Zapis rozmowy Jacka Bańki z Markiem Sową, posłem KO:

Jest pan zadowolony z efektów szczytu rolniczego?

Na razie odbyło się pierwsze spotkanie, otwierające, ale komentarze są dosyć pozytywne, w tym znaczeniu, że będzie praca zarówno w Komisji Europejskiej wykonana przez pana premiera Donalda Tuska, jak i również w ramach dwustronnych uzgodnień z Ukrainą. Do końca marca musi się temat rozwiązać, bo czasu też nie ma wiele, sytuacja jest dosyć trudna. Bilans otwarcia, bo tak trzeba te protesty nazwać, że to jest swoisty bilans otwarcia czy zamknięcia rządów Prawa i Sprawiedliwości fatalnie wygląda prawda - gigantyczne ilości zboża w magazynach, radykalna obniżka cen, co z siłą rzeczy spowodowało nierentowność produkcji rolniczej, trzeba temu jakoś zaradzić.

To rząd Donalda Tuska będzie musiał sobie z tym poradzić.

Mam tego świadomość, tylko mówię o specyficznym momencie, bo przecież to nie jest protest z ubiegłego tygodnia, to są protesty, które jesienią 2023 roku były już bardzo mocno zauważalne. Oczywiście problemy przejmujemy, musimy je rozwiązać. Na to potrzeba trochę czasu, na pewno będzie potrzeba środków finansowych, ale też pewnych korekt w Zielonym Ładzie, przynajmniej jeśli chodzi o sektor rolnictwa.

Ale rolnicy nie odwołują swoich protestów, kolejny w przyszłym tygodniu. Problem będzie narastał.

Ja rozumiem, że mają jakiś schemat działania, wywierają presję, to jest w jakiejś mierze zrozumiałe, biorąc pod uwagę charakter tych protestów. Bardziej się dziwię, że wychodzą akurat teraz ci, którzy przez 8 lat byli całkowicie schowani. Solidarność chce się podłączyć, nawet górnicza. Przecież 8 lat ich w ogóle nie było, tak jakby nie istnieli, a teraz wykazują się jakąś nadzwyczajną aktywnością, to bardziej mnie dziwi.

Co obowiązkowo powinno się znaleźć na tej wspólnej liście postulatów rolników i rządu do Komisji Europejskiej? Mówił pan o zmianach w Zielonym Ładzie, ale tak konkretnie.

Nie jestem specjalistą w zakresie rolnictwa, ale myślę, że o pestycydach się mówi, mówi się o ugorowaniu, o odejściu od tego, korektach, ale myślę, że też temu muszą towarzyszyć rekompensaty. Jeżeli ktoś nie będzie miał możliwości użytkowania ziemi, to przecież koszty nadal ponosi, korzysta z tego ogół społeczeństwa, natomiast konkretne gospodarstwo rolne na tym traci, więc pewnie rekompensaty też będą, ewentualnie dopłaty do kosztów produkcji. Problemem, który także trzeba rozwiązać, jest na pewno nadwyżka zmagazynowanego zboża.

A co pan sądzi o ewentualnym zamknięciu granicy?

Patrzę na to nie wyłącznie sektorowo w obszarze rolnictwa. Gdyby granica ukraińska na wszystko została zamknięta, stracilibyśmy niesamowicie. Byłoby to na pewno niekorzystne, bo mamy dodatni bilans handlowy z Ukrainą. Ujemny w rolnictwie, ale dodatni w całej gospodarce, więc trzeba zastanowić się, przeanalizować, jakie mogą być kroki odwetowe ze strony Ukrainy. Na pewno oprócz rozważania scenariuszy tak zwanych krytycznych najlepiej jest osiągnąć porozumienie. Ono może nie jest do końca satysfakcjonujące dla wszystkich, ale jednak zapewnia jakąś możliwość funkcjonowania.

Dodatkowo jest jeszcze zboże rosyjskie, to jest największy producent.

Tu chyba sprawa będzie łatwiejsza, wydaje mi się, tu oporów przy blokadzie granicy nie powinno być.

Panie pośle, kilka razy już cieszyliśmy się z pieniędzy z KPO, po czym przychodziła refleksja, że nie jest tak dobrze, jak nam się wydawało. KPO odblokowane, ale już słyszymy, że nie zdążymy z wydaniem części pożyczkowej. Czy jest to jeszcze możliwość wynegocjowania? Chodzi o przesunięcie tego terminu z sierpnia 2026 roku.

