaj problem jest. Dotyczy o prawa pierwokupu na rzecz parku narodowego.
Wyobraźmy sobie sytuację, że sprzedaż zostanie unieważniona. Jaki byłby to sygnał dla innych inwestorów?
- To aspekt, który by odstraszał. Mamy zasadnicze elementy pewności obrotu. To rzecz, która powinna być niewzruszalna jak chodzi o gwarancję pewności obrotu. Faktycznie trzeci aspekt tej sprawy to wydana w styczniu 2015 roku decyzja ministra spraw wewnętrznych, która stanowiła element zezwolenia na nabycie nieruchomości przez cudzoziemców. Chodzi tutaj o spółkę, której dominującym właścicielem jest fundusz luksemburski. Jeśli tak, to pomimo tego, że transakcja dotyczyła na dobrą sprawę przejęcia spółki PKL na rzecz Polskich Kolei Górskich, to kluczowym elementem transakcji była nieruchomość. Rzeczywiście tutaj prawo musi być przestrzegane. Jakby zachodziły przesłanki do stwierdzenia nieważności tej decyzji administracyjnej to jest to problem zasadniczy, nie zaś problem owych gwarancji pewności obrotu.
Jednocześnie o każdej tego typu transakcji moglibyśmy w ten sposób rozmawiać. Dokąd to nas może prowadzić?
- To byłoby naruszenie wiarygodności RP i organów władzy. Jak ta podstawa miałaby być polityczna to nie ma takiej możliwości. Jak jednak zachodzi wada prawna o charakterze istotnym to rozmawiamy o zachowaniu wymogów formalnych. Zachodzi tutaj możliwość zbadania tej sprawy pod kątem zachowania wymogów formalnych.
Jest także pomysł odkupu PKL przez Lasy Państwowe. To byłaby najprostsza rzecz, chociaż najkosztowniejsza?
- Przy czym kwestia unieważnienia transakcji nie będzie bezkosztowa. Podmiot, który nabył nieruchomość będzie miał roszczenia odszkodowawcze. Natomiast jakby była możliwość polubownego załatwienia sprawy i możliwość nabycia tej nieruchomości to byłoby to satysfakcjonujące dla wszystkich stron, o ile jest to ekonomicznie uzasadnione.
Od lat mówimy o odtajnieniu umowy ze Stalexportem, koncesjonariuszem autostrady A4. Narzekamy na wyjątkowo wysokie ceny na tym odcinku i ciągle słyszymy, że nie znamy zapisów umowy. Można czy nie można?
- Ja jestem zwolennikiem podejścia transparentnego. Umowy, które nakładają na nas zobowiązania i są elementem związanym z obciążeniem finansowym, powinny być ujawnione, o ile nie ma tak samych elementów ekonomicznych, które powinny zostać utajnione ze względu na tajemnicę przedsiębiorstwa. Jak najbardziej powinno być to upublicznione. To nie tylko kwestia ceny, ale także dziwnych korków na bramkach. Nie wiem czemu nie może być innego systemu płatności. Ta sfera jest dokuczliwa. Dodatkowo w lecie jedna autostrada jest wolna w weekendy od opłat, druga nie. Dlaczego różnicujemy kierowców? Ta umowa powinna być podana do publicznej wiadomości we wszystkich możliwych do odkrycia elementach.
To dlaczego od lat ona pozostaje tajna? Dlaczego nie została odtajniona? To podtekst polityczny? Finansowy?
- Wydaje się, że finansowy. Tu pewnie dominują elementy związane z ochorna tajemnicy przedsiębiorstwa. To kwestia wartości nakładów do przychodów z eksploatacji A4. Ta reguła powinna być chociaż podana, żeby ludzie mieli świadomość na jakich warunkach autostrada jest użytkowana. To element infrastruktury publicznej. Tutaj jestem za otwartym modelem.
Słyszeliśmy, że tego się nie da odtajnić. Rozumiem, że obie sprawy pokazują, że państwo w sferze publicznej i prawnej może funkcjonować inaczej?
- Jednym tchem można wymienić inne umowy. To na przykład spór z konsorcjum wykonawczym na lotnisku w Warszawie. Tych elementów jest więcej. Do tego należy tak podchodzić. Tam, gdzie są elementy związane z tajemnicą przedsiębiorstwa, te elementy powinny podlegać utajnieniu czy niepodawaniu ich do publicznej wiadomości. Wszystkie elementy, które stanowią o kwestiach związanych z dostępem do obiektów i infrastruktury użyteczności publicznej nie powinny podlegać specjalnym klauzulom. To problem. W sporach związanych z GDDKiA, jeżeliby zostały podane do wiadomości wszystkie elementy sporów licznych wykonawców czy podwykonawców to byłyby pokazane słabości tej instytucji. Tego elementu ten podmiot chce uniknąć. Trudno to wyważyć, trudno nadać jedną ogólną klauzulę. Poruszałbym się w kategoriach pewnego standardu, także politycznego. Instytucje publiczne zawiadują naszymi środkami finansowymi. W związku z tym tutaj ta transparentność powinna być bardzo widoczna.