Prawo i Sprawiedliwość okazało się niezwykle skuteczne. Jaki był najważniejszy powód tego, że w niedzielnych wyborach wygrał Karol Nawrocki?
- Wydaje mi się, że wiarygodność całego obozu i błędy konkurentów. Wywieszenie tęczowej flagi przed Radiem Kraków spowodowało, że wielu wyborców konserwatywnych stwierdziło, że to przesada, że Rafał Trzaskowski oda część suwerenności Brukseli i narzuci pewne modele kulturowe większości. Z pokorą i szczęściem do tego podchodzimy. Dziękuję Małopolanom. Wynik w Małopolsce jest fantastycznych dla Karola Nawrockiego. Wczoraj rozmawiałem z ministrem Szefernakerem. On się mnie zapytał, czy wiem, co się wydarzyło w Sechnej. Ja nie analizowałem każdej z komisji wyborczej. W Sechnej, w powiecie limanowskim, Karol Nawrocki w jednej z komisji obwodowej, komisji numer osiem, uzyskał 99,8%. Głosowały na niego 332 osoby, a na Rafała Trzaskowskiego tylko trzy. Małopolska jest prawicowa, jest za wartościami. Długofalowo budowanie mostów współpracy między prawicą powinno nastąpić, jeśli chcemy obronić wartości. Wzmacnianie Polski w Europie powinno trwać.
Mówił pan przed chwilą o wiarygodności. O tej wiarygodności chciałem porozmawiać. W niedzielny wieczór Jarosław Kaczyński mówił, że Karol Nawrocki wygrał pomimo „góry kłamstw i to takich zupełnie najgorszych, najbardziej obrzydliwych, odrażających”. Wczoraj powtórzył, że stosowano odrażające chwyty, które nie powinny mieć miejsca. Może mi pan wyjaśnić, jakie to odrażające chwyty i jaka Niagara kłamstw dotknęła waszego kandydata?
- Zacytuję Szymona Jadczaka, to dziennikarz niezwiązany z prawicą, dojeżdżający często nas. On napisał: „Największym przegranym wyborów są media, politycy sobie poradzą, zresztą im i tak mało kto wierzy. Natomiast część redakcji w tej kampanii postanowiło spuścić się poręczy i zamiast rzetelnie informować odbiorców, postawili na propagandę”. Tak było. Jak dziennikarze w Warszawie mają swoistego kaca moralnego. Zamiast próbować obiektywnie przedstawiać rzeczywistość, realizowano misję pod tytułem „Trzaskowski na prezydenta”. Polacy nie dali się nabrać. Nikt z nas nie lubi, jak ktoś za nas wybiera. Pseudoelity próbowały wybrać prezydenta za Polaków. To Polacy mają głos. Głos z Warszawy jest tak samo ważny jak ze wsi. Tak samo ważny jest głos polityka z Wiejskiej, jak i mieszkańca z Sechnej, gdzie Karol Nawrocki miał 99% poparcia. Dlatego z pokorą mówię – politycy muszą pokazywać wiarygodność. Przez 8 lat PiS wprowadził szereg programów prospołecznych. Zrealizowaliśmy wielkie inwestycje. Północna Obwodnica Krakowa, S7, Zakopianka. Pokazywaliśmy, że jesteśmy wiarygodni. Rafał Trzaskowski miał bagaż Donalda Tuska, który jest premierem niespełnionych obietnic. 100 konkretów. Ta swoista czkawka się odbijała działaczom i politykom Platformy Obywatelskiej, bo oni z jednej strony pokazali, że nie są sprawczy, a z drugiej strony też pokazali, że im nie ma co ufać. „Cóż szkodzi obiecać” – to kwintesencja polityki ze strony Platformy Obywatelskiej.
Największe afery, które dotyczyły w tej kampanii państwa kandydata, do wszystkich niemalże się przyznał. Kawalerka - kilka razy dał się złapać na kłamstwie i wiadomo, że poświadczył nieprawdę w akcie notarialnym, do czego się przyznał. Nie sprawował opieki, do której się zobowiązał. Znajomość z bandytami. Są zdjęcia, sam Nawrocki potwierdzał te znajomości. Ustawki - akurat pan Jadczak pisał o tych ustawkach i o tym, że kilkanaście osób z tej słynnej ustawki, w której brał udział Nawrocki, dostało wyroki. Karol Nawrocki sam się do tego przyznał. Poświadczenie dla wielokrotnie skazanego neonazisty, tego z podobizną Hitlera i swastykami. Do znajomości Karol Nawrocki się przyznał, a sztab nigdy nie zaprzeczył, że do takiego poświadczenia doszło. No i wreszcie ostatnia afera z rzekomym dostarczaniem prostytutek gościom Grand Hotelu. Wiele lat temu oczywiście. Tutaj nie ma jednoznacznego dowodu, w sensie zeznania świadków, natomiast jest deklaracja dziennikarzy, że te zeznania by były przed sądem. Są zeznania ludzi z zewnątrz, na przykład profesora Dudka, którzy mówią, że oni nawet wiedzą, o jakich to świadków chodzi. Wydaje mi się, że w przyszłości możemy jeszcze wiele usłyszeć o pana kandydacie. Gdzie tu jest ta dyfamacja? Gdzie tu jest to obrażanie?
