Porażka Rafała Trzaskowskiego to wynik przede wszystkim złej oceny obecnego rządu? Czy to było głosowanie raczej przeciw rządowi? Jak pan czyta ten wynik wyborów?
- Na pewno tak można to oceniać. Taka była strategia PiS, kampanii Nawrockiego, że uczynili z tych wyborów plebiscyt. Składowych pewnie jest więcej. Trzeba to na spokojnie przeanalizować. Na pewno Polki i Polacy mieli do wyboru kandydata, który całe życie się do tej funkcji przygotowywał, doświadczonego, znanego, wiele razy wybieranego. Z drugiej strony był kandydat, którego pół roku temu nikt nie znał, a jak go poznaliśmy, to nie z tych kompetencji, które są przydatne w Pałacu Prezydenckim. Jednak Polki i Polacy na niego zagłosowali. To dla mnie przerażające. Tracimy nieco szansę na uspokojenie nastrojów, stabilizację, która by była, jakby Rafał Trzaskowski wygrał. Tak się nie stanie. Słucham zapowiedzi z kampanii Karola Nawrockiego, raczej nas czeka czas wielkich napięć i jasnej walki z rządem.
Włączenie się w kampanię Donalda Tuska raczej pomogło czy zaszkodziło?
- Nie przesadzajmy, że premier mocno się włączył w kampanię. Był na marszu w Warszawie, jak wszyscy liderzy Koalicji 15 października. Premiera raczej w kampanii nie było. Wiadomo, że każde słowo premiera ma wielkie znaczenie zawsze będzie to jakieś uczestniczenie w kampanii. Kampania była oparta na Rafale. On wykonał wielką pracę. Starał się być tam, gdzie to tylko możliwe. Było wielkie poświęcenie, ale było tego – jak widać – za mało.
Jak wygrana Karola Nawrockiego wstrząśnie Koalicją 15 października? Przed pierwszą turą np. Mentzen i Nawrocki się nie atakowali, ale już po stronie Koalicji 15 października Szymon Hołownia atakował Rafała Trzaskowskiego. Jak teraz popatrzymy na to jak głosowali wyborcy trzeciej drogi, to 20% z nich oddało głos na Karola Nawrockiego.
- Wielu też nie poszło do wyborów, głównie wyborcy Trzeciej Drogi. Ja nie mam gotowych recept. To pytanie, co się wydarzy w przyszłości nieodległej. Karol Nawrocki dosyć radykalnie zapowiadał rzezy. Jego kompetencje z ringu będą wprowadzane w życie. To nie będzie współpraca, jak z prezydentem Dudą. Czeka nas coś, czego jeszcze nie doświadczyliśmy. Zaczekajmy. Jakiś dialog na pewno będzie potrzebny. Co z tego wyjdzie? Nie znam odpowiedzi. Bez wątpienia doprowadzono do tego plebiscytu. Rząd kontra Karol Nawrocki. Mocno argumentowano różnice w ramach Koalicji, które nie są tajemnicą. To nie pomagało w kampanii.
Odpowiedzią na te różnice między koalicjantami będzie szybki wniosek w sprawie wotum zaufania dla rządu? Czy pan takie rozwiązanie podpowiedziałby premierowi?
- To pytanie do pana premiera. On wie, co ma zrobić.
Dlaczego najmłodsi poparli Karola Nawrockiego, ci między 18 a 29 rokiem życia? Jak pan to tłumaczy? Po pierwszej turze to Rafał Trzaskowski był trzeci, po Sławomirze Mentzenie, no i po Adrianie Zandbergu.
- Poparli, bo grupa wyborów Sławomira Mentzena w 88% poparła Karola Nawrockiego. Tam najliczniejsza była grupa młodych ludzi. Nie udało nam się pozyskać większej grupy wyborców Sławomira Mentzena. To powód, że ta matematyka wygląda w ten sposób. Jeżeli przełożymy poparcie Mentzena – blisko 30% w grupie do 29 roku życia – jak 88% tych ludzi zagłosowało na Karola Nawrockiego, dlatego ma tę większość. To zatrważające. Daje to wiele do myślenia. Byłem przekonany, że Polska, którą prezentuje i chciał realizować Rafał Trzaskowski, jest dla młodych większą szansą. To mnie bardzo smuci.
Jaki będzie teraz ten modus operandi rządu? Administrowanie do wyborów parlamentarnych?
- Pewnie jakiś reset jest potrzebny. Trzeba mieć świadomość, że wiele obszarów, które chcieliśmy naprawić, jak wymiar sprawiedliwości, będzie to blokowane przez Karola Nawrokiego. Oby w kwestiach bezpieczeństwa była możliwa współpraca. Dzisiaj się zapowiada na totalną wojnę. Takie są zapowiedzi Karola Nawrockiego. On nic innego nie mówił w ostatnich tygodniach. On chce zniszczyć ten rząd. To był jego przekaz. Czy będzie szansa na współpracę? Pokażą najbliższe miesiące.
Realne dzisiaj się panu wydają przedterminowe wybory?
- Raczej nie tak szybko. Do tego konieczna by byłą zgoda Sejmu. Tego bym się nie spodziewał. Druga przesłanka to nieuchwalenie budżetu na rok 2026. Nie sądzę, żeby w Koalicji 15 października zabrakło do tego głosów.
Czyli raczej nie widzi pan takiej...
- Mówię o tych elementach. Jak to się nie stanie, wybory będą w 2027 roku. Czas biegnie szybko.
Mamy wysoką frekwencję, ale tak czy inaczej nie udało się wszystkich wyborców, tych którzy przynieśli tę zmianę w październiku 2023 roku zmobilizować. Dlaczego?
- Myślę, że na frekwencję nie ma co narzekać. Prawie 72% to wysoka frekwencja. O 2,5 punktu procentowego niższa niż ostatnio, ale znacznie wyższa niż w każdych wyborach prezydenckich. Ja bym nie upatrywał tutaj przyczyn porażki. Dziękuję za to Polkom i Polakom. Suweren decyduje o najważniejszych sprawach. Oni poszli na wybory. Ubolewam, że większość głosów padła na Karola Nawrockiego, ale taki urok demokracji. Frekwencja zachwyca. Martwi jednak, że mając tak realne alternatywy i takie dwie wizje Polski, Małopolanie opowiedzieli się jednoznacznie po stornie Karola Nawrockiego. Dziękuję mieszkańcom Krakowa i ośmiu innych gmin, które większością obdarzyły Rafała Trzaskowskiego. To Michałowice, Wielka Wieś, Zielonki, Zabierzów, Bukowno, Chrzanów, Trzebinia i Oświęcim.