Przedwczorajsza decyzja jest o tyle istotna, że nie dotyczy tylko KPO, dotyczy również wieloletnich ram finansowych, czyli budżetu europejskiego na lata 2021-2027, większych środków finansowych, bo w budżecie europejskim to są dokładnie 73 miliardy euro, to są wszystkie programy regionalne i można powiedzieć, że w budżecie europejskim mamy wyłącznie dotacje, więc to trzeba brać pod uwagę, że to dotyczy i KPO i budżetu europejskiego, więc 600 miliardów złotych dla Polski, gigantyczne pieniądze. Natomiast oczywiście wyzwaniem dzisiaj wielkim jest, jak te środki finansowe wykorzystać, biorąc pod uwagę, że zostało nam tak bardzo mało czasu i niektóre projekty muszą być lada moment rozliczone. Ja sprawdziłem wczoraj wieczorem, jak to wygląda w Małopolsce i tu jest katastrofa. Niby mamy z jednej strony 10% środków zakontraktowanych, ale to jest przerzucenie tylko do instytucji finansowych. Do banku Gospodarstwa Krajowego przerzucono 856 milionów euro, ponad 100 milionów poszło na powiatowe Urzędy Pracy i na Wojewódzki Urząd Pracy i pomoc techniczną, z której jak sądzę, wypłacił pan marszałek nagrody rzędu nawet 60 000 zł. Nie zrobił nic. Nie wiem, czym się zajmowali przez półtora roku marszałek Kozłowski i Zarząd Województwa Małopolskiego. Najważniejsza rzecz - realizować projekty, przygotowywać. Oni nie zrobili nic. To jest gigantyczna strata. Z jednej strony mogę się powiedzieć, że się cieszę, bo więcej zostanie po siódmym kwietnia do podziału, ale czas będzie nas wywierał na nas gigantyczną presję i w pierwszej kolejności trzeba będzie brać pod uwagę, jakie projekty są gotowe do realizacji, które można dobrze zainwestować w krótkim czasie. To samo dotyczy KPO. Pani minister Pełczyńska-Nałęcz zapowiedziała już korektę tego programu. Myślę, że ta korekta będzie skierowana na projekty może mniejszej skali, ale większej masowej ilości do realizacji. W KPO na przykład mamy termomodernizację szkół, ale tam przewidziano 260 szkół w kraju, to jest nic. Ja rozumiem, że to by mogło być na województwo, ale nie na całą Polskę. Myślę, że są możliwości przesunięcia na mieszkalnictwo, ochrona zdrowia ma 20 miliardów do wykorzystania, to są środki, które powinny być szybko uruchomione, na czysty tabor, na zakup pociągów, może na program budowy obwodnic można zwiększyć środki. Ja mówię tylko takich działach, gdzie niby przewidziano środki finansowe, ale one nie są w takiej wysokości, na jakiej byłoby zapotrzebowanie regionalne czy lokalne większe, także większy udział samorządów w przypadku KPO. Tu bym szukał tutaj lekarstwa na to, żeby przyspieszyć proces wydatkowania środków, ale bardzo ważny sygnał jest taki, że faktycznie w przeciągu 10 tygodni niespełna, mamy 5 miliardów euro z REPowerEU, w ubiegłym roku i 6,5 miliarda, teraz te środki fizycznie do Polski już wpłynęły.

Jeśliby to tak było, że nie uda się wykorzystać pieniędzy z KPO, to czy ktoś personalnie powinien ponieść odpowiedzialność? Tak jak pan mówi, być może tu akurat w samorządzie będzie zmiana i też biorąc pod uwagę parlamentarną większość, to obecna ekipa będzie odpowiadać za niewykorzystanie pieniędzy.

Musi być zmiana, bo inaczej nieudacznicy nic nie zrobią. Niestety marszałek Kozłowski tak rządzi województwem, że nawet go na listy PiS-u nie chcą wpuścić.

Skoro o Sejmiku - w wyborach do Sejmiku wspomniane Prawo i Sprawiedliwość stawia na znanych liderów. Dlaczego listy Koalicji Obywatelskiej otwierają no na wpół anonimowe osoby? Na pewno nie nie tacy liderzy jak liderzy na listach Prawa i Sprawiedliwości.

Każde wybory weryfikują, również weryfikują liderów. Jestem przekonany, że ci, którzy będą na listach PiS-u, najlepsze lata już mają za sobą, również jeśli chodzi o wyniki wyborcze. My przez długi okres czasu mieliśmy bardzo stabilną reprezentację, obecną w Sejmiku przez wiele kadencji i ona też w dużej mierze jest reprezentowana na naszych listach, ale też chcemy dopuścić trochę nowej energii, tak zwanej świeżej krwi, trochę młodych ludzi, bo przecież reprezentacja Sejmikowa powinna odzwierciedlać się całą gamę naszych wyborców. Mamy realizować wszystkie postulaty i myślę, że te listy Koalicji Obywatelskiej są bardzo dobrze zrównoważone. Są na nich doświadczeni politycy z gigantycznym dorobkiem, co do których mam naprawdę ogromny szacunek, wielu z nich to moi koledzy, koleżanki, z którymi współpracowałem również tutaj w Sejmiku Województwa Małopolskiego, ale tak jak powiedziałem - ściągamy najlepsze kadry, które mieliśmy w samorządach gminnych, powiatowych. Skoro chcą zaangażować się na rzecz działalności regionalnej i robią to już od dłuższego czasu, to warto również na takie osoby postawić.

Koalicja Obywatelska ma już kandydata na marszałka?

Wszystko jest przed nami. Najpierw trzeba wygrać wybory. Wiem, że o to zwycięstwo trzeba będzie do ostatnich godzin do 7 kwietnia bardzo mocno walczyć. Jestem przekonany, że oczywiście wygramy te wybory wspólnie z naszym koalicjantem Trzecią Drogą, natomiast takie decyzje będą podejmowane już później.