Rozmowa z wojewodą małopolskim Łukaszem Kmitą

Jacek Bańka: Jak przebiega proces relokacji ukraińskich uchodźców z Krakowa. Ile miejsc udało się dla nich znaleźć w nieruchomościach Skarbu Państwa?

Łukasz Kmita: Do tej pory ten proces przebiega bardzo sprawnie. Uruchamiamy cały potencjał dostępny poprzez samorządy jak i spółki Skarbu Państwa. Już kilkanaście spółek jest zaangażowanych, oczywiście tych, które posiadają swoje obiekty na terenie Małopolski. Widzimy, że ten proces przebiega bardzo sprawnie, przy dużym zaangażowaniu państwa polskiego, jak i z samorządów, co chcę bardzo podkreślić. Nawet w okresie przełomu marca i kwietnia część hotelarzy rezygnowała z przyjmowania w dalszym ciągu uchodźców. Działaliśmy bardzo delikatnie, aby nie naruszyć niczyjej intymności, by w żadnym przypadku nie doszło do żadnej ostrej sytuacji. To ogromne zaangażowanie samorządów. Także uchodźcy mówili i dziękowali, że Polacy przyjęli ich z tak dużą otwartością i życzliwością. Mamy nadzieję, że kolejne tygodnie będą dużo spokojniejsze.

Ilu uchodźców uda się relokować w kwietniu?

Ten proces relokacji musi odbywać się bardzo delikatnie. Wszędzie, gdzie to możliwe, apelujemy do mieszkańców, bo przecież dużo z nich ma w swoich domach przyjaciół z Ukrainy, aby kontynuowali tę formę pomocy. Miejsc uruchomionych przez wojewodę jest 30 tysięcy. Oczywiście nie oznacza to, że tylko 25 tysięcy miejsc jest zajętych. Część tych osób przyjeżdża, a potem wyjeżdża do swoich rodzin. Część wraca na Ukrainę, bo sytuacja na zachodzie Ukrainy jest w miarę stabilna. Staramy się odpowiadać na potrzeby, które nasi przyjaciele z Ukrainy zgłaszają. Jednocześnie pamiętając o bieżącej działalności urzędu wojewódzkiego, w ramach administracji rządowej, wypłacamy 13. emerytury lub wypłacamy dofinansowanie do żłobka. Z jednej strony pomagamy, z drugiej życie toczy się dalej. Polacy muszą otrzymywać środki, które państwo zapewnia. Można powiedzieć, że ta współpraca i równowaga jest zachowywana.

Nowy punkt recepcyjny działa w Zabierzowie. Ilu uchodźców do tej pory przyjął? Jaki jest dziś napływ uchodźców z Ukrainy do Małopolski?

To jest wyjątkowy projekt. Połączyliśmy różne siły. Z jednej strony podmiot prywatny zwrócił się do nas z ofertą wynajęcia obiektu za złotówkę za metr – to symboliczne kwoty. Współpracujemy tu, za co dziękuję komendantowi i całej drużynie małopolskiej, z harcerzami z ZHP, że wspólnie z nami będą prowadzić ten punkt. W tej chwili mamy tam 45 osób. Może tam przebywać jednak 150 osób, a w takiej sytuacji skrajnej nawet na 200 osób. Ten punkt powstał w biurowcu, gdzie na drugim, trzecim, czwartym piętrze toczy się życie biurowe. Natomiast parter został dostosowany do potrzeb uchodźców, w dużym standardzie. Powstały bawialnie, miejsca do opieki psychologicznej. Współpracujemy też z organizacjami pozarządowymi i ogromną rzeszą inwestorów, którzy zechcieli wesprzeć ten projekt, począwszy od wyposażenia po środki żywnościowe. Razem jesteśmy silniejsi – to hasło towarzyszy mi od początku sprawowania urzędu wojewody i razem wcielamy je każdego dnia w życie.

A jaki jest napływ uchodźców? Rozumiemy, że trudno to oszacować.

