„Korupcja była problemem, ale Ukraina zrobiła gigantyczny wysiłek”
Profesor Zoll przyznaje, że choć nie jest analitykiem geopolityki, od trzech dekad widzi Ukrainę „od środka”. Jak podkreśla, obraz tego kraju w latach 90. i na początku XXI wieku był jednoznaczny: ogromna, wielopoziomowa korupcja, lokalne mafie, kontrola nad kierowcami, skorumpowane struktury uczelni i policji.
Ukraina była krajem niezwykle skorumpowanym, bardzo złożonym. Pamiętam, jak w latach 90. kierowca po drodze do Czerniowiec zmieniał tablice rejestracyjne ze względu na lokalne mafie
- wspomina.
Jednak - jak mówi - w ostatnich dwóch dekadach państwo to przeszło jedną z najbardziej spektakularnych transformacji w tej części Europy. Kluczowa była reforma samorządowa, którą profesor określa jako „fenomenalną”.
Gminy działają naprawdę bardzo dobrze. To sprawne samorządy, wolne od korupcji. Pieniądze zaczęły płynąć od dołu, procedury stały się przejrzyste.
Zmieniła się również policja drogowa, a wiele patologii, w tym korupcja rekrutacyjna, zaczęto systematycznie usuwać.
Jednocześnie profesor przypomina, że wojna zawsze psuje państwo:
To wojna obronna i ona psuje ludzi oraz instytucje. W sytuacji, kiedy rodzice muszą sobie odpowiedzieć na pytanie: czy zapłaciłbym, żeby mój syn uniknął mobilizacji - te odpowiedzi bywają różne.
To wojna uruchamia pokusy, których nie da się całkowicie wyeliminować w państwie walczącym o przetrwanie. Nie zmienia to faktu, że - jak mówi -żadnemu krajowi w regionie nie udało się zrobić tak dużego postępu w ograniczaniu korupcji.
Afera Jermaka. „To nie jest przypadek, że wybucha teraz”
Choć korupcja na wysokich szczeblach władzy wciąż się pojawia - co profesor otwarcie przyznaje - kluczowe jest jego spojrzenie na moment wybuchu afery, która doprowadziła do odsunięcia Andrija Jermaka.
Zoll powołuje się na analizy m.in. Marka Budzisza, wskazując, że działające w Ukrainie niezależne służby antykorupcyjne mają silne powiązania z USA. To jednak jedynie jeden z tropów.
Najważniejsze jest zestawienie kalendarza wydarzeń:
-
Tuż po przedstawieniu planu pokojowego Donalda Trumpa - dokumentu, który wielu analityków uznaje za zbieżny z rosyjskimi oczekiwaniami - wybucha afera uderzająca w otoczenie prezydenta Zełenskiego.
-
Jermak miał przewodzić ukraińskiej delegacji w rozmowach w Genewie dotyczących planu pokojowego.
-
W momencie, gdy ma jechać do Genewy, zostaje wyłączony z procesu, a jego polityczne znaczenie zostaje zredukowane niemal do zera.
Profesor komentuje to jednoznacznie:
Moment uderzenia jest nieprawdopodobny.
Jego zdaniem trudno uznać to za przypadek. I choć - jak podkreśla -– „mówimy o spekulacjach”, zbieżność wydarzeń jest zbyt silna, by ją ignorować. Zwłaszcza w kontekście dwóch stron, którym osłabienie Zełenskiego może przynieść korzyści:
-
Rosji, która ogłosiła, że „nie uznaje Zełenskiego za prezydenta”.
-
Donalda Trumpa, który od dawna nie ukrywa niechęci wobec obecnych władz w Kijowie.
„Gruziński wariant” i ryzyko, które może zniszczyć Ukrainę od środka
Najbardziej alarmujący dla prof. Zolla jest jednak fragment amerykańskiego planu, który - jego zdaniem - może posłużyć Rosji do przeprowadzenia operacji destabilizacyjnej bez jednego wystrzału.
Chodzi o wymóg przeprowadzenia wyborów prezydenckich w ciągu 100 dni od podpisania porozumienia pokojowego.
To element gruzińskiego wariantu. Rosjanie będą robić wszystko, by ktoś został wybrany - nie prorosyjski wprost, ale taki, który wykorzysta zmęczenie wojną i zawód Zachodem.
Profesor przypomina przykład Rumunii, gdzie polityk Calin Georgescu w błyskawicznym tempie urósł z 2% do 30% poparcia, głównie dzięki aktywności na TikToku i wsparciu zewnętrznemu.
To są króciuteńkie filmiki, ale da się na nich zrobić kampanię, która wpłynie na wielu ludzi. Na to Rosja liczy.
Co jeśli Rosja wygra? Massala to przewidział
Profesor Zoll odnosi się do książki Carla Massali „Jeśli Rosja zwycięży”, którą uważa za lekturę obowiązkową.
Massala – jak podkreśla – rok temu przewidział scenariusz bardzo podobny do obecnego planu Trumpa: wymuszone rozmowy, chaos polityczny, wojna domowa w Ukrainie, zmiana władzy na prorosyjską i paraliż NATO.
Ta książka pokazuje, co się stanie, jeśli damy się w to wpuścić. Upadnie system bezpieczeństwa Zachodu, a Rosja odbuduje swoje imperium prostymi metodami.
Dlatego – jego zdaniem – każda próba osłabienia Ukrainy na tym etapie jest śmiertelnie niebezpieczna dla całego Zachodu.