Profesor Marek Szlezer podkreśla, że decyzja jury tegorocznego Konkursu Chopinowskiego jest w jego ocenie „w miarę wyważona”, choć nie brak w niej zaskoczeń. Do takich zalicza brak któregokolwiek z braci Li wśród finalistów oraz obecność Wincenta Onga, który – jak zauważa pianista – nie był zadowolony ze swojego występu w trzecim etapie. – „To znakomity pianista, ale faktycznie ten jego występ nie był najlepszy. Cała reszta finalistów jest w pewnym sensie oczekiwana” – mówił Szlezer.
Mimo że w finale zabraknie Piotra Pawlaka i Yehudy Prokopowicza, profesor pozytywnie ocenił ich udział w konkursie.
Wszyscy trzej nasi pianiści z Akademii zaprezentowali się bardzo dobrze. Yehuda zyskał rozpoznawalność i to będzie dla niego fundament do budowania dalszej kariery
– podkreślił. Według Szlezera w przypadku Pawlaka mogła zaważyć „niefortunna końcówka prezentacji”, mimo że wcześniej zagrał znakomicie.
Zdaniem pianisty tegoroczny konkurs pokazuje silne wyrównanie poziomu uczestników oraz wpływ nowego systemu oceniania, który faworyzuje precyzję i techniczne opanowanie. Szlezer przyznaje, że finał z Polonezem-Fantazją i koncertem Chopina to dla pianistów „duże wyzwanie artystyczne”. Wśród swoich faworytów wymienia młodą Chinkę Tianyou Liu, Dawida Krikuliego z Gruzji oraz Kanadyjczyka Kevina Chena – choć, jak zastrzega, „to nie sport” i kibicuje wszystkim finalistom.