Jak patrzymy tylko na te dane, dotyczące miejsc organizowanych przez wojewodę wspólnie z samorządami, to w ostatnich daniach zauważamy spadek zajętości tych miejsc. Nie ma co się dziwić, Część obywateli albo wraca, albo szuka mieszkania na własną rękę, albo kontaktuje się z jakąś rodziną, np. za granicą. Ukraińcy mieli swoje rodziny w różnych krajach Europy Zachodniej. Pojawia się dużo ofert, sprawdzonych przez nas, dotyczących wyjazdów dla obywateli Ukrainy na zachód Europy. Prezydent USA mówił nawet o 100 tys. osób, które Stany Zjednoczone mogą przyjąć. Cały czas kanał relokacji jest możliwy. Wysyłaliśmy już grupy do Szwajcarii, Włoch. Współpracujemy z NGO’sami, z miastami partnerskimi. To jeden z priorytetów Urzędu Wojewódzkiego, by dać możliwość dla tych, którzy chcą, wyjazdu do innych krajów europejskich. Nie ma takiej sytuacji, że liczba lawinowo rośnie. Ta sytuacja się ustabilizowała. Jest lekko spadająca. Trend dotyczący liczby osób przekraczających granicę jest spadkowy, i to znacznie. Jeszcze miesiąc temu mieliśmy 150 tysięcy przekroczeń granicy dziennie. Dziś jest to na poziomie 15 tysięcy, czyli 10 razy mniej.

A co z numerami PESEL? Ilu obywateli Ukrainy w Małopolsce otrzymało ten numer i mogło skorzystać ze świadczeń i innej pomocy?

Ten proces cały czas się rozpędza. W Małopolsce mamy wydanych ponad 60 tysięcy numerów PESEL. Najwięcej rzecz jasna w samym Krakowie, ponad 8700. Następnie bardzo podobne liczby ponad 1300 w Nowym Sączu, Olkuszu, następnie Krynica, Myślenice, Tarnów. Wzmocniliśmy administrację samorządową pracownikami administracji rządowej po to, aby tu w Krakowie proces trwał najszybciej. Ponad 66 etatów trafiło do administracji samorządowej tymczasowo. Dziękuję bardzo Krajowej Administracji Skarbowej, tam 32 etaty zostały oddelegowane. 15 pracowników z Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, 19 pracowników z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Przekazaliśmy dodatkowy sprzęt, prawie o 100 miejsc zwiększył się zasób do rejestracji PESELi. To jest bardzo dobre wsparcie. W tym tygodniu 40 stanowisk. Łącznie tych stanowisk, wraz ze stanowiskami mobilnymi, od 14 marca przybyło ponad 130. Jednocześnie cały czas w urzędzie wojewódzkim trwa wypłata środków dla tych mieszkańców, którzy przyjęli uchodźców. W tej chwili najświeższe dane mówią o ponad 26,5 mln złotych, które przekazaliśmy dla samorządów i osób, które przyjęły pod swój dach uchodźców.

Dziś także rozpoczyna się kwalifikacja wojskowa dla osób urodzonych w 2003 roku. Co zmieniła wojna w Ukrainie w zainteresowaniu służbą zawodową?

To nie tylko 2003 rocznik. Mamy także kwalifikację dodatkową, łącznie dla roczników od 1998 do 2002, Myślę, że zupełnie inaczej patrzymy na kwestie związane nie tylko z kwalifikacją wojskową, ale po prostu z silnym państwem. W sobotę brałem udział w uroczystej przysiędze WOT. W Małopolsce jest już ponad 1300 żołnierzy WOT. Wśród młodych ludzi jest spojrzenie na wojsko nie z przymusu, ale przede wszystkim z obowiązku wobec państwa. Mamy świadomość, że silna Polska to także wojsko, które jest w odpowiedni sposób zmotywowane, uzbrojone. Temu ma służyć ustawa przyjęta przez polski Sejm, która będzie rozbudowywała Wojsko Polskie. Ta kwalifikacja, która rusza, w Małopolsce to ponad 20 tysięcy osób, jest niezwykle istotna dla systemu, ale też po to, by poznać możliwości obronne, ewentualnego wykorzystania tych osób do czynnej służby wojskowej, gdyby była taka konieczność.

Zainteresowanie WOT-em wzrosło siedmiokrotnie.

Prawie ze łzami w oczach patrzyłem na chłopaków przyjmowanych do WOT. Gratulowałem ich rodzinom. Ich najbliżsi też byli wzruszeni: bo ich dziecko, partner mogą służyć Polsce. To było wyjątkowe. Bo wydawać się mogło, że nie będzie zbyt wielu chętnych do wstąpienia do tej organizacji. A okazało się wręcz przeciwnie. Ostatnie miesiące, lata: wichury, powodzie, problemy z pandemią pokazały, że WOT jest niezwykle potrzebny i wypełnia pewną niszę. Samorządowcy proszą o WOT i to ci, którzy jeszcze do niedawna mówili, że ta organizacja jest niepotrzebna. Zupełnie się to zmieniło w przestrzeni ostatnich dwóch lat.