- Pan znowu to samo, ale rozumiem. Przekaz mediów publicznych... O 9:00 jest zbiórka dziennikarzy w TVP.
Kandydat sam się przyznał do tego wszystkiego.
- Czemu pan nie mówi, że dla premiera największym autorytetem jest gangus i przestępca, a na ostatniej prostej premier Donald Tusk powołuje się na…
Absolutnie ten strzał z tym człowiekiem był świetnie wycelowanym strzałem we własne kolano. Ja się z tym zgadzam, ale to nie zmienia faktu, że to o czym ja powiedziałem, wydaje się być prawdziwe po prostu.
- Wydaje się... Postawa warszawskich dziennikarzy, którzy mają teraz refleksję, że jak się kogoś obrzuca błotem, żeby zaszkodzić kandydatowi… To zasada, że jak się kogoś obrzucił błotem, na pewno coś się przyklei. Polacy uznali, że nawet kandydat, który ma jakieś tam minusy, jest lepszy od kandydata ze środowiska skrajnie nieuczciwego, który do DPS przyniesie prezent w postaci worka ziemniaków. Skończmy tę dyskusję. Polacy mają prawo wybrać prezydenta. Jestem oburzony słowami, które mówią, że wieś wybrała prezydenta. Jestem oburzony słowami Szymona Hołowni i Hanny Gronkiewicz-Waltz, żeby wybierać prezydenta przez Zgromadzanie Narodowe. Środowisko, które przegrało, musi przyzwyczaić się, że to nie im się stanowiska należą, to nie im się funkcje należą. Polacy w Olkuszu, Chrzanowie, Wadowicach, Libiążu mają prawo, żeby wybrać swojego kandydata na prezydenta.
Nie sądzi pan, że będzie z Karolem Nawrockim tak jak swego czasu z Marianem Banasiem, który był kryształowy i najwspanialszy, najcudowniejszy, a później Jarosław Kaczyński twierdził, że to przestępca i gdyby stanął przed sądem, bardzo długo nie wyszedłby na wolność?
- Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień. Żeby rzucać kamieniem w innych, trzeba samemu najpierw stanąć. Środowisko, które najwięcej kamieni rzucało, przegrało, bo jest niewiarygodne. Polacy postawili na kandydata, który potrafił łączyć. Karol Nawrocki sięgnął do elektoratu Konfederacji, Brauna, Zandberga i innych grup rywalizujących. To normalne. Przekaz Karola Nawrockiego i jego sztab łączył Polaków. Ta wygrana jest o prawie 400 tysięcy. To spora wygrana, ale z szacunkiem podchodzimy do kontrkandydata. Cieszymy się, że pogratulował Karolowi Nawrockiemu. Szkoda tylko, że premier Tusk pogratulował na samym końcu. On zwlekał i stał w pewnym momencie w jednym rzędzie z Putinem, jeśli chodzi o gratulacje dla Nawrockiego. Pokora i działamy z programem, przekonujemy Polaków i wygrywamy kolejne wybory parlamentarne.
Wczoraj Jarosław Kaczyński stwierdził, że rząd dostał czerwoną kartkę i wezwał rząd do dymisji, utworzenia technicznego rządu złożonego nie z polityków, ale z fachowców. To nawet ciekawie zabrzmiało, tylko trochę kłóci się z państwa praktyką. To były wybory prezydenckie, nie parlamentarne. Te parlamentarne były półtora roku temu, gdzie rząd PiS dostał ewidentnie czerwoną kartkę i wtedy nie dość, że wyczekał maksymalnie długo z dymisją, to jeszcze powołał dwutygodniowy, jak najbardziej polityczny rząd, żeby tylko chwilę dłużej utrzymać się przy władzy. To gdzie ta wiarygodność i konsekwencja?
- Pamiętają słuchacze na pewno, że ten dwutygodniowy rząd był wynikiem tego, że PiS wygrał wybory. Wiedzieliśmy, że trudno będzie o koalicję, ale rękę wyciągnęliśmy do wszystkich. Szymon Hołownia i PSL wybrali politykę. Wyborcy Ludowców nigdy by nie głosowali na Rafała Trzaskowskiego. Mówiłem to dwa miesiące temu. Symptom zobrzydzania Karola Nawrockiego zadziałał w drugą stronę. Rząd tymczasowy powinien mieć miejsce. Za chwilę idziemy do Sejmu. To wynik tego, jak środowisko premiera Tuska ocenia wynik Trzaskowskiego. Jacek Żakowski mówił o dymisji Tuska. Wczorajsze orędzie to próba ucieczki do przodu, ale on zderzy się ze ścianą.
Kiedy pana zdaniem odbędą się najbliższe wybory parlamentarne?
- Nie wiem, ale powinny odbyć się szybko. Polacy nie chcą rządu Donalda Tuska. Dali czerwoną kartkę. My musimy pracować na rzecz jedności prawicy i obozu patriotycznego.