Zapis rozmowy Jacka Bańki z burmistrzem Zakopanego, Leszkiem Dorulą.
Rozpoczęcie procedury wpisu Krupówek do rejestru zabytków daje dziś 100% gwarancji, że do czasu zakończenia procedury nic tam nie powstanie, czego nie życzą sobie władze i konserwator zabytków?
- Na pewno byśmy obie nie życzyli. Czy powstanie? Gwarancji żadnej nie ma. Robimy wszystko, żeby tak się stało. Chodzi o to, żeby przedsiębiorcy, którzy tam mają nieruchomości, mogli sobie odremontować i wybudować, ale żeby nie powstawało tam coś, co zakłóca wizerunek Krupówek i miasta. Zależy nam, żeby nie powstawały takie budynki, jak w ostatnim czasie. One nie są wkomponowane w architekturę Krupówek i Podhala.
Mówił pan niedawno, że pojawiły się sygnały, iż są wielkie zakusy inwestorów związane z tym miejscem. Co pan miał na myśli?
- Krupówki są tak atrakcyjne, że każdy wie, iż one się zmieniają co rok. Ci, którzy mają swoje nieruchomości i chcą je odremontować, budują galerie, które niekoniecznie dobrze się wpisują w ten wizerunek. Chcemy, żeby te budynki miały możliwość uzgodnienia z konserwatorem. Właściciel powinien mieć podpowiedź od konserwatora, że może coś pięknego tam postawić, ale coś bardziej pasującego do tego miejsca niż do Dubaju.
Jak sama procedura, która może potrwać 3 lata, wpłynie na decyzje inwestorów? Samo rozpoczęcie procedury mrozi już procesy inwestycyjne. Płyną już do pana skargi i uwagi w tej sprawie?
- Jest możliwość rozmów i uzgodnień. Nie jest tak, że nic nie można zrobić na Krupówkach. Można się porozumieć z konserwatorem na wczesnym etapie. Mam nadzieję, że właściciele nieruchomości skorzystają z tego.
Wpis do rejestru zabytków ograniczy rozwój miasta lub lokalnego biznesu?
- Nie. To nie jest ograniczenie możliwości wybudowania, ale chodzi o sam wygląd budynku.
Jest pomysł jednego z radnych Zakopanego, który chciałby wpisać do rejestru cały układ urbanistyczny Zakopanego. To możliwe?
- To jest temat, który został rzucony w dyskusji. Może trochę w emocjach. To by było trudne. Przeszkadzałoby to mieszkańcom. Nie chodzi nam o to, żeby przeszkadzać ludziom, którzy budują piękne domy jednorodzinne i pensjonaty. Chcemy się uchronić od tego, o czym mówiłem. To architektura, która nie pasuje do naszego miasta.
Mówi się o trzech latach. Ma pan wstępną datę, kiedy ten proces miałby się zakończyć?
- Nie mam. Mam nadzieję, że uchronimy przed takimi pomysłami niektórych inwestorów. Nie można budować czegoś, co może szpecić Krupówki.
Widzi pan już dziś zainteresowanie zakopiańską częścią Igrzysk Europejskich? Na przełomie czerwca i lipca mają się odbyć w Zakopanem skoki narciarskie.
- Na pewno miasto się bardzo interesuje. Prowadzimy duże inwestycje. Ostatnio takich nie było. Część to Igrzyska, część inwestycje planowane wcześniej. W tym roku czekają nas do Igrzysk i potem duże utrudnienia w mieście. Inwestycje drogowe i parkingowe będą realizowane cały czas. Jeśli chodzi o zainteresowanie kibiców, są zapytania, ale większych informacji nie zbieramy. Wiem, że COS przygotowuje się do strefy kibica. Rozmowy prowadzimy.
Większa liczba rezerwacji hotelowych jest?
- To okres, który sprzyja Zakopanemu i innym miejscowościom turystycznym. Wtedy się zaczynają wakacje. Jesteśmy pewni, że ruch turystyczny będzie nieco większy ze względu na kibiców.
Jak jest z zainteresowaniem majówką? Kilka dni temu czytaliśmy, że przedsiębiorcy są rozczarowani mniejszym ruchem, niż oczekiwali. Trudno jednak dziś kupić bilety kolejowe do Zakopanego.
- To jest tak, że teraz turysta decyduje w ostatniej chwili. Mówienie o małej liczbie rezerwacji pojawia się często i w różnych okresach. Potem wychodzi na to, że ten czas był dobry. Tego się spodziewamy też teraz. Oby pogoda sprzyjała. Od tego turyści uzależniają swój przyjazd.
Spodziewa się pan powrotu Słowaków i Węgrów? To pytanie o turystykę zakupową przy rosnących cenach.
- Tak. Spodziewamy się. Współpracujemy ze Słowakami. Oni nam wskazują i obawiają się tego trendu, że jest taki napływ turystów z Czech, Słowacji i Węgier na Zakopane. Znam samorządowców z Węgier. Oni mówią to samo.
Przed nami od 1 maja otwarcie połączenia lotniczego Kraków-Stambuł. Ma to znaczenie dla Zakopanego, biorąc pod uwagę turystów przylatujących z Dubaju?
- Każde połączenie z Krakowa przynosi zysk Zakopanemu. Zwykle turyści, którzy wybierają port lotniczy w Krakowie, w planach mają odwiedzenie Zakopanego. Każda nowa otwarta linia jest dla nas korzyścią. Mam nadzieję, że tak będzie też teraz. Mamy wielu gości z tej części świata.